alysia pisze:kicikicimiauhau pisze:Wyrażę krótko swoje zdanie na ten temat.
Wiek XXI to nie średniowiecze, rozwijają się technologie, przemysł, wszystko, co człowiek wynalazł. Uważam, że eksperymenty na zwierzętach nie są absolutnie potrzebne - tylko że tak prościej, taniej, szybciej, i tak przecież zwierzę nie powie... Widziałam kiedyś film w sieci, prawdę mówiąc - nie umiałam się otrząsnąć z tego, co tam widziałam... Psy z podciętymi strunami, żeby nie krzyczały, koty przymocowane pasami, myszy, małpy... Każde zwierzę zasługuje na życie wolne od bólu... W laboratoriach na pewno cierpią, tyle że pracownicy to ukrywają... Można robić eksperymenty na sztucznych tkankach, in vitro... Ale w dzisiejszych czasach nie liczą się dla takich ludzi zwierzęta. Liczy się pieniądz - ile za takie badania dostaną, jakie korzyści przyjdą... Można inaczej... Być może niektórzy z tych hmmm... ludzi (?) są zacofani do poziomu 'zwierzęta nie czują bólu, nie myślą, nie mają uczuć, duszy też nie', że mają głęboko w czterech literach te cierpiące stworzenia... Dzisiejszy świat daje tyle możliwości, że wiwisekcje powinny już dawno, dawno temu odejść do lamusa... Cóż, życie jest okrutne...
bardzo ladnie to ujelas..
mozliwosci sa, nie ma tylko checi czlowieka.. dopoki ma sie pod reka bezbronne zwierzeta, dopoty bedzie sie powtarzac: "nie ma alternatyw" ...
wszystko to opisalam w postach powyzej... zadalam sobie trudu, by opisac mozliwosci...byc moze zbyt naukowe i zbyt skomplikowanie opisane, byc moze, ale akutrat nie mozna prosciej..
jakze trzeba byc naiwnym, by wierzyc, ze ustawa o zakazie wiwsekcji jest respektowana, jak trzeba byc daleko od prawdy, by z uporem maniaka powtarzac, ze to, co dzieje sie za zamknietymi szczelnie drzwiami laboratoriow odbywa sie zgodnie z litera prawa, ze zwierzeta nie cierpia :evil: ...
jak trzeba byc dalekim od prawdy, by protesty tysiaca ludzi na calym swiecie, miliony podpisow przeciw bestialskim eksperymentom postrzegac w kategorii wybrykow starszych pan, ktore jako alternatywe siedzenia przy oknie za pelargonia i obserwowanie podworka, wylegaja na ulice, by protestowac w imie nieznanych im idealow...
Jeszcze raz powtorze... mozliwosci sa.. trzeba miec tylko chec, by te mozliwosci wykorzystac!!!!!
Miałem się już nie odzywać, bo wydawało mi się, że wyczerpaliśmy temat, ale że zostałem niejako wywołany, więc się odezwę.
Nie jestem naiwny. Uważam, że za odpowiednio szczelnie zamkniętymi drzwiami działy się, dzieją i będą dziać rzeczy niezgodne z prawem. Dokonywane są niedozwolone eksperymenty na ludziach, nie tylko na zwierzętach. Pisałem już zresztą o tym wcześniej. Jeśli zostaną prawnie zabronione eksperymenty na zwierzętach, też będą wykonywane. Jak też już wspominałem, jedynym istotnym ograniczeniem jest to, że wyniki takich bezprawnych eksperymentów nie mogą być publikowane.
Nie jestem obojętny na krzywdę zwierząt, zwierzętom poświęciłem wiele lat swojego życia. Uważam, że eksperymenty na zwierzętach powinny być ograniczone do niezbędnego minimum. Jak dla mnie, mogłoby ich w ogóle nie być, leki, które używam są już dostatecznie przebadane, tak samo jak moje kosmetyki w rodzaju mydła, nie mam stentów ani rozrusznika serca, a gdybym musiał je mieć, wystarczą mi starsze modele, też już przebadane...
I gdybym był egoistą mógłbym się nawet podpisać pod tą tutaj petycją, bo ewentualne eksperymenty na ludziach też mi już raczej nie zagrażają... mógłbym, gdyby nie np. EBOLA. Umierają ludzie, brak jest szczepionek i leków. Wirus dotarł już do Europy, do nas też trafi, prędzej czy później.
Może nie wszyscy wiedzą, skąd się biorą szczepionki i leki i jak są testowane. Są produkowane z udziałem zwierząt i testowane na zwierzętach.
Kilka lat temu mieliśmy epidemię tzw. ptasiej grypy. Pospiesznie wyprodukowana szczepionka, bez koniecznych testów, często powodowała śmierć lub kalectwo zaszczepionych ludzi...
Co będzie, jeśli u nas, zresztą jak i w całej Europie, będzie epidemia eboli? Nie mogą sobie już z nią poradzić, tam gdzie jest. Czy członkowie organizacji prozwierzęcych poświęcą swoje życie, żeby ratować zwierzęta laboratoryjne? A swoich rodzin, dzieci?
Świnia lub królik zabijane w rzeźni czy pies lub małpa spożywane na wschodzie nie budzą emocji. Co innego to samo zwierzę poddane eksperymentom. Szczur lub mysz zdychające w pułapce ze zmiażdżonym pyszczkiem lub kręgosłupem albo otrute to unieszkodliwiony szkodnik, to samo zwierzę z wszczepionymi komórkami rakowymi lub poddane innym eksperymentom już wymaga ochrony. W dziwnym świecie żyjemy...