Witajcie, wiem ze byly juz poodbne watki ,ale nie znalazlam odpowiedzi na moje konrekte pytania. Wiec ponawiam i licze na doswiadczonych
Kilkanascie dni temu do polrocznego kocurka dokooptowalam pieciomiesieczna koteczke.
Hodowczyni zapewniala mnie ze nie sa jeszcze dojrzale i ze nic sie nie powiina zadziac, za dwa dwa miesiace mialam wykastrowac kocura, a koteczke za jeszcze kolejne dwa i mialo byc git.
Kotki dwa dni walczyly, a trzeciego zastalam je w niedwuznacznej pozycji
. Rozdzielilam je i nastepnego dnia pojechalam z kocurem do kastracji. Okazalo sie, ze juz jak najbardziej jest gotowy do wykastrowania i weterynarz nie widzial potrzeby czekania. Wrecz mi powiedzial ze ostatni moment, bo jak zacznie znaczyc to moze byc problem z tym, ze mu to zostanie. Po tygodniowej kwarantannie kocur wrocil dzis do domu i....znowu to samo. Rzuca sie na koteczke i nie jest to bynajmniej zabawa, a raczej proba pokrycia.....i teraz moje pytania -
- czy tydzien to nie jest wystarczajacy czas na to, aby hormony na tyle opadly zeby kocur przestal sie interesowac kotka w sposob..hmmm...powiedzmy prokreacyjny - mam mozliwosc oddac go na jeszcze pare dni do domu, w ktorym juz bywal i w ktorym czuje sie bezpiecznie
- czy wykastrowanie koteczki cos tu pomoze? Weterynarz - ten sam co kastrowal kota - odradzal kastracje, radzil poczekac jeszcze przynajmniej miesiac-dwa. Ja wolalabym to zrobic teraz chociazby ze wzgledu na wygode, bo jak kotka dotanie wczesniej rujke, to juz z cala pewnoscia trzeba bedzie je rozdzielic, poczekac az sie skonczy rujka i jeszcze 10 dni rekonwalescencji po strylizacji, w sumie prawie na miesiac musialabym ktores oddac.....
- czy mozliwy jest scenariusz ze juz zawsze tak bedzie? Ze mimo kastracji obojga one beda sie traktowaly jak samiec i samica i beda jatki non-stop?
- i ostatnie pytanie - takie juz troche poniewczasie, bo i tak nic z tym nie zrobie - czy myslicie, ze hodowca z kilkuletnim doswiadczeniem celowo wprowadzil mnie w blad - bo mu zalezalo na sprzedazy kotki? Czy nie powinien mi powiedziec jakie moga byc konsekwencje dokocenia dojrzewajacago kocura dojrzewajaca kotka? Ewentualnie doradzic kastracje obojga przed ich pierwszym spotkaniem?
Szczerze mowiac jestem potwornie zla, mam male dziecko i kopulujace, swirujace, miauczace, syczace, warczace koty to niekoniecznie jest widok ktory chcialam mu zapewnic
gdybym wiedziala, ze tak sie to potoczy to po prostu wzielabym drugiego kocura i bylby spokoj. Czy uwazacie, ze szanujacy sie hodowca zrzeszony we wszystkich najbardziej szanowanych organizacjach, wystawiajacy koty na wystawach itd powinien byl mnie uswiadomic o konsekwencjach? Czy feliway cos tu pomoze?
poradzcie prosze bo kompletnie nie wiem co robic :/