kinus pisze:I nie wszyscy traktuja koty tak, jak ja czy Ty. Sa ludzie, ktorzy traktuja koty jak koty, zwierzeta, ktore sobie zyja obok i same sie generalnie soba zajmuja. Nie przejmuja sie ich losem tak, jak my. Nie zabezpieczaja okien, puszczaja koty wolno, bo maja duzy ogrod, a przeciez kot normalnie lazi po ogrodzie, wiec co w tym dziwnego? Takich ludzi jak my (majacych kota na punkcie kota) jest naprawde nikly procent.
Ja jestem takim "ludziem".
Ktory stara sie traktowac koty jak koty i sprostac kocim potrzebom, na ile to mozliwe. Puszczam koty do ogrodu. Kot normalnie lazi po ogrodzie. Skoro sa na to warunki, to sobie lazi. Jest ogrod, mnostwo zieleni dookola, spokojna dzielnica i generalnie przyjazne nastawienie do kotow. I kot lazi po ogrodzie, tarza sie w trawie, obwachuje drzewa i jest kotem "pelna geba".
Kot jest zwierzeciem. Lubi ruch i swieze powietrze.
Nie zawsze ma sie na to warunki, dlatego wiele kotow wychodzic nie moze. Ale to, ze kot z natury swej lubi kontakt z przyroda, bez sznurkow przy nodze, chyba nie podlega dyskusji.
Mysle, ze warto miec swiadomosc, ze niewypuszczanie kota czy zabezpieczanie smycza to koniecznosc w danych warunkach, a nie jedyne sluszne traktowanie kota przez kocich milosnikow.