» Pt lip 25, 2014 20:54
Re: Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza
Już, już
Soser mi dziś odchodził. Zaczęło się wczoraj wieczorem. Ciągle ostatnio źle się czuje, ale od wczoraj wieczór bardziej źle. Nie miał siły skończyć kolacji, całą noc stękał, jakby go coś bolało.
Rano cukier „Hi”, na michę nawet nie popatrzył i padł. Jeszcze się na chwilę ucieszyłam, bo przylazł do kuchni, jak poczuł, że robię sobie pomidory - jego największy przysmak. Zjadł ogryzki, więc ja cała w zachwycie sięgam po michę. A on: odczep się, co...
I znów padł. Doczołgaliśmy się do weta, próbował udowadniać, ze świetnie się czuje i w ogóle o co chodzi, ale szło mu tak sobie. Od jutra insulina 3x dziennie.
W domu popatrzył na michę z obrzydzeniem i padł. Cukier „Hi”. Insulina neutralna domięśniowo...
Dla równowagi Kardamonik... Facet ma luźny stosunek do korzystania z kuwety w poważnych sprawach, ale ponieważ ogranicza się do łazienki, nie dyskutujemy na ten temat. No i często było przy tym trochę krwi i śluzu. Ostatnio więcej niż trochę. Czasem plamki krwi zostawione w różnych miejscach. Wczoraj jedna kupa w standardzie, obok druga z mocno zmienionymi proporcjami, nieco dalej dwie duże packi krwi ze śluzem, ale bez dodatku kupy. Lekko przerażona posprzątałam. Patrzę, Kardamon wchodzi do łazienki i napina się jak do kupy, ale kapie sama krew i trochę śluzu.
No to poleciałam do weta. Jelita zgazowane i ciastowate, gorączka. Dostał leki, zastrzyki.
Dziś w kuchni kałuża z samej krwi, bardzo rzadka, jak rozwodniona, jaskrawo czerwona.
Jeśli opis za dokładny, przepraszam.
Boję się