Tak, na początku, po nieparzystej stronie. Możemy mu napisać coś na płocie.
On jest beznadziejny. Z Michelle mnie wykończył - wypuścił ją. Zresztą był na mnie oburzony, że okleiłam okolicę ogłoszeniem o zaginięciu Michelle. Woziłam mu torby jedzenia, prosząc, żeby rozkladał dla niej.
Wreszcie mi powiedział, żebym przestala, bo jemu to nie mieści się w lodówce! Nie dawał kotom, tylko zbierał !
Ujął mnie jednak tym, że mi Fairy przywiózł i dał z receptami do wykupienia !
Miał tak blisko do Garncarza, nie mógł pójść tam wcześniej? Poszedł za nasze pieniądze, z żoną. Odgrywali zatroskanych właścicieli (mówiła mi pani doktór), tylko Fairy była taka wściekła i nieufna, że nie można było jej dobrze zbadać. Dr Buczek nie mogła się nadziwić zmianie. Fairy jest inteligentna sztuka.
I tak dobrze się skończylo
Owies jedzą koty, u nas na wsi.