A ja nadal uważam, że każda tylko na każdego trzeba znaleźć sposób. W ostatnim czasie udało mi się 3 osoby przeciwne kastracji przekonać i namówić na takowy zabieg (znaczy nie tego kogoś tylko ich zwierzęta) i do zmiany karmy. Główne argumenty. Każdy kto ma zwierzę kocha je, nawet Ci, którzy zwierzęta kochają w patologiczny sposób. Argumenty przeciwników sterylizacji są znane:
- bo to krzywdzenie kota
- bo kot wtedy niby choruje
- bo nie po to kot/pies tak został stworzony
- bo wtedy kot/pies tyje (w sumie tu jest ziarenko prawdy bo zwalnia się metabolizm)
ja wtedy uderzam głównym argumentem "dzięki temu Twój pies/kot nie będzie miał raka przynajmniej w tym miejscu", "dzięki temu Twój kot/pies będzie żył dłużej" - zgadzam się nie na każdego zadziała taki argument ale u mnie na razie skuteczność wysoka
co do karmy - wystarczy porównać cenę whiskasa 14 kilogramowego do 15 kilogramowego np. Sanabelle czy Ariona (nie każdego stać zaraz na Orijena ale te dwie wymienione karmy są zdecydowanie lepsze od Whiskasa czy Kitekata czy innego Bazyla)
ja wiem jestem naiwna wierzę w bajki i już nie raz dostałam po *upie (ostatnio ktoś podpatrzył, że zajmuję się kotami i wyrzucił mi do śmietnika kolejnego - na szczęście kiciak miał dzisiaj kastracje i w niedziele jedzie do nowego, kochającego, przeszkolonego domku). Uważam, że zawsze należy próbować zamiast skreślać na starcie człowieka. Ja też kiedyś byłam głupia, nie od zawsze wiedziałam i znałam się na opiece nad zwierzętami, uważam, że ludzi należy uświadamiać. Może całego świata nie zmienię, ale mam szansę dla tych kilku zwierząt zmienić świat a tylko dzięki pracy i rozmowy z drugim człowiekiem jest to możliwe. Jakkolwiek głupio i naiwnie to nie brzmi.