Strona 1 z 1

świrzbowiec lub cheyletielloza

PostNapisane: Pon maja 24, 2004 11:35
przez buba
Czy to możliwe żeby kot miał świeżbowca lub cheyletielloza, bez żadnych zmian skórnych?
Jedynym objawem jest uporczywa swędziawa i gubienie sierści.

PostNapisane: Wto maja 25, 2004 11:12
przez RyuChanek i Betix
może to alergia? Chyba trzeba by dać do przebadania zeskrobinki ze skóry i może te wylatujące włoski :?

PostNapisane: Śro maja 26, 2004 7:44
przez buba
Podejrzenie skierowane jest raczej na chorobę/pasożyty skóry, bo kot zaraził już drugiego, a to raczej wyklucza alerię.

PostNapisane: Śro maja 26, 2004 8:07
przez kasia piet
Znalazlam ciekawy link, moze jeszcze na to nie trafilas:
http://hortus.ar.lublin.pl/users/pomorski/Eric3.htm

ale pisza o zmianach skornych...
a co mowia weci? Brali zeskrobiny i nic? Bo, jesli dobrze pamietam, grzybka nie stwierdzono, a i tak chyba Iwan byl przeleczony?
wylysienia i swiad powstaja przy innych wewnetrznych chorobach, jak cukrzyca, ale to przeciez nie jest zarazliwe, a skoro drugi kotek sie zarazil...
zupelnie nic na skorze nie widac?

PostNapisane: Śro maja 26, 2004 9:56
przez buba
...no dobrze, chyba napiszę trochę więcej...

Ivan po przywiezieniu hodowli drapał się, b. często się mył. Na główce miał w jednym miejscu jakby skróconą sierść. Tłumaczyliśmy to najpierw stresem, potem nawet doszlismy do wniosku, że to pewnie norma (nasz wcześniejszy kotem przed odejściem od nas był b.osowiały - bialaczka), bo nie mieliśmy dobrego punktu odniesienia ("lepiej jak myje się za dużo niż za mało, przynajmniej widać, że jest zdrowy"). Do tego ciągle "polował" na swój ogon, co początkowo odebraliśmy jako nieznaną nam zabawę :oops:

Po jakimś czasie swędzenie się wzmogło, a Ivan drapiąc się zrobił sobie za uszami łysinki. Skórka od początku piękna (bez żandych śladów). Były zeskrobiny i mimo że nie wykryto grzyba, Ivan przeszedł leczenie antygrzybiczne. Do tego potraktowaliśmy go frontlinem, tak na wszelki wypadek.

Drapał się dalej, choć wydaje mi się, że może troszeczkę mniej. Łysinki trochę zaczęły zarastać, ale Ivan już zaczął drapać się po całym ciele.

Od jakiegoś czasu znowu widać nasilenie objawów. Sierść fruwa po całym domu, a Ivan drapie się jak szalony. Na głowie ma już 2 wydrapane przedziałki.

Nawiązałam kontakt z opiekunką brata Ivana i okazuje się, że brat ma to samo a do tego zaraził drugiego kota i synka tej pani. Teraz czekają na wyniki zeskrobin, ale weci podejrzewają albo świerzbowca, albo ten dziwny łupież wędrujący wywołany przez pajęczaki.

Nasz wet nie chce na razie pobierać zeskrobin, bo i trochę szkoda. Zresztą skóra jest idealna. Ivan dostał zastrzyk (nie pamiętam nazwy) na pasożytyt skóry, następny za 2 tygodnie. Drapie się może trochę mniej, ale i tak jak przytuli się do mnie to na ubraniu zostaje mi peruka z kota :evil: