Sorry, ale zawsze budzi we mnie ogromny bunt twierdzenie, że jeśli ktoś zapłacił za kota dużo, to będzie o niego dbał. Tym bardziej, im więcej zapłacił
Brzmi to - przepraszam za trywializację - jakby Christian Dior oświadczył, że sprzedaje drogo ciuchy, bo dzięki temu wie, że przyszły właściciel będzie je odkładał na półkę w szafie starannie złożone, a nie rzucał niechlujnie na oparcie krzesła
Rasowa kicia kosztuje sporo bo:
-hodowca włożył wiele pracy, czasu, umiejętności i pieniędzy, po to, żeby kupujący cieszył się zdrowym, zadbanym dobrze wychowanym kotem prezentującym takie cechy, które owego nabywcę urzekły
-hodowla kosztuje i nie ma co się czarować, hodowca nie jest świętym Mikołajem
-taki kotek jest swoistym luksusem, a za luksus się płaci.
Wszystko to jest dla mnie logiczne, natomiast przypisywanie ludziom, których bez problemu stać na taki wydatek większej odpowiedzialności jest moim zdaniem nieporozumieniem i krzywdzi wielu forumowiczów, którzy dbają o swojego znalezionego pod śmietnikiem kotusia tak jak o ukochanego członka rodziny.
Niestety same przykłady koteczków z hodowli Snowloversa świadczą o tym, że cena kota nie jest gwarancją jego późniejszego bezpieczeństwa.
A Lord z hodowli Agal?
Niektórych stać na kota i stać na to, żeby się nie przejmować dokonanym wydatkiem. Taka jest smutna prawda.
To, że przypadki złego, nieodpowiedzialnego traktowania kota rasowego trafiają się rzadziej przypisywałabym raczej temu, że decyzja o zakupie zwykle wiąże się z wcześniejszymi przemyśleniami. Zwykle trzeba się przejść na wystawę, w jakiś sposób zapoznać się z rasą, poza tym wcześniejsze rozmowy z hodowcą pozwalają się przygotować do życia z tajemniczym i skomplikowanym stworem jakim jest kotek. Kiedy już z nim mieszkamy i nie rozumiemy jego zachowania, hodowca jest w stanie powiedzieć w czym problem. To są ułatwienia, których nie można lekceważyć. Kotek na tym zwykle wychodzi dobrze.
Wiecie... Ja z całą pewnością o swojego przyszłego norwega nie będę dbać bardziej niż o dachowego Kitka. Będę dbać
inaczej, bo półdługowłosy kot ma inne wymagania etc. Ale o bezpieczeństwie i zdrowiu obu będę myśleć tak samo. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym pomyśleć, że jakby coś stało się Kitkowi to mała strata, bo dachowców jest pełno i za darmo, ale jakby rasowy, to ło rany, moje 1500 zł się zmarnuje
Nie uogólniajcie proszę i nie spoglądajcie na ludzi przez pryzmat zawartości portfela. To nie jest dobre kryterium.