Koty moje a jednak niczyje (cdn.)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 20, 2004 23:47 Koty moje a jednak niczyje (cdn.)

Czasem zaglądam tu po to, by poczuć , że nie jestem sama. Właściwie tylko po to żeby poczytać a dzisiaj chciałabym napisać, że...empatia bywa bolesna. I jeśli mam zacząć to napiszę,że mieszkam w Szczecinie, od kilku lat w nowej posesji blisko centrum. Front budynku jest umieszczony przy ruchliwej ulicy natomiast na "tyłach" znajduje się odgrodzone od "getta"(czyli bardzo starych kamienic) podwórko z placem zabaw, zieloną trawką itp. No i są koty. W tej chwili dużo kotów, których użytkownicy podwórka z założenia nie lubią a wręcz próbują je zwalczać. Problemem jestem ja. Bo oprócz tego, że mam przyjemność miec dwa kociambry w domu to przejmuje mnie los tych na zewnątrz. Zwłaszcza zimą kiedy to wszystkie okna piwniczne są zamknięte na wszystkie spusty i koty zwyczajnie są skazane na to co natura serwuje. Spółdzielnię trudno nazwać proekologiczną w sytuacji, gdy włożyłam wiele trudu w to, by zapewnić zwierzakom choćby i prowizoryczne schronienie w postaci dwóch domków z kartonu obitych szczelnie styropianem i folią a które to zniknęły wkrótce po tym jak je wystawiłam wydawałoby się w bezpieczny zakątek podwórka. Wymiotła je sprzątaczka wraz z innymi śmieciami.
ObrazekObrazekObrazek

Gringo

 
Posty: 374
Od: Pt kwi 09, 2004 0:57
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2004 0:11 Koty moje a jednak niczyje (cdn.)

Od trzech lat codzinnie wieczorem ( a czasem w ciągu dnia) serwuję kotkom moim a w sumie niczyim "miski". I choć początek w sensie kociej frekwencji wydawał się niewinny to zeszłoroczny plon okazał się urodzajny a zima niestety bardzo okrutna. I nie miały tu szansy moje domki; (jeden z nich, ten po stronie "getta" stał ponad miesiąc, ten od strony podwórka zniknął natychmiast) mróz zabił kilka młodych kotków w tym znalazłam jednego, którego ciałko odkryłam wieczorem w miejscu, gdzie zwykle karmię kotki. Płakałam całą noc. W pierwszej chwili miałam żal do siebie, potem do świata za to, że szaraczek został skazany na śmierć zwyczajnie, przez obojętność. Teraz jest wiosna a kotków prawie dwadzieścia: 3-letnia jednookoka moja ulubiona, jej matka lękliwa, dwoje kicików jednookiej w tym Księżniczka(jej historię opowiem póżniej), Maciuś czarnobiały z zeszłorocznego miotu zimowego tylko on przeżył, Lolek bardziej biały niż czarny-super towarzyski gość i cała reszta, która łamie mi serce, bo pierwszy raz od trzech lat myślę, że chyba sobie nie radzę.
ObrazekObrazekObrazek

Gringo

 
Posty: 374
Od: Pt kwi 09, 2004 0:57
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2004 0:42 Koty moje a jednak niczyje (cdn.)

Od samego początku, gdy zaczęłam kociambrom serwować "kolacje przy śmietniku" te czuły się zobligowane do tego. by wyczekiwać mojej osoby tuż przy drzwiach, w których zwykle się pojawiam. i wygląda to tak, że 15 m. w kierunku śmietnika (tuż obok mamy z kotami takie fajne intymne miejsce) pokonuję w towarzystwie kilkunastu uradowanych kotów, które ogony trzymają baaardzo wyprostowane i nawet w chwili kiedy "do stołu podano", niektóre z nich choćby Lolek przedkładają pieszczoty choć w brzuchu aż grzmi z głodu. Mnie takie powitanie cieszyło niestety do czasu. I choć staram się być niewidoczną( a koty mi tego nie ułatwiają), bo karmię je ok. 23 to bystre oczy dobrych ludzi nie pozostają obojętne no i zaczęło się od rzucania w kotki kamieniami ( i tu znów moje interwencje) a kończy na mało przyjemnych uwagach pseudo znawców medycyny\dział pasożyty\. Czuję się zaszczuta mimo, że jestem normalną młodą osobą działającą w przekonaniu słusznych racji, w zgodzie ze światem - ale niestety nie z ludźmi. I w tym wszystkim czyję się bardzo sama. Mimo wszystko sprzężyłam się do tego, by kotki moje niczyje wysterylizować, wykastrować...Mam nadzieję , że się uda.
ObrazekObrazekObrazek

Gringo

 
Posty: 374
Od: Pt kwi 09, 2004 0:57
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2004 0:56

Życzę Wam, aby się udało... aby udało się jak najwięcej dobrego.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt maja 21, 2004 1:00 Koty moje a jednak niczyje (cdn.)

A propos sterylizacji, TOZ zapewnia darmowy zabieg niestety żadnej opieki pooperacyjnej. Skutkiem tego i tu przykład: jest przypadek kotki, którą na zabieg zawiozła dobra dusza starsza Pani zamieszkująca po sąsiedzku(- niestety wyjechała-)który po kilku dniach okazał się śmiertelny. Nie chciałabym liczyć tylko i wyłącznie na pozabiegowy łud szczęścia. Może jest ktoś w Szczecinie zaangażowany w takie działanie? Mam na myśli opiekę pooperacyjną nad kotami bezdomnymi. Jeśli nie to mam nadzieję, że może odezwie się ktokolwiek zaangażowany w sterylizację kotek...?
ObrazekObrazekObrazek

Gringo

 
Posty: 374
Od: Pt kwi 09, 2004 0:57
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2004 2:52

Witaj Gringo- z nieba mi spadlas. Odezwij sie do mnie prosze 0-91 489 00 93 ( w godzinach wieczornych bo po poludniu odsypiam nocne dyzury). Jestem tak samo jak Ty zainteresowana sterylizacja bezdomnych kotow w Szczecinie. Zobaczysz, uda nam sie! Pilnie czekam na kontakt, Beata.

bea

 
Posty: 233
Od: Nie maja 04, 2003 19:55
Lokalizacja: szczecin

Post » Pt maja 21, 2004 7:46

Trzymam kciuki dziewczyny żeby Wam się powiodło!
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt maja 21, 2004 8:48

Powodzenia, dziewczyny :ok: :1luvu:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pt maja 21, 2004 9:42

Gringo - chylę czoła przed twoją działalnością. Trzymaj się i nie daj zstraszyć przez bezmyślnych, głupich ludzi.
Kłólewna Inka i Księciunio Salutek

Kid

 
Posty: 3131
Od: Sob lis 01, 2003 0:29
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pt maja 21, 2004 9:44

Dziewczyny razem dacie radę :)

A na osiedlu można wydrukować i wywiesić (gdzieś za szybką by nie zerwali) informację że za znęcanie się nad zwierzętami grozi.... art..., informację o pasożytach, pchłach i o akcji sterylizacji.

Odnośnie opieki pooperacyjnej to może dałabyś radę przetrzymać taką kotkę u siebie w łazience przez te kilka dni. Może w piwnicy. Jeśli kotki do Ciebie podchodzą i dadzą sobie obejrzeć brzuch to masz mniejszy problem bo możesz je wypuścić i podczas karmienia sprawdzać jak goi się rana.

Powodzenia życzę :)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt maja 21, 2004 9:58

ludzie sa okropni :cry: boshhh
Gringo zycze Ci powodzenia i duzo szczescia....

Ada

 
Posty: 3248
Od: Wto lis 18, 2003 13:25
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pt maja 21, 2004 10:52

Koty "bezdomne" są własnością Urzędu Miasta. Tak głosi teoria. Może przez TOZ spróbuj sie dogadać z UM w Szczecinie?
Masz argumenty w postaci programu opieki i sterylizacji... realizujesz to... Może się okazać pomocne hasło dla wredniaków, że jak Ci będą przeszkadzać, to dostaną mandat od straży miejskiej.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 21, 2004 18:29

Kid pisze:Gringo - chylę czoła przed twoją działalnością. Trzymaj się i nie daj zstraszyć przez bezmyślnych, głupich ludzi.



Dzięki za wsparcie
pozdrawiam
Angelika
ObrazekObrazekObrazek

Gringo

 
Posty: 374
Od: Pt kwi 09, 2004 0:57
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt maja 21, 2004 19:46

Trzymaj się dziewczyno i nie poddawaj. Mam nadzieję że znajdzie sie w Szczecinie wiecej takich jak Ty :ok:

W jedności siła :!: Powodzenia :wink:
"Czas spędzony z kotem nigdy nie jest stracony"

Obrazek Gaia i Antałek

Kliodna

 
Posty: 266
Od: Pon mar 15, 2004 22:43
Lokalizacja: Błonie

Post » Pt maja 21, 2004 21:46

Kciuki trzymam za powodzenie akcji :ok:
I czoło chyle jak najpowazniej :D
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot], jolabuk5 i 501 gości