KOTY W DOMACH STAŁYCH [tylko z ostatniego czasu]
---------------------------------------------------------------------------------------
[str61]
Księżniczka pojechała do domku Przyszli Państwo po małego kotka,
ale zakochali się w Księżniczce i pojechała.
Będzie miała do towarzystwa pieska shih tzu i jeśli się dogadają - ma kotunia domek na stałe. Trzymajcie kciuki
[str60]
mgska pisze:J
Księżniczka bardzo potrzebuje swojego człowieka. Chodziutka jest bardzo, ale coś tam skubie - lubi suche.
Siedzi smutna, ale przy człowieku ożywa.
[od str.50]
mgska pisze:kolejne kandydatka na Nim.
niewidoma Juranda - roczna burasia. trafiła do schroniska 28.06.
Nie wiemy skąd i dlaczego. Nie wiemy też dlaczego nie widzi. Jej źrenice są bardzo rozszerzone, ale odrobinę się zwężają.
Zdiagnozować za bardzo nie ma kto.
W sobotę Juranda była bardzo wystraszona i zlękniona ale ładnie jadła pozwalała się głaskać.
Tyle potrzebujących kotów....
Tomcia już w domku!>
Np.
TOMCIA [od str.49]
młodziutka, ok. roczna, przesliczna, półdługowłosa, biało ruda koteczka,
znaleziona przez męża pani pracującej w Kociarni,
przypadkowo zatrzymal się w lesie
i zobaczył zamknięte pudełko,
otworzył, a w środku była Tomcia...
tak wyglądała Tomcia po przyjściu do schroniska, zdrowiutka:
niestety, Tomcia rozchorowała się, było tragicznie, koci katar zalepiał cały nosek, nie mogła jeść,
wczoraj było już troszkę lepiej, ale cały czas na kroplówkach,
Tomcia jest cudowna, przekochana, baaaaardzo spragniona człowieka,
potrzebny bardzo DOM!
tutaj ogłoszenie Tomci, jakie napisała jej na początku, Aneta:
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 016&type=1---------------------------------------
[29.06.13]Pierwsze wieści z DOMU
:
muezza pisze:Moja Ronda, Rondelek, po wyjściu z kontenerka i ocenieniu masy kota nazwaną w podziwie Beczką bądź Beczkowozem
Małgosi cyrki wyprawiała w samochodzie, słyszałam przez telefon, w pociągu zaś spokój i medytacja. Taaaaak się wyciągnęła, dupsko wypięła i poszła spać, no po prostu nie widziałam jeszcze tak zestresowanego kota^^ Obwąchiwała tylko czasem wetknięte między kratki moje palce lub 2-letniej Zosi, która jechała w tym samym przedziale. Swoją drogą jakim cudem udało się mi jechać w jednym przedziale z dwoma kotami (jednego wiozłam gratis na tymczas do Krakowa), Anglikiem, jego polską żoną i ich dwójką dzieci w wieku 3 msc i 2 lata i księdzem z karmelitów bosych, bez żadnego konfliktu, ba, wszyscy na koniec powymieniali się kontaktami i wyjątkowo zadowoleni wyszli z pociągu...?
Po przyjściu do domu zaczęła narzekać, wypuściłam ją, dałam wody, sypnęłam suchego. Kotka zasierściła na dzień dobry wszystkie powierzchnie, odkurzyła wszystkie miejsca, gdzie odkurzacz nie dochodzi, napiła się porządnie wody i demonstracyjnie zaczęła domagać się pieszczot i mruczeć jak traktor. Kuwety nie odwiedziła jeszcze.
Skończyła właśnie testować wytrzymałość doniczki z draceną. Teraz mój współlokator leży na podłoże, rozmawia z kotem i obłaskawia go. Tj. Ronda najpierw zademonstrowała wielką miłość do Pawła, potem go porzuciła i burczy na niego. (komentarz Pawła: "ach, te kobiety!")
Moim zdaniem zachowuje się bardzo przyzwoicie jak na kota po tak długiej podróży: napiła się, zwiedza, mruczy, łasi się, ociera o wszystko, zainteresowała się michą itp. Jeszcze niech tylko udzieli audiencji kuwecie i szczęście moje będzie w pełni.
Moim zdaniem Beczkowóz wyjątkowo współgra kolorystycznie z podłogą. Zdaniem Pawła, współlokatora, jest do mnie podobna, ale to chyba wątpliwej jakości komplement
w każdym razie dążę do tego, żeby powiedzieć: dziękuję. Dziękuję wszystkim, którzy przyłożyli łapki do tego, a przede wszystkim Mamrotowi, za wszystko, za transport, wyprawkę full wypas (aż mi wstyd, że tyle dostałam) i za rudego spasionego kota, który chyba wlazł mi już do serca. Mamrociku, zapraszamy Ciebie z całego serca na wizytę po-adopcyjną, połączoną z super-kolacją (dobrze gotuję!) i zwiedzaniem grodu Kraka.
Jutro jak ogarnę, gdzie jest kabelek do aparatu, to cyknę jej zdjęcie i pokażę kota w nowym domciu. Ja padam na nos. Podziwiam, że Mamrot ma siły jeszcze.
RONDA PONOWNIE STRACIŁA DOMJej Pani umarła
Ludzie, którzy obiecywali zająć się Rondą w razie śmierci Pani Danusi - łagodnie mówiąc - nie mają zamiaru dotrzymać słownych obietnic.
RONDA NIE MA SIĘ GDZIE PODZIAĆ
Błagam o dom dla niej - nie mamy jej gdzie zabrać - to jedynaczka - bardzo wrażliwa psychicznie Proszę
o FB, promowanie, pytanie znajomych... o cokolwiek, co pozwoli jej znaleźć dom
Proszę...
Schron to dla niej najgorsze z możliwych miejsc...
A Gosia naprawdę nie ma gdzie jej zabrać
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
EMIR - kotek z guzami w uszach już we wspaniałym domku u fifi2005!!! Na zawsze!!
[26.05.13]
fifi2005 pisze: Emirek nadal ma problemy z równowagą, nadal oczko półprzymknięte.
Nadal też jest płochliwy i zestresowany. Każdy hałas, gwałtowny ruch czy nowa osoba go płoszy, nawet zabawek się boi
Cóż... nie miał z tym wszystkim zbyt wiele kontaktu w swoim życiu - wszystko przed nim
Teraz pozna nieznane dotąd uroki życia w szczęśliwej, kochającej rodzinie
a tutaj kawaler w oczekiwaniu na Swoją Dużą
A jeszcze jedną niespodziankę mam, że oferuję mu DOM STAŁY, a nie DT
i to chyba najpiękniejszy prezent dla niego
Wszystko musi się udać.
Nawet w pracy, gdzie jestem na wypowiedzeniu (dostałam propozycję lepszej pracy) pogadałam wczoraj... i zwolnili mnie ze świadczenia pracy
także mam wolne do końca maja!!!
i jak tylko Emirek się pojawi, to będzie miziany godzinami
Trzymajmy kciuki za ciągłą poprawę zdrowia
i dalej pomagajmy potrzebującym
[/quote]
Emir ma nr 147
jest w schronisku od 1.06.12, miał wtedy ok. 1 roku
przyszedł do schroniska po śmierci Pana- wraz z 10 innymi kotami,
wśród tych kotów minn.była też Borutka
Emir doskonale dobrze czuje się w kocim towarzystwie
banerek dla naszego Lewka Emirka:
- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hnqfn][IMG]http://img713.imageshack.us/img713/4092/emirh.jpg[/IMG][/URL]
---------------------------------------------------------------------------
[14.04.13] [str.77] pragnę donieść iż Malina Malinowa- pojechała!
Testy FelV/FiV udało się dziś raniutko, w lecznicy, dziewczynom zakupić-
bardzo dziękuję magicmadzie i ance22
zostały zakupione przez KOTYlion , więc gdyby ktoś grosik mógł organizacji wpłacić to byłoby superOczywiście wyszły UJEMNE
no i bidusia Malinka ok. godziny 11 wyruszyła w drogę do DOMKU
Bardzo, bardzo dziękuję Ani i jej Mężowi, którzy postanowili, SPECJALNIE jechać do Poznania,
żeby odwieść Malutką
Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim tu kibicującym za wszelkie wsparcie i dobrą energię
pierwsze wieści z domku, z Poznania:
I dojechała, ma juz za soba kapiel,teraz nieco urazona schnie
Poszukiwany transport z Łodzi do Poznania dla Malinki!
Kolejna kandydatka do Nim będzie za późno...
Malinowa-
tak wyglądała, kiedy przyszła:
a tak wygląda teraz:
Fatalnie wyglądała Malinowa dziś 7.04.13,
cała w strupach, nosek zalepiony,
osowiała,
wykąpałyśmy ją w nizoralu, wysuszyłyśmy, wyczesałyśmy,
posypałyśmy pudrem antypchłowym
rozmruczała się, zadowolona bardzo, kochana Kicia,
bardzo jej domku potrzeba, w karcie wpisane ma 10 lat, ale to stanowczo na wyrost, pani wet. oceniła ją ostatnio na 3,
to jest młodsza Kicia, tylko, że życie jej nie rozpieszczało..
dzisiaj po kąpieli:
takie ma strupki na całym ciele, prawdopodobnie uczulenie na pchły, wszechobecne w schronisku..
Bardzo proszę o pomoc w szukaniu domu dla tej kochanej, łagodnej, o nic nie proszącej Kici...
W takim stanie w jakim jest nikt w schronisku jej nie adoptuje, jeśli dłużej posiedzi w schronisku, to będzie źle...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Boluś dziś [20.03.13] pojechał do swojego domu!![str.65]
Zamieszka w domu z ogrodem pod Poznaniem i będzie miał do towarzystwa
2 kocie Damy, również po przejściach i też ze schroniska.
Boluś w domu
:
Iwonana pisze:z najświeższych wiadomości...Boluś chodzi przy nodzę jak piesek
zjadł śniadanie i zaczyna po nas chodzić
przy okazji rozkładając się na nasze kolana
:) pozwalając się przy tym bez problemu głaskać , bajka!!
a tak było:
BOLEK nadal w SCHRONISKU o Bolusia NIKT nie pyta,
NIKT go nie widzi,
niewidzialny kot...
Boluś skazany na schronisko od 13.02.2012,
kotek ma nr.8w i przebywa luzem na kociarni, Schroniska dla Zwierząt na ul. Marmurowej 4.
ma ok. 5 lat, jest odrobaczony, zaszczepiony i wykastrowany.
Bolek wiadomości, [22.11.2012]
źle się czuje Taco Boluś,
ma biegunki,
pewnie brzuszek go boli,
jest chudziutki i wiecznie podirytowany
Boluś bardzo potrzebuje domu - NIM BĘDZIE ZA PÓŹNOBOLEK- TACO- niewinnie skazany na śmierć?
link do ogłoszenia na str. schroniska:
http://tiny.pl/hprzb[/quote]
Taco- imię z domu BOLEK
To jest kotek psychicznie wykończony.
Został oddany do schroniska na obserwację ponieważ ugryzł swojego właściciela,
gdy ten usiłował go zapakować do kartonowego pudełka...
2 tygodnie spędził w małej klatce na obserwacji - czy nie jest wściekły
i przyjechał do schroniska, gdzie momentalnie się rozłożył psychicznie i fizycznie.
Trafił do osobnej klateczki na leczenie i co chwilę dostawał jakieś zastrzyki, kroplówki-
bo nic nie mógł jeść(miał b. silny koci katar)- on te zabiegi znosi fatalnie, potwornie się boi i teraz każde zbliżanie się człowieka utożsamia sobie z kłuciem, i czymś nieprzyjemnym.
Potrafi ugryźć, kiedy zblizyć do niego gwałtownie rękę
Wymaga bardzo cierpliwego, tolerancyjnego domu, spokojnego w którym będzie mógł odbudować zachwianą psychikę, dojść do siebie i ponownie zaufać...
Dom który nie ma oczekiwań byłby dla niego idealny,
bo to nie będzie łatwy kot, dopóki nie zaufa...
Jeśli chodzi o zdrowie, to miał zrobione badania krwi i wszystko jest dobrze, koci katar wyleczony.
PROSIMY O DOM dla BOLUsia...nim będzie za późno....
Banerek Bolka:
- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hnqfn][IMG]http://imageshack.us/a/img560/2910/bolektako.jpg[/IMG][/URL]
Boluś ogłoszenie:
https://www.facebook.com/media/set/?set ... 016&type=1Boluś, czuje się dobrze [30.04.12]
jedynie chudziutki jest
to jest kot z silnym charakterem
nie znosi żadnych ograniczeń
teraz jak jest luzem, to po prostu,
nie do poznania, kochany, słodki, szczęśliwy
chodzi sobie i pomaga w oporządzaniu hotelika
--------------------------------------------------------------------
Magnolia- zamieszkała 5.03.2013 we wspaniałym domu u
gpolomskiej :1luvu:
w Mysłowicach!
pierwsze wiadomości z domku
:
gpolomska pisze:]Magnolka już jest!!! Skrzeczy, biega po całym domu - na razie trochę przestraszona... ale duże legowisko już obadała!!!
Wielkie podziękowania dla Fifi2005, która dała DT i JoannElle, która przywiozła koteczka do mnie: bez Was by to było niemożliwe. I dzięki wszystkim za kciuki!!!
Tak, Magnolka u mnie. Jest cudna! I pierwszy raz widzę wyniki w normie (prawie idealne) - one naprawdę istnieją!
Co do kotów w liczbie mnogiej - wiesz, też mi to jakoś przez myśl przeszło... ale nic na razie nie myślę ani nie mówię na ten temat. Na razie to się Magnolcia musi zaaklimatyzować (zjadła co nieco jak jak miseczkę do tunelu pod łóżkiem, w którym siedzi, wstawiłam... oczywiście pobyt w tunelu nie przeszkadza Jej mrużyć oczy, gdy Ją głaskam pod bródką
Mam nadzieję, że tym razem będzie dobrze i że w końcu nie spóźniłam się jak z Mokate i Norbim, gdzie mogłam tylko dać kolanka na drogę za TM (nawet jakbym z góry znała zakończenie, to i tak bym im te kolanka dała). Magnolcia wygląda i zachowuje się zupełnie inaczej... i jakie ma cudowne puchate futerko - nie do uwierzenia. Ciekaw ile dni zejdzie zanim zrozumie, że to domek już na zawsze i że nie musi się niczego bać...
W każdym razie super, że się tak wszystko potoczyło, i że Fifi tyle pomogła, i że JoannElle przywiozła Ją tutaj (chwilowo i tak jestem na minusie - a podróż do Łodzi to jednak spory wydatek). Jak widać łańcuszek ludzi, którym zależy, potrafi działać cuda!
A rodzice... zakochani w Niej na amen
i mówią, że już na pierwszy rzut oka wygląda zupełnie inaczej niż Mokate czy Norbi: widać, że to Ona rządzi a nie błaga o pomoc... uff...
tutaj zapraszam do śledzenia losów Magnolii w jej własnym wątku
:
viewtopic.php?f=1&t=146104dziękujemy wszystkim, którzy kibicowali i pomogli sprawić, że pomoc dla tej pięknej skrajnie zestresowanej kotki przybyła na czas-
szczególne podziękowania dla
fifi2005 za DT
oraz
JoannElle za dowiezienie Malutkiej z Łodzi do jej domu w Mysłowicach
----------------------------------------------------------------------------------------------
PATI,
najnowsze wiadomości z 29.12.12 [str 49]
PATI w DT u JoannElle w ŁodziPati dzisiaj [22.11.2012], str.35, pojechała do DT
:
JoannElle pisze:Pati już jest u mnie, rozpiera się na łóżku w sypialni, którą chwilowo ma tylko dla siebie. W drodze do domu wstąpiłyśmy do lecznicy, aby się profesjonalnie odpchlić i omówić dalsze postępowanie. Jutro rano idziemy zrobić badanie krwi i jeśli wyniki będą odpowiednie, to w przyszłym tygodniu usuniemy guzy.
Poza tym to przeuroczy, chyba najbardziej miziasty kotek, jakiego spotkałam w życiu
Filmik
http://www.youtube.com/watch?v=b0egrAzBQa8&feature=plcp
Pati- koteczka ma guz listwy mlecznej, i ok. 10 lat
Duszek686 pisze:Pati toleruje inne koty choć troszkę się od nich izoluje. Nie wszczyna awartur, nie prycha, nie parska i w ogóle jest spokojniutka i kochana.
To, co trzeba będzie zrobić biorąc ją - to zrobić usg i rtg by sprawdzić czy nie ma przerzutów - i potem zrobić operację wycięcia guzków. I mam nadzieję, że potem będzie już tylko dobrze.
Pati ma w tej chwili na szczęście ładny apetyt i wygląda całkiem dobrze.
Broszka pisze:Fundusz Onkologiczny może wspomóc sfinansowanie zabiegu
Pusia umarła dziś w schronisku 9.11.2012...
PUSIA I PATI dwie bure kotki czy zdążymy z pomocą?
Czy umrą w schronisku....od strony 21
ogłoszenie Pusi na str. schroniska:
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... ty&nr=2041banerek zaktualizowany, niestety
- Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/hnqfn][img]http://img89.imageshack.us/img89/1130/patii.jpg[/img][/url]
Banerek dla Pati i Pusi
- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hkcsd][IMG]http://img12.imageshack.us/img12/1134/patid.jpg[/IMG][/URL]
--------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj [16.09.12, str.2] do cudownego domku, niegdyś Zosi-Mruni (znanej z Nim1)
do Asi i jej TŻ
pojechał
Kminek!
tak pięknie napisała o Nim jego nowa Duża - Asia czyli mościk:
Głęboko wierzę w to, że byliśmy sobie przeznaczeni, on stracił ukochanego właściciela, a ja swoją przesłodką Mrunie. Cieszę się, że zdążyliśmy zabrać Kmineczka ze schroniskowej budki, bo zgadzam się z Tobą, że to był ostatni moment (Smużka, Ptysia już nie dały rady
(( ). Codziennie myślę o tych kotach, które zostały w schronisku i chciałabym je wszystkie przygranąć.
tutaj świeżo zapakowany:
jeszcze nie wie, jakim jest szczęściarzem
na razie siedzi za lodówką...
Bardzo pilnie potrzebuje domu KMINEK,
kotek po zmarłym,
piękny, dostojny, bury, olbrzym
Kotek zupełnie nie radzi sobie w schronisku,
praktycznie zostało go już pół,
za chwilę będzie za późno...
-------------------------------------------------------------------------------------------------
[15.09.12, str.2]
Puszek...być niewidomym, w obcym, pełnym złowrogich
hałasów miejscu, to musi być piekło...
niewidomy Puszek,
tak bardzo by chciał do domu...
Puszek był już raz adoptowany, ale wrócił
kiedy okazało się, że nie widzi....
Puszek nie jest młody ma min.7 lat...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Emu został w swoim DTu as_animali i nigdzie się już nie wybiera!a tak się zaczęło:
Emu od dziś [11.01.12]we wspaniałym DT u as_animali
Witam!
To u nas znalazł swój tdt niewidomy Emu (dzisiaj zabraliśmy go). Ponieważ jest on bohaterem wątku "Nim4..." na miau chciałam poinformować (bo to Ty o nim napisałaś), że podróż zniósł b.dobrze-cały czas spał. Jest taki jak w opisie-uroczy, kochany, cichutki, na razie jeszcze przerażony. Jednak powoli zaczyna się aklimatyzować. Wiem,że forumowa dilah zaoferowała mu DT,gdy jej tymczas znajdzie domek. Dlatego póki co grzeje kosteczki (dosłownie kosteczki-straszna z niego chudzina) u nas.
Pozdrawiamy!
Mały, czarny, niewidomy Kociaczek EMU:
tutaj ogłoszenie Emu:
Sis pisze:rozesłałam ogł. Emu. Gdyby ktoś jeszcze był chętny, to poniżej tekst i zdjęcia
Emu - niewidome kociątko, co patrzy prosto w serce
Niedawno trafił do schroniska. Liczy 4-5 miesięcy. Słodki szkrabik o mięciutkim futerku.
Wczoraj wracałam do niego wiele razy. Niezwykły kotuś. Czysta łagodność, spokój, strach. Grzeczniutki, cichutki, spłoszony. Zero agresji. Wzięty na ręce przytula się, zastyga, widać, że się boi upadku. Reaguje na dźwięki, właściwie nie widać, że on nie widzi, nauczył się radzić sobie w ciemności. Sierść ma niewyobrażalnie miękką, cały jest jak mały delikatny cud. I te jego oczy. Patrzą w serce. Dosłownie. Gdybym mogła, porwałabym go dla siebie i nie oddała nikomu.
Czarny anioł. Cichy, czarny anioł.
Zgaśnie szybko, jeśli ktoś nie da mu domu. Emu wygląda na zdrowiutkiego, ale nie chce jeść...
Boję się, strasznie się boję, że zostanie po nim tylko to spojrzenie i będzie mnie prześladować.
Chciałabym opowiedzieć Wam o czystej pięknej kociej miłości, która patrzy prosto w serce.
I nie potrafię.
Emu jest zaszczepiony i zaczipowany, nieco za mały na kastrację (w schronisku kastracja jest darmowa pod warunkiem zachowania kwitku z zakupu kota).
Przebywa w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt przy ul. Marmurowej 4.
Adopcje odbywają się wtorek-czwartek godz. 12-16, weekendy 10-14.
kontakt do wolontariusza:
Asia
sil_k@op.plgłowne:
---------------------------------------------------------------------------------
Diego, po długich perypetiach znalazł swój wymarzony domek, tutaj jego wąteczek:
viewtopic.php?f=1&t=139885&hilit=Diegoa tak się zaczęło:
DIEGO coraz lepiej pod opieką Ań w lecznicy
Pilnie potrzebne domy, ratunek dla 2 kotów-
Emu i
Diego!!
Banerek:
- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hjp9z][IMG]http://img267.imageshack.us/img267/516/diegobt.jpg[/IMG][/URL]
[3.03.2012] Diego, po krótkim pobycie w TDT u Dagmary-Olgi
już w DT u Mamy Duszek686
Duszek686 pisze:Dzięki Dag
Diego super
Stresu zero, z oczu leci, trochę kicha znów, więc wycieczka jednak sie troszkę odbiła na jego zdrowiu, ale psychika za bardzo nie ucierpiała
Za to teraz cierpi Ego Takulca... Tako jest mega nieszczęśliwy, płacze i zawodzi nad swym losem skrzywdzonego koteczka, któremu przyszło dzielić tymczasowo mieszkanie z burym Sznurkiem Diego
Muszę Diego założyć wątek, na razie będe pisać u siebie
[29.02.2012] str.38 - NIestety DIEGO wraca
Duszek686 pisze:Diego niestety wraca
I chciałabym, żeby wrócił jak najszybciej...
Po pierwszej sielance - wczoraj nagle nastąpił zwrot. Rudy kocur rzuca się na Diego, gryzie, drapie i jest bardzo agresywny. Diego sie boi, przestał jeść, siusia pod siebie ze strachu...
Ma być odizolowany w drugim pokoju...
Potrzebny transport Kalisz - ŁÓdź
[25.02.2012] DIEGO już w swoim DOMU, str37, oto wieści
:
Duszek686 pisze:Diego dobrze
Nazywa się teraz Burbon
Dostałam wczoraj z 6 maili, jak się aklimatyzuje
Jeden z nich był taki:
Zwierzątka spędziły ze sobą caluśką noc. Każde spało w innym kącie, w końsku Whiskey z rozpaczy, że głaszczę innego kota wpakował się do sypialni i ostatecznie spał ze mną całą noc. Burbon za to spał z psem, i się co jakiś czas podgryzali i zasypiali. Dałam kotkowi leki, dobrze się czuje i ma apetyt i to spory. Bawi się cały czas z przerwami na siusiu. Poprzesyłam później trochę zdjęć, jak koty sie zachowują wobec siebie i jak Burbonik się zaaklimatyzował szybciutko. Jest rzeczywiście przemiłym kotem
Wczoraj wieczorem było już tak:
Labradorka strasznie smutna, bo nadal dostaje po pysku. Ale już przynajmniej nie rzuca się jak na nową zabawkę tylko trzyma dystans, a koty już robią wszystko razem. jedzą, śpią, bawią się i gryzą ogon psa. Bardzo mile zaskoczona jestem, że Whisky jest tak tolerancyjny i że Burbon jest tak przemiły. Cieszę się dzisiaj jak nienormalna tak sobie myślę, że chyba dobrze będzie
(
DIEGO
Diego dzisiaj [9.01.2012] wylądował w lecznicy,
jego stan jest ciężki...Duszek686 pisze:Diego dziś został zabrany przez CoolCaty do lecznicy.
Jest to rozwiązanie bardzo tymczasowe, ale w tej chwili to była chyba jedyna szansa, by mu pomóc.
Diego dostał mega silne leki, trzeba kciuki trzymać, by zadziałały.
Byłam w lecznicy na chwilkę i Diego wygląda dziś odrobinkę lepiej niż w sobotę.
Zaczął troszkę spacerować i nawet próbuje się myć.
Potwornie kaszle i kicha, nie je jeszcze sam, musi go bardzo boleć gardło...
Diego jest naprawdę w cięzkim stanie, bardzo potrzebne kciuki...
Gdyby ktoś chciał wesprzeć jego leczenie - konto do wpłat:
38 1370 1109 0000 1706 4838 7307
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
ZApraszamy tez na kotylionowe bazarki:
kalendarze-piramidki viewtopic.php?f=20&t=137270
bazarek z fajnymi gadżetami od mojekoty
viewtopic.php?f=20&t=137690
Duszek686 pisze:Diego jest masakrycznie chory.Jeszcze niedawno wyglądał tak
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... ty&nr=1884" onclick="window.open(this.href);return false;
Teraz wygląda strasznie
Nos zaklejony, z buźki się sączy, chudy przeraźliwie - wszystkie kosteczki się czuje, nie je...
Oczka zamknięte, nawet nie ma sił ich otworzyć, bo pewnie go bolą i światło razi...
Ale kiedy się dojdzie - tak mocno wtula łebek w dłonie, tak mocno sie przytula, tak strasznie chce uwagi i głaskania... że aż serce pęka...
On ma dopiero 2 latka. I nie zaznał w życiu czułości...
Żeby tylko zdążył jej zaznać...
Bardzo potrzebuje tymczasu...
Nie wiem, czy da radę
Wiktorek poszedł w środę [25.07.12] do DOMKU!! przyszła para i dłuuugo oglądali koty i bezwzględnie wybór padł na Wiktorka,
nie przeszkodziło im, że trzeba doleczyć
wszystkiego dobrego na swoich włościach, słodziaku!
ruru pisze:Przedstawie wam jeszcze jednego kota
Nim będzie za późno...
Wiktor Ptyś
przyniesiony tydzień temu [14.07.12]
przez parę studentów
(znaleźli go gdzieś wciśniętego w kraty na uicy, zostawić u siebie nie mogli,
bo ich kot go tłukł)
wychuchany, tryskający zdrowiem, piękny czysty kot
wczoraj go zobaczyłam i przeżyłam szok
kota jest o połowę mniej, chudy przerażony, załamany
nic nie chce jeść, karmiony na siłę pluje
chce zniknąć, on nie ma szans w schronisku,
a ma dopiero 10 miesięcy...
Wiktor zdjęcia jeszcze od studentów:
tutaj już w schronisku
i wczoraj:
--------------------------------------------------------------------------------------
RONDA[18.03.2012]
Duszek686 pisze:My wróciliśmy szczęśliwie
Ronda w nowym domku zachowała się bardzo fajnie - aż byłam zdziwiona - zwiedzała troszkę, ocierała się o ludzi, powyglądała przez okno, a potem poszła do małego pokoiku odpoczywać.
W drodze napędziła nam stracha, bo cały czas płakała, wymiotowała i się śliniła, zsiusiała się też niestety. Wyglądała strasznie, naprawdę się bałam o nią... Odwiedziliśmy we Włocławku lecznicę - dostała zastrzyk przeciwwymiotny - troszkę pomógł, ale i tak się bidulka umęczyła
Mam nadzieję, że teraz będzie juz dobrze
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za pomoc w tej podróży
Ogromnie dziękuję Mamrot
i Jej Mamie
za pomoc, przemiłą gościnę i opiekę na miejscu i w ogóle za wszystko
Rozliczenia juz jutro, bo nawet nie dojechałam dzis na stacje, żeby zatankować. Tankowaliśmy w trasie, jutro uzupełnię zbiornik i podam co i jak wyszło.
Dziś padam. morskie powietrze jest cudowne, ale podziałało na mnie tak błogo, ze od popołudnia ciągle ziewam...
Chyba płuca za dużo jodu dostały i tu w Łodzi brakuje im powietrza
Ronda-misia w swoim domku
zdjecie z komórki niestety
jutro-
17.03.2012 nasza Ronda -Misia z Duszkiem686 wyrusza w drogę do DOMU, który znalazł się dzięki mocy Mamrot dziękujemy wszystkim, którzy tak tak mocno i tak skutecznie wspierali rudą Laleczkę to dzięki Wam, Waszej pomocy stało się możliwe:1luvu:
Duszek686 pisze:Kochani, ja bardzo dziękuję wszystkim za tę zbiórkę funduszy na podróż
Bardzo.
Auto zatankowane, transporter wzięty, dane adoptującego przekazane Pani Dr ze schroniska - jutro rano jadę po Rondę-Miśkę i w drogę. Mam nadzieję, że wszystko sie uda a Rondunia odżyje w domowych warunkach i pokocha swoją opiekunkę
za to tez kciuki trzymam z całych sił
Nadzieja na DOM dla RONDY!
: [str.50]
ewan pisze:Mamrot pisze:ogólnie to nie jest może cud DS, ale ta kotka ma małe szanse - prawie zerowe, na adopcje ze schronu. Oczy i tak nie są leczone w schronie, a jak będzie w nowym domu to może odzyska spokój, i za jakis czas przy moim wspraciu będziemy sie o oczy martwili, no oczywiscie jeśli nie bedzie jakiegoś dramatu z oczami wczesniej bo wtedy wizyta u weta na 100 %. Będę wspierałaDS który nie ma doświadczenia z kotami i Pani Danuta ma juz swoje lata. Ale jak juz pisałam... nie stoi kolejka po kotkę... robimy to co jest w tej chwilimożliwe, i oby okazało sie żekot ma swobodebycia sobą, że nikt nie wymaga żeby był przytulaśny i miziasty i nieschodzacy z kolan...
A ja myślę, że to jest jednak dla Rondy dom idealny, ze starszą spokojną osobą - bez dzieci chcących ją na siłę miziać - i innych zwierząt. Dom spokojny, bo tego ta koteczka potrzebuje najbardziej. A doświadczenie w jej przypadku aż tak konieczne nie jest, wystarczy jej pełna miska, ciepełko i czułe ręce do głaskania kiedy Ona będzie miała ochotę.
Mamrot, znalazłaś wspaniały dom
RONDA prosimy o DOM
mgska pisze:Ronda jest naprawdę biedna
Nie radzi sobie kompletnie w schronisku.
Jest ciągle chora, w warunkach schroniskowych nigdy się nie wyleczy.
Potrzebuje spokoju, opieki i poczucia bezpieczeństwa.
Musi zrozumieć, że znowu komuś na niej zależy. Ale jest coraz gorzej, do tego teraz oczko jej się psuje i nie chce sie leczyć...
I w warunkach schroniskowych nigdy się nie wyleczy.
Prosimy o dom dla Rondy !!!
---------------------------------------------------------------------------------------
PIEGUSEK-JERZYK [16.02.2012]
-Milena- pisze:Mam do przekazania smutną wiadomość.
Stan Jerzyka od soboty bardzo się pogorszył: kreatynina ponad 12, mocznik ponad 500 i to po dwóch tygodniach kroplówek dożylnych (podawania leków itd.) Nie jadł (dostawał albuminy we wlewie), załatwiał się bezwiednie, miał drgawki, ślinotok, nie wstawał:( Pozostałe wyniki krwi Jerzyka (morfologia, jonogram) uległy w tym czasie znacznej poprawie, erytrocyty aż 4-krotnie. Tylko nerki uszkodzone praktycznie w 100%
Jego Pani, po konsultacji z lekarzem prowadzącym, podjęła jedyną słuszną decyzję:( Była przy Jerzyku, kiedy przechodził za TM.
Tym razem nie udało się zdążyć z pomocą ale ważne jest to, że Jerzyk ostatnie dni swojego życia spędził w kochającym domu.
Serdecznie wszystkim dziękuję za wsparcie.
Rozliczenia wkrótce.
pozdrawiam,
Milena
PIEGUSEK- kotek z niewydolnością nerek...
[31.01.12] Najnowsze wiadomości o Piegusku Jerzyku nie są dobre (str.22)...:
-Milena- pisze:Niestety nie mam dobrych wieści w sprawie Pieguska - Jerzyka. Nie dysponuję konkretnymi wynikami badań krwi, a jedynie słyszałam ich interpretację: nerki są w stanie tragicznym, do tego kicio ma anemię, rozległy ropny stan zapalny jamy ustnej, niewiele ząbków
Nie chce jeść. Jego stan ogólny jest zły. Dwa razy dziennie dostaje kroplówki (albo wlewy, nie wiem tego dokładnie). Walka trwa o jego życie, nie tylko o nerki. Przede wszystkim musi zacząć jeść!. Plusem jest to, że ma ogromną wolę życia, nie widać po nim (poza tym, że jest chudziutki), że jest aż tak chory.
Wygląda na to, że jednak wsparcie finansowe będzie potrzebne, na pewno chociaż na start, bo wizyty u weta, badania, kroplówki etc. na początku będą częste
Bardzo proszę osoby, które deklarowały chęć pomocy finansowej o kontakt ze mną na priv.
Trzymajcie kciuki za Jerzyka, za to aby się nie poddał.
PIEGUSEK od soboty [28.01.12] w swoim NOWYM DOMKU
[/b]
-Milena- pisze:Nie po to napisałam, że z maila ten DS, żeby mi dziękować
, ale po to, aby jakos zidentyfikować pozostałe potencjalne domki, które mogłyby przygarnąć jakieś inne biedy:)
Cytuję maila z informacjami, co w DS:
"Piegusek dostał imię Jerzyk - bo ma wystające kości (waga 2,8 ;-( ); przyjechał do Warszawy w sobotę wieczorem.
Niestety nie chce jeść. Być może jest to efekt zaawansowanego zakażenia jamy
ustnej, braku zębów i krwistego kataru, kaszlu i niewydolności nerek;-(.
Jerzyk boi się luster, Dominika pozaklejała więc wszystkie lustra w jego osobistej sypialni.
Uwielbia szczotkowanie;-).
Dziś jego pierwsza wizyta w gabinecie u bardzo dobrego weterynarza. Dowiemy się ile
ma lat i jakie ma szanse na przeżycie.
W niedzielę pierwszy raz wyszedł z sypialni do łazienki, gdzie napotkał kota rezydentkę;-)
Nie było darcia kotów. Irenka-rezydentka chyba wyczuła, że Jerzyk jest chory. Ostrzegawczo wydała tylko kilka
dźwięków: To mój dom
.
Trzymamy za niego kciuki.
Dominika dziękuje za propozycję pomocy finansowej."
Zdjęcia wrzucę wieczorem.
Albo już teraz;) :
https://picasaweb.google.com/115698646138526938146/PiegusekJerzykWDS?authuser=0&authkey=Gv1sRgCLWGm8--r8rahQE&feat=directlink
[27.01.12] Rozmawiałam właśnie z Anią Zmienniczką
Piegulek jest dziś w lecznicy
a
jutro do Domku jedzie jego nowa Pani po niego przyjeżdża
i Piegulinek zamieszka w Warszawie
Banerek dla Pieguska:
- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hjp9z][IMG]http://img52.imageshack.us/img52/5466/piegusek.jpg[/IMG][/URL]
julka75 pisze:Zrobilam wydarzenie na Fb, nie ma na co czekac, kocio potrzebuje pomocy...
Link dowydarzenia:
http://www.facebook.com/events/240549019354819/" onclick="window.open(this.href);return false; (dajcie znac jakby trzeba bylo co poprawic)
Duszek686 pisze:Diego lepiej, niestety Piegusek gorzej
Sytuacja staje się powoli dramatyczna.
Wyniki Pieguska są gorsze niż ostatnio, w schronisku - jego dni są policzone
Kotuś chyba w ogóle gorzej się czuje
To zdjęcia sprzed ponad tygodnia, teraz wygląda dużo gorzej...
Dom to jedyna nadzieja dla niego...
Wiem, że cudu potrzeba, ale cuda juz się tu zdarzały...
W schronisku nie ma szans go leczyć. Jeśli zacznie wymiotować zostanie uśpiony
Dziś został przeniesiony z klatki na kociarni do szpitalika...
-------------------------------------------------------------------------------------------
OKRUSZEK już w swoim Domku u vip0
:
taizu pisze:Okruszek jako Alek przeniósł się na ten oto wątek: viewtopic.php?f=1&t=137196" onclick="window.open(this.href);return false;
Kolejny kot w potrzebie!!-
Okruszek [od str.86]
z łódzkiego schroniska po roku dobrego życia
wraca z adopcji
joluka pisze:Mam bardzo smutną wiadomość...
Musimy szukać Aleksandrowi/Okruszkowi nowego domu
.
Napisała do mnie p. Jagoda - prosi o znalezienie Aleksandrowi domu u starszej osoby, która jak najwięcej czasu spędzałaby z kotem (kobiety, bo podobno boi się mężczyzn). Twierdzi ponadto, że Aleksander był z pewnością kotem wychodzącym - jest podobno bardzo łowny, aktywny głównie nocą, miał na początku problemy z przystosowaniem się do kuwety, korzysta z każdej okazji, żeby nawiać z domu, uwielbia przebywać z p. Jagodą na wsi i spacerować wtedy do woli...
Nie wiem, czy te wszystkie problemy nie są spowodowane wielogodzinną samotnością Aleksandra w ciągu dnia - sąsiedzi skarżą się na jego potworne rozrabianie w ciągu dnia i hałasy, a podobno po powrocie p. Jagody do domu jest spokojny, najada się i grzecznie kładzie się spać.
Aleksander zniszczył niestety dodatkowo nieźle mieszkanie - podrapał ściany i meble, a mieszkanie jest wynajęte, więc tym bardziej niestety stało się to dotkliwe.
Z tego co pamiętam, Kotbert pisała, że w DT Aleksander stronił od innych kotów i zapowiadał się bardziej na jedynaka - takim pewnie po prostu był w swoim pierwszym domu. Chyba najlepszą opcją byłby dom z Panią prawie non-stop, co do wychodzącego nie do końca mam przekonanie...
Jak dostanę od p. Jagody aktualne zdjęcia Aleksandra zrobię mu ogłoszenia - ale nie mam specjalnie nadziei na błyskawiczne znalezienie domu dla starszego już przecież kocurka, w dodatku pana z charakterem...
Kotbert - proszę zmień tytuł wątku Okruszka - napisz może, że traci dom i bardzo pilnie potrzebuje DT/DS.
------------------------------------------------------------------------------------------
[11.02.2012]
dagmara-olga pisze:po krótkiej ale ciężkiej chorobie umarła Hanna. U mnie w domu, bo jej pani musiała na 2 dni wyjechać a ona była już chora i przyrzekłam się nią zająć.
Umarła na moich rękach w piątek w nocy.
Przybyła ze schroniska w Łodzi w stanie agonalnym. Udało jej się dzięki Kotylionowi. Miała u mnie DT a od końca września miała kochający dom u Moniki w Kaliszu.
Hania już w Swoim Domku
Hania już (26.07.11) w swoim DT u dagmary-olgi
(str.44)
dagmara-olga pisze:kitka już u mnie! Wyniki wcale niezłe, jak na ten stan. Zwiedziła dom, poznała koty, poszła spać do łóżka
Pojadała odrobinkę ociupinkę ale z własnej woli. W sumie teraz drzemie na łóżku. Morf powarkuje ale dużo bardziej zajęty jest jęczeniem pod drzwiami i zwyczajowym byciem upierdliwym.
Kefir jest ponad to i kontynuuje aktywność wyrażoną drzemką na poduszce lub krześle.
Jutro podjedziemy wieczorem do weta. No i podsuwać będę smaczne kąski.
Panna odmawia spania w legowisku, konsekwentnie złazi na łóżko. Widziała kuwetę ale nie korzystała. Nie syczy, nie warczy - ot wyciąga się na narzucie.
Morf walczy z kartonem i pacyfikuje tekturę.
Dzięki dziewczyny za tak szybki transport! I za wyprawkę, badania i wszelkie wsparcie.
Mam nadzieję, że szybko i sprawnie dotrzecie do Łodzi i wstawicie fotki
dagmara-olga pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=126089&start=900
tu będą wieści o Hannie!
Bardzo potrzebna pomoc dla dymnej Hani!! [od str.32]
Duszek686 pisze:Hania dzisiaj
Tu jest ogłoszenie Hanki, jak jeszcze w miarę normalnie funkcjonowała...
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... ty&nr=1661" onclick="window.open(this.href);return false;
Jest chudziuteńka i nic jeść nie chce...Cudem udało jej się założyć wenflon, bo strasznie się złościła, ale na szczęście się udało i dostała kroplówkę...
Banerek dla Hani
- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hfb56][IMG]http://img835.imageshack.us/img835/7461/haniaf.jpg[/IMG][/URL]
-----------------------------------------------------------------------------------------
CiCi pojechał dziś (28.06.11) do DT do Magdyradek
w tym wątku więcej:
Kolejny kotek w PILNEJ POTRZEBIE! Malutki
CiCi ze schroniska (od str. 29)
dzisiaj magicmada napisała tak
magicmada pisze:Kolejny zwierzak, który bardzo potrzebuje pomocy to malutki CiCI. Kiedy zobaczyłam go dzisiaj w schronisku, wyglądał tak źle, CiCi ma swój wątek, zaraz go zalinkuję, jest maskotką schroniskową, ulubieńcem ruru i moim, mały fukacz, udający drapieżnika, a tak naprawdę mała kruszynka, którą pobyt w schronisku bardzo stresuje. Dziś CiCi fukał, ale coraz bardziej żałośnie, coraz słabszy jest, potrzebujemy dla niego domku na cito. Jeśli ktoś mógłby mu pomóc, dorzucę się finansowo.
CiCi wczoraj i dziś
Duszek686 pisze:Cici się zagilał...
Oczka brzydkie, ale w domku szybko by doszły do ładu
--------------------------------------------------------------------------
FilUś juz w DS
Filuś już bezpieczny! Uratowany! W DT u
JoannyKa (str.13)
Joanna KA pisze:zachowuje się całkiem kulturalnie
robi duże oczy, jak się wchodzi do pokoju, ale zaraz się rozluźnia i zaczyna barankować i mruczeć.
wydaje mi się, że jakoś się tak bardziej ożywił jak zobaczył mojego męża. może dlatego, że z facetem mieszkał, a może po prostu to już było kolejne wejście do pokoju gdzie siedzi i już się troszkę "oswoił".
mój TŻ jak go zobaczył to zrobił takie oczy "8O"
ale moja reakcja była podobno... to jest największy kot jakiego widziałam w życiu
ze schroniska szybko go przywiozłam do domu i pojechałam po dziecko do mamy. jak wracałam, to miałam duszę na ramieniu, bo nie wiedziałam czego się spodziewać...
przed oczami miałam dantejskie sceny...
po powrocie wchodzę, rozglądam się - na łóżku jakaś taka sporawa górka, a kota nie widać... zaglądam pod kołderkę... FILUŚ
W schronisku kolejna bardzo potrzebująca DOMU bida! od str.10
Filuś,nr. 221, 8 letni, po zmarłym Panu, nic nie chce jeść,
zaszyty w budce siedzi i w oczach ma rozpacz
dam go zaraz na Nim..., żeby nie było za późno...
---------------------------------------------------------------------------------
Agunia niestety już za TM
, ale zmarła u siebie, w swoim kochającym Domu u moeny..
Agunia pojechała do Domku (1.010.11), zamieszka w Warszawie u moeny
[od str.82]
moena pisze:Witam.
WRESZCIE W DOMU. Aga troszkę narzekała w podróży, ale miała powód. Przestała działać klimatyzacja, a słonko przez szybę grzało okrutnie. ALE GENERALNIE BYŁA SUPER. Zajechałyśmy prosto do veta. Została nawodniona (była odwodniona), pobrano jej krew do badania (ze schroniska nie dostałam albo zapomniałam wziąć jej badania) i wreszcie można było pojechać do domu. W domu zwiedziła odważnie wszystkie kąty. Julce b. delikatnie powiedziała co o niej sądzi i pozwoliła na zbliżenie się noskami, Lotka wolała się nie ujawniać, a Antek spróbował ją ustawić w kącie, ale Aga wydała taki groźny pomruk, że facet zmiękł i odpuścił. Potem poszła do swojego pokoju, odwiedziła kuwetkę, weszła do transportera i teraz odpoczywa. Sądząc po pierwszych kontaktach, będzie bardzo dobrze. Aga jest bardzo spokojną kociczką, ale również odważną nie da sobie w kaszę dmuchać.
WET powiedział, że jest duże prawdopodobieństwo choroby nerek.
Ja nie mam aparatu fotograficznego, ale pożyczę i porobię parę zdjęć.
AGA[23.09.2011, od str. 71]
CoolCaty pisze:UWAGA - BARDZO PILNE!!!
Dziś do schroniska trafiła 14 letnia kotka Aga. Ledwo przyniósł ją jej bardzo, bardzo stary Pan. Trzymanie transportera było dla niego ogromnym wysiłkiem fizycznym. Człowiek niedołężny, słaby, po kilku wylewach. Idzie do szpitala, powiedział, że wie, że nie wróci. Podpisał zrzeczenie koteczki.
To jest dramat tego zwierzęcia, ona umrze szybko. Ma duży kamień nazębny, jutro zrobię jej badania krwi, jest wysterylizowana. Zupełnie zagubiona, przerażona i płacząca.
Błagam o DT dla tej kotki. Jeśli ktoś dałby jej kącik na ostatnie lata - to ... to poprostu uratuje jej życie.
Aga nie zna psów ani innych kotów. W domu, w którym była od maleńkości jadła suchą karmę i surową wołowinę.
Banerek dla Agi:
- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hfb56][IMG]http://img856.imageshack.us/img856/7485/agao.jpg[/IMG][/URL]
--------------------------------------------------------------------------------------------
Terence (od str. 57) od dziś w swoim wspaniałym DT w Luzinie na Pomorzu u kaji2020
Pojechał tam dziś(14.08.11) dzięki Asi Ciepłej, która wyciągnęła malutkiego wczoraj ze schroniska i dziś dostarczyła do Domku
Od teraz tutaj będzie wątek, również Terence'a
:
Bardzo potrzebujący kotek - Terence, Tarasek... (od str.45)
Ma ok. 8 lat i
po tygodniu adopcji wrócił ponownie
do schroniska bo- jakiś taki chory i nie chce jeść...
Terence nie może się z tym pogodzić płacze, zawodzi
nawołuje człowieka, wzięty na ręce wtula się całym sobą.
Teraz przebywa w klatce na obserwacji, dziś miał pobraną krew na badania
i pięknie zjadł...
Bardzo prosimy o Dom dla tego uroczego kotka,
zanim z rozpaczy stanie się coś złego...
------------------------------------------------------------------------------------------
WENECJA czyli ROZI
Kolejna kocia bieda w PILNEJ potrzebie, bardzo prosimy o DOM!!!
Ok. 3 letnia trikolorowa koteczka Wenecja- całkowicie NIEWIDOMA
[od str.18]
[18.06.11] Dobre wieści o Wenecji
:
honda11 pisze:Kicia już w nowym domku
.
Będzie miała na imię Rozi.
Wszystko już czekało na kotkę.
Pokój był ustrojony na jej przybycie plakatami i balonami z jej imieniem.
W tym domu na pewno nie zabraknie jej miłości.
Rozi spokojnie zniosła podróż. Kochana i delikatna z niej koteńka.
Jutro wieczorem Lacia jedzie do niej z wizytą i napisze wieści z pierwszych dni Rozi w nowym domu.