Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 26, 2013 19:34 Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

Może tym razem się uda :)
Trzeci raz zakładam nowy temat, za każdym razem w pewnym momencie wszystko mi się kasowało (samo samo, a jak) ;)

Może najpierw w skrócie: Od października jesteśmy Dużymi dla dwóch kociaków. Oba ze względu na choróbska początkowe też były nieszczęściami :)

Szczęście 1 - czuli Luna.
Jak ją wzięliśmy miała 3 może 4 miesiące. Bida taka, że aż żal było patrzeć. Sama skóra i kości, wzięta była ze Straży Ochrony Zwierząt. Brudna tak, że dopiero trzykrotna kąpiel sprawiła, że przestała śmierdzieć. Niby miała być zdrowa, ale miała przez 2 miesiące biegunkę praktycznie bez przerwy. Zarobaczywiona była niemożebnie, do tej pory odrobaczania - minimum co 6 tygodni. Glist tyle, że mogłaby obdzielić z 10 kotów przynajmniej, ale obdzieliła tylko jednego, a mianowicie Solara :) W każdym razie po kilkukrotnym odrobaczeniu, zmianie weta na zaufanego (chociaż droższego) - teraz mamy zdrową i śliczną białą kotę z kolorowym ogonem i plamami rudymi plus szarą na głowie i jednej rudej na grzbiecie.
Jest strasznie śmieszna, w ramach pieszczot lub podgryzać (ale nie mocno, lekko przyszczypuje), jest obłędnie miziasta i uznaje mnie, mnie, mnie, sporadycznie mojego męża i córę :) Śpi na mnie - ja śpię na boku, a ona na moim biodrze. Przy przekładaniu się na drugi bok kota wstaje i powolutku przechodzi na drugą stronę, żeby przypadkiem nie musieć ze mnie zejść. Po czym układa się ponownie.
Jak ją wzięliśmy - nie umiała ani korzystać z kuwety, ani się bawić.

Szczęście 2 - czyli Solar.
Wzięty tego samego dnia co Luna, ale w środku nocy przywieziony przez mojego męża. Wychowywany na wsi, w domu, wychodzący na dwór, przy mamusi. Kompletna odwrotność Luny. Dobrze odkarmiony. Miał być Syberyjski, ale matka się puściła z dachowcem i z Syberyjskiego ma tylko charakterek. Już po 2-3 dniach z gorączką prawie 41 stopni na antybiotyku - nie mam pojęcia skąd mu się to wzięło. Po 2 tygodniach - ropień w oku. Na szczęście wszystko szybko się wyleczyło i poza robalami, które dostał w prezencie od Luny - nic mu nie było. Robi się coraz potężniejszy, w wieku podobnym jest co Luna. Może o miesiąc młodszy.
Też uznaje głównie mnie, ale męża ciut częściej niż Luna. Śpi w nogach albo pod kołdrą, lubi się przytulać do mojego brzucha, ale z racji Luny śpiącej na moim biodrze często jest to niewykonalne, bo ta skubana jak widzi to, to natychmiast zaczyna go atakować - tak skutecznie, że biedny Solar wyłazi i śpi już dalej na kołdrze. Również miziak i przytulak, czasami mam obie ręce pełne roboty. Dość długo się oswajał i nie chciał do mnie przychodzić, zwłaszcza długo jak na kociaka. Ale dzięki niemu Luna naumiała się kuwetki :)

Oba się uwielbiają, a przez pierwszy miesiąc, zanim kota nauczyła korzystać z kuwety musiały w nocy i przez okres naszej pracy być izolowane w łazience.

A teraz nieszczęście nr 3 :) czyli Zajączek z tematu viewtopic.php?f=1&t=151472

Zajączek przyjechał w sobotę, razem z lidka02 i alab. Dziewczyny pojechały, a Zajączek został :)
W sobotę było nieźle, chował się, oczywiście, ale w miarę przychodził, obwąchiwał się z maluchami i wydawało się, że będzie OK. Niedziela dała nam potężnie do wiwatu. Zaczęło się od awantury pomiędzy Zajączkiem i Solarem. Nie wiem który zaczął, ale potem już była równia pochyła. Skoro Zajączek awanturował się z Solarem, to Luna nie mogła stać z boku. Więc była awantura na trzy fronty. Solar wył i odwracał się na plecy, Luna go broniła i Zajączek obrywał. Zestresował się biedny na cacy, zasikał dwa miejsca w pokoju córy, i jedno w salonie. Zajączek jest świeżo po sterylizacji i jeszcze "capi" kocurem, więc ciężko to przeżywam.
W tej chwili mamy przymiarek do adaptacji dzień trzeci nie licząc soboty.

Dzień pierwszy - Zajączek ciągle w kominku, schowany, nie da się do niego dotrzeć w żaden sposób. Chciałam wynieść go do łazienki - musiałam skapitulować. Nie wychodził nawet do kuwety, ani do jedzenia.

Dzień drugi - Zajączek izolowany w pokoju, skoro się tam zaszył to nie ma co wyciągać go na siłę. Korzysta z kuwety, je, pije, kompletnie nie wychodzi jak ktoś jest w pokoju. Trafiłam trzykrotnie na moment, że akurat był poza kominkiem, i nawet podszedł na chwilę. Nie stresowałam kota, choć nadal planuje przenieść go do łazienki. Wieczorem miauczał, chyba chciał wyjść, no ale cóż, nie można mieć wszystkiego. W każdym razie kot w miarę nie niepokojony - chyba ciut się wyciszył.

Dzień trzeci - czyli dziś. Wchodzę do pokoju - Zajączek leży na fotelu i patrzy. Ucieka jak podchodzę. Usiadłam, pogadałam do niego, przyszedł na chwilę. Kuweta używana do siku na 100%, więc chyba tu już mamy postęp. Nie wlazł na kolana, nie ocierał się o nogi, ale do ręki podszedł. Dał się chwilę pogłaskać, ale jak wyciągnęłam drugą rękę to uciekł od razu do kominka. Mieliśmy też bliskie spotkanie Zajączka z Luną i Solarem. Młodziaki są bardzo zainteresowane i chcą do niego, ale nie pozwalałam, żeby Zajączek się nie denerwował. Dziś pozwoliłam im wejść na moment. Było dobrze. Nie rewelacyjnie, ale dobrze.
Przewąchały kuwetę, powąchały się wzajemnie, niezjeżone, zainteresowane.

Ogólnie przez pracę i kupę obowiązków codziennych i świątecznych nie bardzo mam czas zająć się kotkiem, ale staram się wejść kilka razy chociaż na chwilę i pogadać do niego. A czasami usiąść na podłodze i pozwolić mu dojrzeć do tego, żeby podejść do mnie samemu...

Poza tym Zajączek ma straszliwie chudą dupkę i zapadnięte boki. Z tego co mówiła Lidka, to schudł w lecznicy... Suchą karmę daję mu nawet trzy razy dziennie, żeby miał jedzonko, ale nie je olbrzymich ilości. Obawiam się, że jest też zarobaczony, bo ma luźne napowietrzone kupy, ale nie chcę go stresować póki co...

karoo.kp

 
Posty: 54
Od: Pon mar 18, 2013 19:11

Post » Wto mar 26, 2013 20:33 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

Jak dobrze, że już dostrzegasz postępy :)
Uwierz mi że to błyskawiczne tempo. Nieraz po kilka miesięcy kot chowa się gdy ktoś wchodzi do pokoju.
Będzie dobrze :ok: :ok: :ok:
Teraz najbardziej potrzebny spokój i cierpliwość :ok: :ok:
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 26, 2013 20:48 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

Cieszę się, że jesteś i jest lepiej niż było :ryk:
Ale poważnie bałam się . Jak powiedziałam mężowi, że Zajączek sika i leje się z Solarem, powiedział, nie jadę po niego 8)
Wydaje mi się, że nie będzie trzeba jechać po niego i będzie grzał dupinkę u Ciebie :1luvu: :1luvu:
Tak w ogóle to bardzo fajnie piszesz i chyba będę tu częstym gościem :mrgreen:
Zapraszam też na mój wątek viewtopic.php?f=1&t=149432
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Wto mar 26, 2013 23:13 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

Zaznaczę sobie :ok:
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto mar 26, 2013 23:32 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

karoo.kp pisze:... Suchą karmę daję mu nawet trzy razy dziennie, żeby miał jedzonko, ale nie je olbrzymich ilości. ...

zostaw mu miskę z chrupkami na stałe. niech sobie podjada kiedy chce :ok:
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro mar 27, 2013 8:29 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

alab108 pisze:Cieszę się, że jesteś i jest lepiej niż było :ryk:
Ale poważnie bałam się . Jak powiedziałam mężowi, że Zajączek sika i leje się z Solarem, powiedział, nie jadę po niego 8)
Wydaje mi się, że nie będzie trzeba jechać po niego i będzie grzał dupinkę u Ciebie :1luvu: :1luvu:
Tak w ogóle to bardzo fajnie piszesz i chyba będę tu częstym gościem :mrgreen:
Zapraszam też na mój wątek viewtopic.php?f=1&t=149432


Spokojnie Ala, ja nie z tych co się poddają od razu :D
Z Luną było podobnie. Ona co prawda nie uciekała, bo bardzo szybko zaczęła sama przychodzić i się wtulała całą sobą, ale załatwiała swoje wszystkie potrzeby poza kuwetą, sporadycznie zdarzało jej się skorzystać - stąd tez musieliśmy je oba wsadzić do łazienki, ale z czasem pomogło i teraz poza jedną kołdrą, której nie lubi z niewiadomych przyczyn załatwia się zawsze do kuwety :)

EVA2406 pisze:Jak dobrze, że już dostrzegasz postępy :)
Uwierz mi że to błyskawiczne tempo. Nieraz po kilka miesięcy kot chowa się gdy ktoś wchodzi do pokoju.
Będzie dobrze :ok: :ok: :ok:
Teraz najbardziej potrzebny spokój i cierpliwość :ok: :ok:


No staram się, staram :) Mi to moze wychodzi, gorzej z mężem :)

phantasmagori pisze:Zaznaczę sobie :ok:


Zapraszam :D

zabers pisze:
karoo.kp pisze:... Suchą karmę daję mu nawet trzy razy dziennie, żeby miał jedzonko, ale nie je olbrzymich ilości. ...

zostaw mu miskę z chrupkami na stałe. niech sobie podjada kiedy chce :ok:


No właśnie tak robię :) udaje mi się praktycznie zawsze trafić na moment, że kilka chrupek mu zostało więc dosypuję :)
U mnie w domu zawsze było tak, że koty dostawały połowę dziennej porcji rano i połowę wieczorem, i praktycznie cały dzień sobie podjadały, nie miewały pustej miski (no dobra, czasami miały większe zużycie karmy ;))

Dzisiaj rano kota nie było, wpadłam tylko na moment, wyczyściłam kuwetę, nasypałam chrupek, nalałam wody. Oczywiście standard - codziennie rano miska z resztą wody wypada mi z rąk, reszta wody się wylewa i zawsze wdepnę w to cholerstwo :D

Słuchajcie, szlag mnie trafia, zamówiłam z zooplusa karmę. Mieli promocję fajną, Hillsa 10 kilo plus 12 saszetek, całość kosztowała tyle co normalnie sama karma 10kilowa. Płatnośc gotówką. Do tej pory przesyłki nie ma... Masakra, zaraz się wścieknę. Już im napisałam maila z informacją a'propos ich kuriera którego nazwę mój mąż odszyfrowuje jako "G..no Lata Szybciej"...

karoo.kp

 
Posty: 54
Od: Pon mar 18, 2013 19:11

Post » Śro mar 27, 2013 9:29 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

Przycupnę sobie, bo tutaj miło na tym wątku jest :D
Może nie przenoś już Zajączka do łazienki, skoro tu ma już wszystko (m.in. kryjówkę w kominku)?
I pewnie większy spokój niż w łazience? Bo znowu będzie stres... No, ale nie wiem, czy możecie tak zrobić.
Za dalszą aklimatyzację :ok:
No i poprosimy ZDJĘCIA - całej trójki!
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Śro mar 27, 2013 10:20 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

violet pisze:Przycupnę sobie, bo tutaj miło na tym wątku jest :D
Może nie przenoś już Zajączka do łazienki, skoro tu ma już wszystko (m.in. kryjówkę w kominku)?
I pewnie większy spokój niż w łazience? Bo znowu będzie stres... No, ale nie wiem, czy możecie tak zrobić.
Za dalszą aklimatyzację :ok:
No i poprosimy ZDJĘCIA - całej trójki!



Ehh, żeby to takie proste było! niestety muszę to zrobić, ponieważ w sobotę rano przyjeżdża moja mama ze swoim mężem na święta i muszę mieć pokój sprawny i wolny od zapaszku, więc muszę poprać wszystkie kanapy, dywan i pomyć co się da, z kominkiem włącznie (bo chyba tam sobie zaznaczył teren w pierwszym stresie).
Mam spore kartony po przeprowadzce więc chyba w kartonie zainstaluję miły kocyk, zrobię dziurę żeby sobie mógł wchodzić/wychodzić i tam go przeniosę. Mam nadzieję, że dziś mi się to uda, bo jutro rano zakupy a potem szurum burum w salonie.

Druga opcja, którą mam, to wynieść go na kilka dni do piwnicy, mam zamkniętą, sporą piwnicę suchą i ciepłą piwnicę, i tam mogłabym go przetrzymać kilka dni z kuwetą i jedzonkiem, tam nie będą mu się kręcić dodatkowe dwie osoby. No nie wiem, jak myślicie, która opcja będzie lepsza? Łazienka w naszym pobliżu (niewielka) ale z chodzącymi do niej 4 dorosłymi osobami plus dziecko, czy piwnica na te kilka dni, gdzie będzie miał spokój, ale za to będzie całkiem odizolowany od nas?

karoo.kp

 
Posty: 54
Od: Pon mar 18, 2013 19:11

Post » Śro mar 27, 2013 11:03 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

Moim zdaniem lepsza byłaby spokojna piwnica – pod warunkiem, że jest tam jakieś okienko na świat.
No i trzeba wtedy oczywiście zaglądać do kotulka.
Będzie dobrze :ok:
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Śro mar 27, 2013 11:10 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

violet pisze:Moim zdaniem lepsza byłaby spokojna piwnica – pod warunkiem, że jest tam jakieś okienko na świat.
No i trzeba wtedy oczywiście zaglądać do kotulka.
Będzie dobrze :ok:



Uff, już się bałam, że może ja taka zła kobieta jestem :D
W piwnicy jest okienko i świeże powietrze nawet, ale w oknie jest siatka, mogę mu zainstalować do spanka jakiś stary śpiwór w który będzie mógł się wtulić, no i wiadomo, że kilka razy dziennie trzeba będzie zajrzeć :)

karoo.kp

 
Posty: 54
Od: Pon mar 18, 2013 19:11

Post » Śro mar 27, 2013 13:46 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

A telewizor w piwnicy dla niego będzie :?: :ryk:
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Śro mar 27, 2013 14:23 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

Telewizor to nie, ale widziałam, że mój mąż zapakował tam jakieś stare komputery, może uda mu się coś sklecić :P
:twisted:

karoo.kp

 
Posty: 54
Od: Pon mar 18, 2013 19:11

Post » Śro mar 27, 2013 19:15 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

I jak udało się przeprowadzić Zajączka do piwnicy?
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Czw mar 28, 2013 6:36 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

oj nie. Moje wczorajsze przygody z Zajaczkiem skonczyly sie na uzupelnieniu miski z jedzeniem i woda i wyczyszczeniu kuwety. Mialam zamiar pozniej z nim posiedziec i co? O 19.30 juz spalam jak zabita...

karoo.kp

 
Posty: 54
Od: Pon mar 18, 2013 19:11

Post » Pt mar 29, 2013 10:52 Re: Dwa szczęścia plus nieszczęście :)

Wczoraj przeniosłam Zajączka do piwnicy.
Sprzątnęłam pokój. Poza jedną drobną rzeczą już chyba wszystko odkocurzyłam. Niestety :( mam złe wieści dla Zajączka chyba najbardziej :(
Przy wczorajszym sprzątaniu wyrzuceniu uległo sporo zasiusianych (nie znaczonych, zasiusianych równo) rzeczy.
Zasiusianiu uległy również narządzia elektryczne mojego męża - nie wiem jakim cudem, prawdopodobnie ze względu na to, że leżały w pudle z jakimś starym kocem czy czymś takim. (wiertarki, wyżynarki, czy inne takie...).

Ogólnie mój mąż nawet nie był strasznie wpieniony - zazwyczaj się awanturuje, natomiast spokojnie mi oświadczył, że nie widzi przyszłości Zajączka u nas w domu, że nie ma nic przeciwko opiekowaniem się nim, pod warunkiem, że kot będzie na podwórku. Stwierdził też, że nigdy w życiu nie pozwoli i nie weźmie do domu dorosłego albo schroniskowego kota.

Na razie jest w piwnicy, zrobiłam mu domek kartonowy, do środka dostał stary śpiworek. Będę jeszcze męża przekonywać na jedną szansę po świętach w łazience, ale jeśli ta próba się nie uda, to będę musiała szukać kotkowi innego domku, albo szykować miejsce w garażu :(

Wiem, że Ali się zrobiło bardzo przykro - Ala - przepraszam - ale nie obiecywałam na 100% DS.
Jakby co będę angażować się bardzo mocno w szukanie domku, a w tym czasie Zajączek będzie chyba w łazience, podejrzewam, że do tego żeby na tymczas był kotek w łazience to mąż się zgodzi.

Na razie pls nie róbmy żadnego wydarzenia ani nic. Jeszcze będę starała się go przekonać.

Zajączek do piwnicy dał się przenieść bez większego problemu. Tylko wyrwał się w okolicy drzwi na podwórko i prosił żeby go wypuścić. W piwnicy kota nie ma, nie widać, nie pojawia się, znaczy stresulec mu się włączył mocno, ale wchodzę żeby mu trochę pogadać o pierdołach.

karoo.kp

 
Posty: 54
Od: Pon mar 18, 2013 19:11

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 352 gości