Znajoma z sąsiedztwa, która pod okiem p. Ewy dokarmia koty w okolicy znalazła w śmietniku dwa maluszki. Na oko mają półtora miesiąca. To dwa kocurki, ślicznie umaszczone z białymi skarpetkami i różowymi noskami i bardzo głodne. Zajmie się nimi, ale potrzebuje pomocy a my jesteśmy spłukane. Jeśli ktoś mógłby odstąpić mleczka lub jakiegoś jedzonka, ewentualnie wspomóc finansowo, będziemy wdzięczne. Konieczny też będzie przegląd u weta, a jak pisałam w wątku Koneserowców, talonów w naszej dzielnicy nie będzie. Podobno burmistrz twierdzi, że problem kotów na Pradze Północ nie istnieje, bo już wszystkie zostały wykastrowane

Nie, no racja, pewnie nam się te wszystkie koty śnią.
Jak jutro dam radę wyjść z domu (bom chora) to zrobię maluszkom zdjęcia.
Edit: Dla jednego to już nawet mamy dom, ale najpierw trzeba zrobić przy nim co należy, bo dom biedny więc i tak będzie prosił nas o pomoc.
Edit: Maluszki już są cztery, opis i zdjęcia poniżej

Dwa dni - dwa mioty. Co dalej?