Kolej na przedstawienie mojego domu tymczasowego.
Koty towarzyszą mi od dawna, ale długo byli to tylko nasi domownicy, tzw. rezydenci. Cztery lata temu zaczęłam także „tymczasować”.
Nasz dom tymczasowy rozpoczął swoją działalność słodko-gorzko. Słodko, bo pierwszym kotem tymczasowym był maleńki, 10-dniowy Felek, nasza miłość, nasz ukochany bąbelek. Gorzko, bo małego nie udało się nam się uratować.... Było to ponad 4 lata temu. I ten słodko-gorzki smak tymczasowania towarzyszy nam do dzisiaj.
Przez ten czas przewinęło się przez nasz dom ponad 60 kotów tymczasowych. 42 znalazły nowe domy, siedmioro niestety odeszło, nie udało się im pomóc... 4 kociaki zostały u nas na stałe, nasze domowe stadko liczy obecnie 6 kotów. Są to 16-letnia Ciapa, 5-letnia Zuzia i czwórka 3-latków, byłych tymczasów: Guzik, Szpilka, Kołek i Jagódka. W tym roku zmieniłam „barwy klubowe” i dużą przyjemnością zaczęłam współpracę z Fundacją Kotangens.
Trafiają do mnie różne koty, od maluszków po koty dorosłe. Oseski, które trzeba wykarmić butlą, koty porzucone przez swoich opiekunów, koty chore, kalekie. Były koty z połamanymi łapami, koty bez łap, bez uszu, kociak bez oczka.... Ale zdarzyła się też i rasowa kotka, z rodowodem, która znudziła się swojej pani. Po prostu koty, które potrzebują pomocy i którym akurat jest w danym momencie w stanie pomóc.
Obecnie w moim domu prócz szóstki naszych domowników przebywa 10 kotów.
- Tamara, Tusia, Tereska: trzy dzikuski, które zostały złapane latem jako chore kociaki. Obecnie zdrowe, wysterylizowane, nadal staramy się oswajać.
- Antoś – chłopak który darł się pod samochodem na mojej ulicy. Miał 3 miesiące, gdy został wyciągnięty spod auta. Teraz ma pół roku, uwielbia inne koty, ale wciąż ludzi woli trzymać na dystans, choć bardzo ceni sobie spanie w łóżku
- Trufla i Delicja – chorowite dziewczynki spod gdyńskiego dworca. Jesteśmy na etapie podnoszenia im odporności. Mają około pół roku. Są delikatne i bardzo miłe. Bardzo z sobą związane, przydałby się im wspólny dom
- maluszki Mikutka i Ozzy, zdrowe, szukamy domów
- Bajeczka i Bryza, siostry Puchatego Bolka, który zmarł nagle na serce. Mają po pół roku najpewniej zostaną z nami jako „wieczne tymczasy”....
Prowadzenie domu tymczasowego, dzielenie mieszkania z tyloma kotami to spore wyzwanie. Koty pochłaniają mnóstwo czasu i, nie da się ukryć, finansów. Nie ma tygodnia, byśmy nie odwiedzili naszych ukochanych weterynarzy. Utrzymanie domu i kuwet w czystości zajmuje 3-4 godziny dziennie. Niemal codziennie zdarza się dodatkowe pranie, gdyż któryś z kotów postanowił zamanifestować swoje niezadowolenie z jakiegoś powodu. Dobrze, gdy koty są w miarę zdrowe. Gorzej, gdy mamy małe kociaki na butli lub koty bardzo chore. Wtedy zajmowanie się kotami to działalność całodobowa, z małymi przerwami na sen.
Jakkolwiek nieciekawie brzmi to, co napisałam powyżej, wszystko wynagradza zabawa gromady kociąt ganiających po mieszkaniu, spojrzenie kota, który zagląda prosto w oczy i domaga się pogłaskania, radość, gdy kolejna kocia bieda znajduje swoją kochającą rodzinę. I zdjęcia przesyłane przez nowych opiekunów, gdy dawny podopieczny leży zadowolony i spokojny na swojej własnej kanapie.
Prowadzenie domu tymczasowego, to bardzo satysfakcjonujące zajęcie, przynoszące naprawdę dużo radości. Ale i bardzo kosztowne „hobby”. Fundacja finansuje leczenie tymczasów, ale pozostałe koszty pokrywamy sami. A są niemałe, na sam żwirek i karmę dla tymczasów wydaję miesięcznie około 600złotych a i to pod warunkiem, że akurat nie jest potrzebna żadna karma weterynaryjna.... Nie liczę tu środków czystości, mediów (woda, prąd), a także wyposażenia, czyli transporterów, kuwet, kocyków, poduszek. No i dodatkowych fanaberii czyli drapaków, zabawek
Bardzo, naprawdę bardzo proszę o pomoc. Będę wdzięczna za każde najmniejsze wsparcie, za karmę i żwirek, za wpłaty na konto.
(Małgorzata)
Fundacja Kotangensul. Ogarna 85/86
80-826 Gdańsk
nr konta 14 2030 0045 1110 0000 0264 0290
lub paypal:
fundacja.kotangens@wp.plz dopiskiem dt u Małgorzaty