Informację o Lali otrzymałam przypadkiem, w jednej z łódzkich fabryk przebywają koty. Jeden z nich jest oswojony, to kotka z październikowego miotu. Razem z rodzeństwem, zdecydowanie dzikszym, przebywa w niebezpiecznym dla kota miejscu, pełnym elektrycznych urządzeń, z którymi kontakt może zakończyć się dla kota tragicznie. Rodzeństwo dołączy do innych kotów wolno żyjących, ale Lala jest zbyt ufna. Udało się dla Lali znaleźć dom tymczasowy, od dzisiaj jest u pani Ireny, okazuje się, że koteczka jest bardzo przymilna, spała z p. Ireną, kuwetkuje, zaliczyła już dzisiaj wizytę u weterynarza, odrobaczenie, odpchlenie, czyszczenie uszek. Jest grzeczna i kochana.
Poniżej: Lala podczas zabiegów w gabinecie, coś nie była zbyt szczęśliwa, ale grzeczniutka bardzo:)



Przy dogadywaniu spraw związanych z Lalą, okazało się, że pani Irena dokarmia koty w podłódzkiej okolicy- na terenach działkowych. Na terenie swojej działki ma 4 koty (kotki są wysterylizowane dzięki talonom z UM), a w okresie jesienno- zimowo- wiosennym gromadka stołowników powiększa się do liczby kilkunastu kotów. Towarzyszyłam dziś pani Irenie i jej mężowi na wyprawie na działki. Koty mają dobre warunki, budki z tektury, styropianu, wejścia do komórek, w których są posłanka. Pani Irena dokarmia je średnio co pięć dni, wożąc przygotowane mokre jedzenie domowe plus puszki, oraz suchą karmę i ciepłą wodę. W ciągu sezonu koty zjadają około 60 kilo suchej karmy. Pani Irena jest rozsądną osobą, ma własne trzy koty, prowadzi również dom tymczasowy, w którym przebywają często koty działkowe, oswajane i szykowane do adopcji. Pomyślałam, że warto jest pomóc pani Irenie, ona poprosiła o suchą karmę na sezon dokarmiania, ale przy dłuższej rozmowie okazało się, że kotom przydałoby się również leczenie- seniorka Kinia ma polip w uchu, prawdopodobnie do operacji, Bratanek duży biało bury kocurek ma dużą "gulę" przy szyi, dziś nie chciał jeść, trzeba by też go zdiagnozować.