Dziękuję za słowa otuchy
Ja po prostu jestem baaardzo przejęta faktem przyjęcia nowego Domownika (zupełnie jakbym oczekiwała dziecka
) Lusia była z nami 5 miesięcy i przez pierwsze 2tyg. dawała się głaskać, nawet trochę mruczała a potem nagle przestala. Ale zapewniam, że NIGDY nie spotkało jej nic złego z naszej strony, ani ze strony nikogo kto nas odwiedzał bo zawsze pilnowaliśmy, żeby jej nie "urazic"
Ludzie, którzy się "znają" powiezieli nam, że to taki charakter kota i taka zostanie więc z czasem przywykliśmy do tej myśli i kochaliśmy taką jaka była. Teraz też ci, którzy "się znają" odradzają nam adoptowanie półrocznego kociaka ze względu na nabyte przyzwyczajenia i "urazy", których się nie zmieni. Ale my już decyzję podjęliśmy tylko bardzo bym chciała, żeby kici było z nami dobrze, a nam z nią
Stąd moja wizyta na forum.