Strona 95 z 95

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 9:35
przez kasiakom
alab108 pisze:Nie, kasiakom, napisałaś " Uważam, że wyadoptowywanie tak chorego kota ludziom, którzy nigdy kota nie mieli nie powinno mieć miejsca."
Dlatego zacytowałam post Asi, który mówi o tym, że kota mieli więc powinni wiedzieć, że z kotem trzeba iść do weta, a nie czekać 3 tyg. i robić mu masaże.
Z jednym się zgadzam, wyadoptowywanie kota tym ludziom, nie powinno mieć miejsca.
Marlonku trzymaj się koteczku :ok:

Nadal tak uważam.
Uważam też, że ktoś, kto miał jednego kota nadal nie jest lekarzem wet od kotów i zna wszystkie objawy chorobowe.
I jeszcze jedno - jestem pewna, że ktoś, kto miał kota, na pewno zareagowałby lecąc do weta, gdyby działo się coś złego.
Wiem, wiem, działo się, ale tak się działo już w schronisku.
I było tłumaczone depresją.
I nie było żadnych badań, żadnej podpowiedzi, żeby takie badania zrobić.
Doświadczeni kociarze powiedzieli depresja, fizycznie ok. Tego się mniej doświadczeni trzymali.
Jak tylko stan się pogorszył wezwali pomoc.
Tak trudno zauważyć, że wyadoptowujący też dali ciała?
Nie pierwszy i nie ostatni raz, czytając choćby wcześniejszy post myamya.
Paskudne jest moim zdaniem zwalanie całej winy na adoptujących.

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 9:37
przez kasia1568
zdrowiej Marlonku :!: :!: :1luvu:

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 9:42
przez czarnekoty123
myamya pisze:kot ma IBD, a więc ewidentnie nie jest kotem "zdrowym". Przeciwnie, jest kotem poważnie, przewlekle i nieuleczalnie chorym.

Tutaj na końcu jest plik, w którym kobieta opisuje swoje doświadczenia z kotem z tą przypadłością - jeśli nie masz czasu/ochoty czytać całości, to zachęcam do lektury od str. 5 od sekcji "Niewłaściwie uŜywane pojęcie „alergia pokarmowa”". Być może coś Ci się przyda.


A tak na marginesie: moglibyście się przenieść z pluciem na kogo i co się da na PW? Albo może jakiś uliczny protest, żeby dym uszami uleciał ze złości? Bo mam koszmarne zapalenie spojówek (urok zasuwania od świtu do nocy przy kompie) i jest dla mnie problematyczne przeszukiwanie tony postów na kilku stronach, żeby znaleźć, co u Marlona i czy są może jakieś nowe wieści. Z góry dziękuję za zrozumienie.

Za Marlona :ok: :ok: :ok: mam nadzieję, że nie zapłaci życiem za to wszystko. I dużo siły DT, bo opieka nad kotem w takim stanie to naprawdę ciężka robota.

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 9:47
przez Blekitny.Irys
gpolomska pisze:(...)
Za Marlona :ok: :ok: :ok: mam nadzieję, że nie zapłaci życiem za to wszystko. I dużo siły DT, bo opieka nad kotem w takim stanie to naprawdę ciężka robota.


Przyłączam się :ok: :ok: :ok:

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 9:58
przez iwaka
kasiakom pisze:
alab108 pisze:Nie, kasiakom, napisałaś " Uważam, że wyadoptowywanie tak chorego kota ludziom, którzy nigdy kota nie mieli nie powinno mieć miejsca."
Dlatego zacytowałam post Asi, który mówi o tym, że kota mieli więc powinni wiedzieć, że z kotem trzeba iść do weta, a nie czekać 3 tyg. i robić mu masaże.
Z jednym się zgadzam, wyadoptowywanie kota tym ludziom, nie powinno mieć miejsca.
Marlonku trzymaj się koteczku :ok:

Nadal tak uważam.
Uważam też, że ktoś, kto miał jednego kota nadal nie jest lekarzem wet od kotów i zna wszystkie objawy chorobowe.
I jeszcze jedno - jestem pewna, że ktoś, kto miał kota, na pewno zareagowałby lecąc do weta, gdyby działo się coś złego.
Wiem, wiem, działo się, ale tak się działo już w schronisku.
I było tłumaczone depresją.
I nie było żadnych badań, żadnej podpowiedzi, żeby takie badania zrobić.
Doświadczeni kociarze powiedzieli depresja, fizycznie ok. Tego się mniej doświadczeni trzymali.
Jak tylko stan się pogorszył wezwali pomoc.
Tak trudno zauważyć, że wyadoptowujący też dali ciała?
Nie pierwszy i nie ostatni raz, czytając choćby wcześniejszy post myamya.
Paskudne jest moim zdaniem zwalanie całej winy na adoptujących.


Zgadzam się z Twoimi poglądami kasiakom. Za Marlona :ok:

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 10:18
przez myamya
kasiakom pisze:To były twoje pierwsze koty?

Tak. Co więcej, były to moje pierwsze zwierzęta (poza rybkami), którymi opiekowałam się JA, a nie moi rodzice, dziadkowie itp.

Z tego postu wynika dla mnie jednak coś więcej. Koty miały być młode i zdrowe i bezproblemowe.

Tak mnie wówczas poinformowano we wrocławskim schronisku. Co do starszego, który miał wtedy ok. 10 lat, powiedziano mi, że ma koło 4-5 lat i że to jeszcze młody kot jest. Książeczki zdrowia dostałam dopiero jak się upomniałam, po ok. 2 tygodniach, wtedy dowiedziałam się, ile według schroniska miał w rzeczywistości lat.

gpolomska pisze:
myamya pisze:kot ma IBD, a więc ewidentnie nie jest kotem "zdrowym". Przeciwnie, jest kotem poważnie, przewlekle i nieuleczalnie chorym.

Tutaj na końcu jest plik, w którym kobieta opisuje swoje doświadczenia z kotem z tą przypadłością - jeśli nie masz czasu/ochoty czytać całości, to zachęcam do lektury od str. 5 od sekcji "Niewłaściwie uŜywane pojęcie „alergia pokarmowa”". Być może coś Ci się przyda.

Czytałam to jakiś czas temu, w oryginale. Swojego czasu byłam święcie przekonana że jak tylko przestawię Marcela na zdrowe jedzonko bez zbóż, złożone z dobrego świeżego lekkostawnego mięska z suplementami, to mu się polepszy. Doprowadziłam kota do solidnego krwawienia z przewodu pokarmowego. Potem trafiłam na opracowanie naukowe w którym kobieta przeprowadziła analizę epidemiologiczną IBD i okazało się, że żywienie nie jest czynnikiem wpływającym w istotnym stopniu na częstotliwość występowania IBD (tzn. prawdziwego IBD, a nie błędnie diagnozowanej alergii pokarmowej) i w dosyć ograniczonym stopniu wpływającym na jego przebieg. Zresztą prawdopodobnie zbliżona sytuacja jest przy "ludzkim" IBD czyli chorobie Leśniowskiego-Crohna. Niestety zdrowe żywienie nie jest lekiem na wszystkie przypadłości... ani u ludzi, ani u kotów. :(

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 10:32
przez ewan
Czekam z niecierpliwością na wyniki badań Marlonka. Dobrze, że coś tam je maluszek.Za zdrówko :ok:

Re: Nim 7schr. Łódź.Marlon chory- powrót z adopcji:(( od str

PostNapisane: Wto wrz 17, 2013 10:50
przez ruru
Marlon, na szczęście, ma nerki w porządku :ok:
ma zapalenie dziąseł,
stan zapalny kanału słuchowego
i zapalenie stawów
jest silnie odwodniony,
wczoraj temperatura wynosiła 36,9
dziś już jest 38, 1

poprosiłam o zamknięcie wątku

nie ma sensu tego ciągnąć