Udało nam się dziś zdzwonić z
alareipan. Biedną choróbsko rozłożyło, leży w łóżku, nie ma dostępu do neta, dlatego napiszę w jej zastępstwie.
Kocurek znalazł nowy dom
Starsza pani wzięła sprawy w swoje ręce i dogadała się z sąsiadką, która sama ma już jednego starszego kota. Od wczoraj kot zamieszkał z nową panią, a była właścicielka odwiedza go w nowym domu, pomagając mu się zaaklimatyzować.
To chyba najlepsze możliwe rozwiązanie - kot nie stracił swojego domu w gwałtowny sposób, pani go odwiedza (niestety, tylko do jutra
), poza tym jest duża szansa, że sąsiadka będzie odwiedzała panią w domu opieki i przynosiła wieści o kocie, czyli kontakt zostanie zachowany.
Myślę, że mimo wszystko, dobrze się to skończyło. Tak z punktu widzenia pani, jak i kota.
Ideałem byłoby, gdyby córka pani, na stałe mieszkająca za granicą, przynajmniej dorzucała się do utrzymania kota w nowym miejscu, skoro nie może go do siebie zabrać, ale z braku bezpośredniego kontaktu, nawet nie ma jak tego zasugerować Wszystkiego dobrego i długich lat życia w nowym domu, Kocie!