Kochani bardzo Wam dziekuje za wszystkie opinie i rady. Tak kwarantanna byla po to, zeby uniknac zaplodnienia, bo tez mi sie obilo, ze to mozlwe jeszcze przez pare dni. No nic, bede obserwowac towarzystwo i jeszcze raz zaatakuje weta, w kwestii kastracji/sterylizacji kotki. A propos czy zabieg laparoskopowy - bo tylko tyle mi powiedzial to kastracja, czy sterylizacja?
Co do jej ewentualnej ciazy to nie wydaje mi sie, choc na poczatku sie troche przestraszylam, ale wet mi powiedzial, ze ona nie wyglada na dojrzala (oczywiscie moze sie mylic, ale wole zakladac optymistyczny wariant
) poza tym kocurowi sie chyba nie udalo jej pokryc, a tylko sie za to zabieral - ona waleczna bardzo jest choc malutka i zwiewala mu natychmiast. Co do jej rujki ewentualnej - to nie znam sie na tym, ale chyba nie miala jej, bo nie miala tych charakterystycznych zachowan. Ona w ogole jest taka jeszcze bardzo "kociakowata", kocur jest juz stateczny, no wyglada jak kocur, a nie kociak, a ona mimo, ze o miesiac tylko mlodsza wyglada na kociaczka i zachowuje sie jak kociak. Ona sie chce z nim bawic. Podchodzi, lize go po uszach, po lapkach, a on zamiera, po czym probuje przygwozdizc jej glowe do ziemi i na nia skoczyc....