Kinnia pisze:ASK przepraszam za milczenie - trochę pogubiłam się w czasie i przestrzeni.
Kuźwa to kogo ten facet widział? Tego małego pieska? Czy może Borysa, bo swojej koleżance, która dała mi na niego namiar, mówił, że pies jest duży i bałby się do niego podejść.
Nic z tego nie rozumiem.
Zaczynam się zastanawiać, czy nie wpadł na pomysł aby koleżance zaimponować. Jeśli tak, to niech Bogowie mają go w opiece - ja mu chyba nie dam rady wybaczyć.
Dziękuję bardzo za Twój czas. Liczę, że zerkniesz na okolice a jeśli masz możliwość również na hycla/hycli i urząd, punkt przetrzymań - jakoś im nie dowierzam, że długo trzymaja i ogłaszają złapane psy.
Dowiedziałam się tez o procederze łapania psów w jednej gminie i oddawaniu w drugiej gdzie akurat za nie płacą.
Dzisiaj dostałam info, że pies podobny do Borysa jest w schronie w Józefowie - przekopałam stronę schronu, wysłałam info i czekam.
Może to on.
Oby to był On.
Nie ma za co.
Byliśmy z Januszem na osiedlu Ługi 3 razy. Na Danuty także, z uwzględnieniem tych bloków po namiarze od ciebie. Wcześniej przejeżdżaliśmy, przechodziliśmy częściowo.Okoliczne sklepy ściągają zwierzynę .Tak jak barki. Ale Borysa nikt nie widział.
To jest bardzo duże osiedle z okolicznymo domkami jednorodzinnymi, polami ,lasem i krzaczorami. Pełno uliczek międzyblokowych z balkonami zwisającymi nad ziemią. Przejść trudno wszystko. Autem zaś też nie sprawdza się na tip-top bo przez krzaczory wiele nie zobaczysz. Ale to duży pies i jakoś trudno mi sobie wyobrazić by go ominąć jak stoi na drodze gdzieś.
Jak wskazałaś Danuty to tam przegrzebaliśmy bloki, okolicę (lasy, pole, budowa, kościół obok) . Na Danuty pod blokiem 4 była miska.
Sucha na pieprz stojąca centralnie na słońcu. Przenieśliśmy w zacienione miejsce i nalałam tam wody. Przy 14 pustka. Psa nie widziały matki pilnujące dzieci na placu zabaw ani psiarze na spacerze. Obok jest zacieniona uliczka z parkanami przy domkach więc raczej tam nie polazł. Tam nie ma zieleni, bloki są odsłonięte i jeśli by gdzieś był to trudno było nie zauważyć.
Szczerze powiem ,że trudno mi sobie wyobrazic by Borys z miejsca ucieczki tam przylazł. Wiem,że wszystko możliwe ale to jakby "nie podrodze".
To co mogłam to w Otwocku powiadomiłam o Borysie. Zostaje mi tylko przypominanie się.
Na stronie fundacji Azylu Pod Psim Aniołem w Falenicy patrzyłaś?
Kciuki by sie znalazł.