Atlasik już w kochającym domku pod Łodzią :))))

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 19, 2013 22:34 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

Podpisuje się pod tym co napisala Asia. Po 1sze spokojnie i bez nerwow, bo nikt tu nikogo nie atakuje tylko wyraza opinie, wolny kraj, wolny internet itp po drugie Ty tez go nie zabralas do dt tylko zalatwilas mu miejscowke w lecznicy i chwala Ci za to, bo byla ta jedyna dobra opcja dla niego w tamtej chwili, ale nie oznacza to ze mozesz atakowac innych. I po 3cie nikt nie mowi ze domek jest zly bo to się okaze dopiero za jakis czas, a to ze maly kociak jedynak w domu wychodzacym to nie szczyt "listy marzen" to chyba nie jest subiektywna opinia tylko prawda powszechna. I tym milym akcentem opuszczam ten watek bo zrobilo się nie milo. Peace
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon maja 20, 2013 6:03 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

asia-lodz- nie wiem, czy dzwoniły osoby od Ciebie. Wybrałam osobę, która wydała mi się najbardziej sensowna.
Decyzję o domku wychodzącym konsultowałam z osobą z naszej fundacji.
Goyka- nie atakuję nikogo, przeciwnie, wyczuwam niechęć i krytykę z drugiej strony- więc odpowiadam.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14567
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon maja 20, 2013 7:07 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

8. It’s more likely that people bring back an adopted cat (kitten) due to behaviour problems when only one has been adopted rather than two.

Prawdopodobieństwo zwrotu kota/kociaka z adopcji z powodu złego zachowania jest większe przy pojedynczo wyadoptowanym kocie niż przy dwóch.
Niestety, to się zdarza, czytam o tym na forum.Myślę, że podczas wizyty przedadopcyjnej o takich rzeczach się mówi.Pozostaje mieć nadzieję, że kotek będzie szczęśliwy, będzie wykastrowany i dożyje sędziwego wieku.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 54998
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon maja 20, 2013 7:21 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

Wszystkie moje tymczasy, a były to maluchy, szły do domów jako jedynaki, do domów gdzie nie było drugiego kota, tak jakoś wyszło, i nie działy się żadne sceny Dantejskie.
Wszystkie koty mają się dobrze, większość ma towarzystwo, ja powiedziałam swoje, ale to właściciele musieli sami do tego dojrzeć, zdecydować czy chcą kolejnego kota.
Dom wychodzący to też nie wyrok, moja 13-to letnia Szprotka jest jedynaczką, jak jesteśmy na działce jest kotem wychodzącym i myślę że jest szczęśliwa, na pewno jest.
Bo kot który może poznać co to trawa, drzewo, to kot szczęśliwy, tylko wszystko trzeba robić rozsądnie.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 20, 2013 11:16 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

A co powiecie o szansach kociaka siedzącego przez miesiące samotnie w klatce zanim znajdzie się idealny "domek"?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14567
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon maja 20, 2013 11:31 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

Ja prawdę mówiąc swoje pierwsze koty miałam też pojedynczo i wiele moich znajomych też ma jedynaki od samego początku i zazwyczaj nie było żadnych szopek z kotami, tak samo są kochane i jedynym może minusem to brak towarzystwa , ale to nie znaczy że te koty były jakoś w młodości specjalnie uciążliwe, ot jak każdy maluch. Teraz wzięłam dwa od maleńkości żeby miały towarzystwo i zaręczam Wam, że wcale nie było różnicy w zachowaniu tak samo łobuzowały i łobuzują jak pojedynczy kot. Nie ma reguły, kota wbrew pozorom można ukształtować i wychować, da się dziewczyny naprawdę da. Magda zrobiła uważam to co dla tego kociaka w tym momencie najlepsze, wybrała dom , ktory jej się wydawał sensowny , a przecież nie jest wróżką i tak naprawdę nie potrafi nam zagwarantować,że on tam będzie miał jak w raju. Ile razy koty ze schroniska idą jak się wydaje dziewczynom po rozmowach do super domu i niestety wracają w rożnych okolicznościach. A na linku o kotach znalezionych i zagubionych ile kotów niewychodzących znika, a to przez uchylone okno , drzwi, albo nie wiadomo jak, a koty wychodzące żyją z właścicielami do późnej starości. Moim zdanie nie jest to najwazniejsze czy dom wychodzący czy nie , czy kot jedynak czy nie, ważne żeby był mądry , odpowiedzialny i kochający własciciel

anka22

 
Posty: 508
Od: Wto wrz 09, 2008 11:47
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 20, 2013 11:54 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

anka22 pisze:(...) Magda zrobiła uważam to co dla tego kociaka w tym momencie najlepsze, wybrała dom , ktory jej się wydawał sensowny , a przecież nie jest wróżką i tak naprawdę nie potrafi nam zagwarantować,że on tam będzie miał jak w raju. (...)

Wiemy, to przecież oczywiste, wyrażamy tylko żal, że nie dało się opchnąć od razu dwójeczki :)
Ja niestety znam kilka sytuacji, w których problemy się pojawiły. Były to osoby niezwiązane z kocimi adopcjami, o wiedzy mocno średniej. Koty zostały oddane, bo były "niegrzeczne".
Miałam też malucha, znalezionego w podobnym wieku jak Atlasik. Bez towarzystwa darł ryjek i wygryzał sobie łapę. Odrzuciłam domy, w których miałby przez większość dnia siedzieć sam. Oczywiście rozumiem, że lepszy jakikolwiek dom, niż jego brak, to również nie podlega dyskusji.
Chodziło mi o to, czy kobieta została o wszystkim poinformowana i czy nie było lepszych opcji, bo skierowałam takich ludzi, którzy zostali wstępnie przepytani i jedna para nie miała nic przeciwko adopcji dwupaku. Może znaleźli coś innego.
Do domów wychodzących nic nie mam, o ile ludzie są sensowni a okolica bezpieczna.
Obrazek

asia-lodz

 
Posty: 416
Od: Śro sie 08, 2012 12:35
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 20, 2013 13:02 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

czy jakikolwiek dom, niż jego brak, to dobra opcja też nie powiedziałabym , bo chyba lepsze klatka niż jakikolwiek (może i byc byle) jaki dom. Myślę ,że należy zaufać tu Magdy intuicji, :1luvu: to nie jej pierwsza adopcja :kotek: i nie jest nowicjuszką, potrafi dobrze przemaglować osobę :mrgreen: i nie wsadzi kota byle gdzie, byle by miał dom. jestem dobrej myśli ,że Magda miała dobrego nosa i Atlasik trafił dobrze :ok: Mi się wydaje,że najważniejszy jest człowiek , który adoptuje, od niego generalnie zależny wszystko.
Mogę Wam powiedzieć jak adoptowałam swojego pierwszego kota, jesteśmy bardzo odpowiedzialnym domem, kot miał jak w raju,kochany , pieszczony , spał z nami w łóżku, dobre jedzonko, opieka weta, wszystkie szczepienia, odrobaczenia, zabawki itp itd. Czesio to była nasza największa miłość. Całe lato przebywał z nami na działce tam mieszkaliśmy, z daleka od drogi ok 2 km , spokój, cisza, dobrzy sąsiedzi nikt nie mógłby zrobić krzywdy. Koty mojej siostry wychodzą od zawsze i już ze 20 lat i nigdy żadnemu nic się nie stało. Czesio wychodził niedaleko domu, bo zawsze na nasze wołanie wracał, zaczął łowić myszki , podobało mu się takie życie. Któregoś dnia nie wrócił, szaleliśmy z rozpaczy, ogłoszenia gdzie się dało, schroniska wszystkie na terenie województwa. Szukania w nocy, nad ranem, szukali sąsiedzi. Przepadł. Po tygodniu na skraju lasu ok 1 km od domu znaleźliśmy naszego Czesiula :cry: Nie miał żadnych ran, ani skaleczeń, musiało być to auto, które w tych okolicach przejeżdża rzadko i to z prędkością ok 30 km na godzinę, szybciej się nie da, bo doły, pech. Teraz moje koty na działce już nie wychodzą, maja zbudowaną wolierę. Pewno gdyby nie tamto zdarzenie Czesiek wychodziłby do dziś i inne koty też. Natomiast sąsiadów kot od siedmiu lat przyjeżdża z nimi na działkę, regularnie wychodzi ale tylko na działkach bo w Łodzi nie i jest ok , a też lata po polach bo często go widzę. Tak że nie ma reguły. Kochajacy i odpowiedzialny właściciel, to najwazniejsze

anka22

 
Posty: 508
Od: Wto wrz 09, 2008 11:47
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 20, 2013 13:03 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

czy jakikolwiek dom, niż jego brak, to dobra opcja też nie powiedziałabym , bo chyba lepsze klatka niż jakikolwiek (może i byc byle) jaki dom. Myślę ,że należy zaufać tu Magdy intuicji, :1luvu: to nie jej pierwsza adopcja :kotek: i nie jest nowicjuszką, potrafi dobrze przemaglować osobę :mrgreen: i nie wsadzi kota byle gdzie, byle by miał dom. jestem dobrej myśli ,że Magda miała dobrego nosa i Atlasik trafił dobrze :ok: Mi się wydaje,że najważniejszy jest człowiek , który adoptuje, od niego generalnie zależny wszystko.
Mogę Wam powiedzieć jak adoptowałam swojego pierwszego kota, jesteśmy bardzo odpowiedzialnym domem, kot miał jak w raju,kochany , pieszczony , spał z nami w łóżku, dobre jedzonko, opieka weta, wszystkie szczepienia, odrobaczenia, zabawki itp itd. Czesio to była nasza największa miłość. Całe lato przebywał z nami na działce tam mieszkaliśmy, z daleka od drogi ok 2 km , spokój, cisza, dobrzy sąsiedzi nikt nie mógłby zrobić krzywdy. Koty mojej siostry wychodzą od zawsze i już ze 20 lat i nigdy żadnemu nic się nie stało. Czesio wychodził niedaleko domu, bo zawsze na nasze wołanie wracał, zaczął łowić myszki , podobało mu się takie życie. Któregoś dnia nie wrócił, szaleliśmy z rozpaczy, ogłoszenia gdzie się dało, schroniska wszystkie na terenie województwa. Szukania w nocy, nad ranem, szukali sąsiedzi. Przepadł. Po tygodniu na skraju lasu ok 1 km od domu znaleźliśmy naszego Czesiula :cry: Nie miał żadnych ran, ani skaleczeń, musiało być to auto, które w tych okolicach przejeżdża rzadko i to z prędkością ok 30 km na godzinę, szybciej się nie da, bo doły, pech. Teraz moje koty na działce już nie wychodzą, maja zbudowaną wolierę. Pewno gdyby nie tamto zdarzenie Czesiek wychodziłby do dziś i inne koty też. Natomiast sąsiadów kot od siedmiu lat przyjeżdża z nimi na działkę, regularnie wychodzi ale tylko na działkach bo w Łodzi nie i jest ok , a też lata po polach bo często go widzę. Tak że nie ma reguły. Kochajacy i odpowiedzialny właściciel, to najwazniejsze

anka22

 
Posty: 508
Od: Wto wrz 09, 2008 11:47
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 20, 2013 13:23 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

magicmada pisze:A co powiecie o szansach kociaka siedzącego przez miesiące samotnie w klatce zanim znajdzie się idealny "domek"?


Dla mnie najważniejsze, że kociak jest w swoim domku, gdzie jest kochany.
A jak będzie? Ileż to superdomków okazywało się nie takimi, ile takich-sobie superowymi?
Nie przewidzi się wszystkiego. Ile kociąt czeka na domy i rośnie, rośnie i już nikt o nie nie pyta? Ile umiera zanim doczeka do adopcji?

O jednym musimy pamiętać - przy własnym tymczasku wychuchanym w domu możemy wybrzydzać i przebierać do woli.
Kocio w lecznicy/schronisku/na ulicy po prostu nie ma tyle czasu. Wybiera się dom najlepszy z możliwych. I znając magic, taki właśnie, po prostu fajny dom wybrała. Nie dała byle komu.
Zapewne ludzie też wiedzą o zaletach posiadania dwóch kotów, może do tego dojrzeją.
bardzo źle odbieram wciskanie na siłę i forsowanie adopcji dwóch kotów, praktykowanych czasem przez fundacje lub dt (zaznaczam, to mój odbiór sytuacji). Wolę opowiadać o zaletach dwupaków, ale bez nacisków, dawać możliwość i wiedzę, ale to domek musi zdecydować czego chce.

Rozsyłam info o zdjęciu Atlasika/Atłasika z ogłoszeń.

:ok: by wszystko ułożyło się dobrze

Sis

 
Posty: 15957
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią


Adopcje: 1 >>

Post » Pon maja 20, 2013 13:41 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

anka22 pisze:czy jakikolwiek dom, niż jego brak, to dobra opcja też nie powiedziałabym , bo chyba lepsze klatka niż jakikolwiek (może i byc byle) jaki dom.

Jakikolwiek w zadowalającym stopniu sensowny dom (niekoniecznie idealny), to miałam na myśli :)

Jeśli chodzi o domy wychodzące, jestem zdania, że nie da się wydać jednoznacznej opinii bez analizy konkretnego przypadku. Kot musi mieć predyspozycje do wychodzenia, a właściciel do wypuszczania. Takie domy, dla których naturalne jest, że kot łazi bez kontroli, ile, gdzie i jak chce, odrzucałabym. Takich kotów, które mają tendencje do oddalania się, nie wydałabym do domów wychodzących. Nie wiem, czy da się to ocenić w przypadku kociaka, nie sądzę. Jeśli chodzi o dorosłe koty- jak najbardziej. Mam tymczasa, którego bez problemu mogłabym wypuszczać- jest starszy, stateczny, trzyma się blisko i nie sforsuje nawet średniowysokiego ogrodzenia, bo jest zwyczajnie zbyt niezdarny. Taki kot mógłby wychodzić w obecności człowieka na dwór.
Tylko opiekun musi umieć to ocenić, czy jego podopieczny ma cechy, które na coś takiego pozwalają, czy nie. Nie każdy potrafi, nie każdemu się chce.
Do bardzo fajnego domu wychodzącego wydałam mojego pierwszego tymczasa- po długich rozmowach, ustaleniach i uściślaniu szczegółów. Dom ma kilka kotów, które będą wychodzić luzem przy zabezpieczonym ogrodzeniu (mało prawdopodobna opcja, bo to dom z wyobraźnią :) ) lub na smyczy/ do woliery. Decyzja zostanie podjęta dla każdego indywidualnie, po wnikliwych obserwacjach. Dla mnie to ideał :1luvu: Dom gotowy wypuszczać jakiegokolwiek kota li i jedynie z tej przyczyny, że okolica jest spokojna- nie.
Kończę ten offtop, a Atlasikowi życzę wszystkiego najlepszego :ok:
A żeby nikt przypadkiem nie wyczuł niechęci i krytyki, informuję, że to luźne rozważania, średnio tyczące się tej konkretnej sytuacji.
Obrazek

asia-lodz

 
Posty: 416
Od: Śro sie 08, 2012 12:35
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 21, 2013 5:23 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

Na wątku Atlasa byłam od początku.Ola go założyła, poprosiła o pomoc, ale zrobiła dla niego, co mogła.Zabrała do lecznicy, fatalnie wybrała, fakt, ale nie zostawiła kotka bez pomocy.Bardzo szybko magicmada zaoferowała mu pobyt w lecznicy, było :dance: :1luvu: .Nie było więc alarmu, kotek był bezpieczny, zaopiekowany, został kotem fundacyjnym.Natychmiast Ola zrobiła wydarzenie na FB, były propozycje pomocy, odwiedzania i socjalizacji kotka, jedzonka...itd.Podziękowano za to, lecznica jest miejscem, gdzie o koty się bardzo dba, mają jak w raju.Wątek nie umarł, cały czas był aktywny.Atlasowi zrobiono ogłoszenia i przecudne zdjęcia.Nic nie było mówione, że musi opuścić lecznicę już.Nie wiem dlaczego ten domek okazał się najlepszy.Wiem tylko tyle, ile przeczytałam na wątku.Czy został sprawdzony? Nie wiem, ale pani przyjechała po kotka z daleka, bardzo miła i wiem, że będzie jedynakiem, wychodzącym i wykastrowanym.Miałam kociaki na DT, od weta prawie nie wychodziłam, trzeba to było dwukrotnie odrobaczyć, trzykrotnie zaszczepić, to trwa.U mnie były dwa tygodnie, nie zdążyłam wiele zrobić, potem trafiły do sheriny i ona też miała urwanie głowy.Czy pani, która mieszka na wsi zadba o to wszystko? Mam nadzieję, że tak.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 54998
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto maja 21, 2013 17:20 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

Nie musiał opuścić lecznicy "już", po prostu chyba lepiej, żeby był z domu niż w klatce.
Nie pisałam, że ma tam jak w raju- miał bezpieczne miejsce, opiekę medyczną na miejscu, jedzenie. Ale nigdzie nie użyłam słowa "raj". Pani nie odstraszyła informacja, że mały ma luźną kupę, bo miał kilka dni przed wyjazdem do domu, mieli z nim jechać do lecznicy na miejscu. W lecznicy byłam wczoraj, powiedziano mi, że czekamy około tygodnia, na informację o kociaku- bo był mały- właśnie z powodu ewentualnego powrotu z adopcji, zanim będzie nowy kot. Także nie musiał natychmiast iść do domu.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14567
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto maja 21, 2013 21:29 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

Dziewczyny, nie mogłam, tak jak pisałam tu pomóc, ale wczoraj do naszego hoteliku, do klatki trafiła czwórka zagilanych kociaków http://kotylion.pl/charytatywna-kocieta ... -ich-oczy/

Na razie potrzebne są fundusze, ale po wyleczeniu będą szukały domów.
Liczę, ze dzięki Wam i waszemu doświadczeniu domki będą czekały na dwupaki w kolejce aż malce będą gotowe do adopcji
Obrazek

andorka

 
Posty: 13126
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Śro maja 22, 2013 6:21 Re: Łódź, Atlasik potrzebny DS lub DT

magicmada pisze:Nie musiał opuścić lecznicy "już", po prostu chyba lepiej, żeby był z domu niż w klatce.
Nie pisałam, że ma tam jak w raju- miał bezpieczne miejsce, opiekę medyczną na miejscu, jedzenie. Ale nigdzie nie użyłam słowa "raj". Pani nie odstraszyła informacja, że mały ma luźną kupę, bo miał kilka dni przed wyjazdem do domu, mieli z nim jechać do lecznicy na miejscu. W lecznicy byłam wczoraj, powiedziano mi, że czekamy około tygodnia, na informację o kociaku- bo był mały- właśnie z powodu ewentualnego powrotu z adopcji, zanim będzie nowy kot. Także nie musiał natychmiast iść do domu.

Rozumiem.Żadna lecznica nie jest domem.Zapytam tylko, czy domek był sprawdzony?Dlaczego pytam? Miałam odbyć wizytę PA.Miła pani mówiła, że ma zabezpieczony siatką balkon.Poszłam tam, obejrzałam wszystkie balkony w tym bloku, żaden nie miał siatki.Okazało się, że zabezpieczone są barierki siatką ogrodniczą, wyżej już nie ma nic.Dwa tygodnie wcześniej kotka tej pani wyskoczyła z balkonu, została uśpiona.Kot z forum tam nie pojechał, ale chyba jakiś inny.Mam nadzieję, ze nie wyskoczy.
Kiedyś jeździłam dwa razy w tygodniu przez podstalowowolskie wsie.Ile kotów rozjechanych przez samochody widziałam? A w Stalowej Woli? Mam zdjęcia, nie wkleję, drastyczne, ale robiłam, bo dzwoniłam do zakładu oczyszczania z prośbą o usunięcie zwłok, a oni pytali, czy na pewno, prosili o podanie nazwiska, mogłam być obciążona kosztami nieuzasadnionego ich wezwania :wink:
Edytka 1984 pisze o rozpaczy po stracie kotki.Rozjechał ją samochód w zeszłym tygodniu, była wychodząca.Co z tego, że zginęła szczęśliwa? Moje koty nie wychodzą, nie zauważyłam, aby były apatyczne, nieszczęśliwe.Żyją.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 54998
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 274 gości