Witam,
Trochę ponad miesiąc temu zaadoptowałam dwupak - rasy europejskiej
, płci żeńskiej. Dwupak miał około 6 miesięcy, więc był całkiem STARY
i jakoś nie mógł znaleźć amatora... Obecnie panny rządzą w domu, oswoiły się mimo dzikich rodziców, są miziaste i szczęśliwe.
I wszystko byłoby jak trzeba - koty dwa - nie nudzą się - zadbane - zdrowe... Ale..
Kiedy szukałam swojego dwupaczka, zauważyłam pewną szarą kotke, która też czekała. Była sama, więc po zastanowieniu kontynuowałam poszukiwania dwójeczki. Mimo że tak patrzyła... Kotka jest RASOWA - więc pomyślałam sobie, że na pewno szybko znajdzie właściciela, a ja pomogę mniej utytułowanym biedom.
Moje panny już mają dom - a ona nadal czeka i patrzy tymi swoimi wielkimi oczami. Nie wiem, w jakich warunkach żyje, czy zaakceptowałaby inne koty... nic o niej nie wiem, bo boję się zapytać żeby nie podjąć emocjonalnej decyzji - tylko patrzę na nią dwadzieścia razy dziennie. To jakieś nienormalne
Kotka też jest STARA
, ma pół roku!! A wokół tyle kociąt, nowych rodowodowych miotów... Wszyscy chcą mieć puchate kulki... A ona już nie jest puszysta...
Do rzeczy: w zasadzie i tak planowałam stadko trzech, może czterech kotów. Nie ogranicza mnie przestrzeń ani finanse. Ale boję się o mój dwupaczek - jak one zniosłyby kolejnego członka rodziny w takim momencie? Dopiero poczuły sie pewnie, dopiero zaakceptowały że mają nowy dom, że jest bezpiecznie.
Proszę o radę osoby, które mają stadka formowane stopniowo: Czy zastanowić się nad dokoceniem teraz, czy poczekać aż panny dorosną? Panienki w DT mieszkały z czwórką kotów - ale u mnie mają dom na wyłączność. Serce mi pęka kiedy patrzę w te "rasowe" oczy, ale pęknie mi szybciej, jeśli moje królewny stracą poczucie bezpieczeństwa...