Witam po przerwie, jestem na urlopie i duże zmiany się zadziały. Pani z którą dokarmiałyśmy razem koty w mojej pracy wycofała się całkowicie, chociaż mieszka kilkaset metrów dalej, no cóż, wszystko zostało na moich barkach, pozyskanie karmy, no i karmienie w okresach kiedy jestem na zwolnieniu czy urlopie, teraz na szczęście pomagają mi koleżanki, niektórzy ochroniarze, oczywiście wszelką karmę muszę dostarczyć i zapewnić. Nie będzie lekko, ale jakie jest inne wyjście?? Będę prosić ludzi w firmie
chociaż chętnych do sfinansowania chociaż kilku puszek brak. Jedyny ochroniarz przynosi z domu jakąś kiełbaskę i podkarmia Białaska, no ale są inne bezdomniaki. Tygryska na szczęście po serii antybiotyku i dokarmianiu dwa tygodniu mięsem wołowym, bo nic kompletnie nie chciała jeść, "stanęła" na łapki i jakoś zaczęła funkcjonować. Przychodzi nowy kot albo kotka, bardzo puchaty, szczególnie ogon, widuję go jak kiedyś Białaska czy Puchacza jak śmiga z prędkością światła ze "stołówki" albo domku w którym zapewne śpi. Poza nimi przychodzi około kotów, to relacja ochroniarzy, którzy mają dookoła budynku zamontowane kamery i obserwują nie ruszając się nawet z portierni. Ich obserwacje są bardzo pomocne, tak mi się udało ustalić większość kotów, które potem połapaliśmy i są już w domach.
Zdrowie mnie i mamie nie dopisuje, także leczymy się i lekko nie jest. Byłam dziś u dziadkowych kotów, które mają się bardzo dobrze, obcięłam wszystkim pazurki, wyczesałam, poczyściłam uszka i wyglądają super. Umówiłam się tam jeszcze w sobotę więc zrobię zdjęcia na dowód.
Na osiedlu jak zwykle pod drzewem co wieczór stawię pojemnik chrupek i świeżą wodę, no i zakupiłam saszetki Whiskasa pewnej pani która ma pod swoim balkonem domek w którym mieszka osiedlowa Czarnisia, ona dokarmia rano, wieczorem pan Jurek, pozostałym sąsiadkom zaniosłam jak i tej po czekoladzie z Nowym Rokiem, ponieważ dbają o te domki w ogródkach a czasem może i coś podrzucą do jedzenia.
Moimi własnymi kotami muszę się też zająć, właśnie Kasia kupiła fanty na moim bazarku, i poszłam już kupić chrupek na wagę które jedzą oraz saszetki Felixa, muszę wszystkie trzy odrobaczyć, a Tofika i Pysię Seniorkę odkłaczyć, bo są ku temu powody, wymioty sierścią itp. Zasadzić też świeżą trawkę z pszenicy. Na szczęście tylko że pogoda dopisuje i nie ma już tych okropnych mrozów i śniegu. Także zima mam nadzieję już odpuściła.
W ogródku karmię też jak co roku ptaszki, sikorki, sójki zięby, czyżyki itp. Także tyle w telegraficznym skrócie. Dołączam kilka zdjęć: