Nie wiadomo jak to się stało, że znalazł się na ulicy.
Panowały tu twarde zasady, o przetrwanie trzeba było walczyć, stąd blizny na całym ciele księcia,
mimo długiej sierści, która przecież chroniła, tym bardziej, że zmieniona była w twarde kołtuny.
Trzeba było ściąć piękne włosy, ale nie ma obawy, odrośnie piękna i delikatna sierść.
Chude, pokiereszowane ciało, ale wciąż tkwi w nim miłość do człowieka.
Spokojny, miły, o arystokratycznym spojrzeniu, piękny jak marzenie.
Miał zawalone gardziołko, kichał, ale powoli dochodzi do siebie, powoli przyzwyczaja się,
że jedzenie zawsze na niego czeka. Gdzie będzie jego królestwo ?
Przepraszam za fotki, ale aparat strajkuje, to z telefonu. Pierwsza fotka z lecznicy.