ossett pisze:Prokreacja dzikich i wolnożyjących-byłych domowych kotów nie wpływa na ich nad-populację. Obserwuję je od dobrych paru lat i wiem co piszę.
Bardzo jestem zdziwiona Twoją opinią, bo równiez obserwuję od ładnych paru lat stada kotów wolnożyjących i mam całkiem odmienne wnioski z tych obserwacji.
W większości miejsc w mieście koty są doakrmiane przez ludzi i maja robione domki i inne schronienia co zmniejsza tzw. selekcję naturalną, jeśli nie sa sterylizowane, to bardzo szybko stado się powiększa i poprzez chów wsobny degeneruje co prowadzi do osłabienia ich kondycji i po kilku latach mamy na jednym podwórku stado 20-30 albo więcej chorych kotów, mimo wszystko mnożących się dalej i przekazujących choroby kolejnym miotom. Ja takich sytuacji, które karmicielom wymknęły się spod kontroli widziałam już wiele.
Jeśli masz na myśli, to, że prokreacja kotów nie wpływa na ich nadpopulację w odniesieniu do miejsc gdzie umieralność młodych jest bardzo duża, to fakt bywaja takie miejsca, ale dla mnie tym bardziej należy tam sterylizować, zamiast patrzeć jak kocice rodzą 2-3 razy w roku a kocięta się marnują - umierają z głodu, chorób, wypadków.