Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 10, 2013 21:42 Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Kiedy właściciel wynajmowanego mieszkania, nie zgadza się na kota - zaczyna się problem. Duży problem, gdyż niestety są sytuacje, gdzie nie da się dyskutować. Często w takim przypadku biedny zwierzak ląduje w schronisku bądź u życzliwych znajomych. W przypadku Princa trafili się zyczliwi znajomi ale....to rozwiązanie również okazało się tymczasowe. Schronisko nie wchodziło w przypadku tego kota w grę, on by nie by przetrwał w schronisku. No to znalazłam się ja. Wzięłam kota na tymczas (taki do końca życia), do siebie. Jesteśmy teraz- ja syn i kot rodziną zastępczą.
Dziś Prince, po czułym pożegnaniu z życzliwymi znajomymi i poprzednimi właścicielami trafił do mnie. Od 4 godzin siedzi w szafie. Zjadł pół piersi z kurczaka, dwie łychy puszki. NIe zrobił siku, kupy, nic. Siedzi i mruczy jak szatan, pewnie ze strachu. Wzięty na ręce - trzęsie się ze strachu i mruczy. Wiem, trzeba czasu. ale jak kotu wytłumaczyć: kot, właściciel mieszkania się nie zgodził, ciesz się, że trafiłeś tu.....na razie mam kupkę przerażonego, kociego nieszczęścia, które nie wie, czemu świat mu się zawalił. Na dodatek kot wychodzący. Owszem, tu jest ogródek ale - jak go wypuścić tak od razu? Zgubi się zaraz. No i nie oznaczy terenu bo niby czym? Musi zostać w mieszkaniu przez jakiś czas no i mam nadzieję, że nie będziemy mieli ....przesrane.
Prince ma 6-7 lat, jest prześlicznym kotem, czarnym, z białymi skarpetkami i wibrysami, złotookim, łagodnym i przyjacielskim, delikatnym i trochę wycofanym. Pal licho pchły i potencjalnie zasikane dywaniki, żeby tylko wylazł wreszcie z tej szafy.....Mam nadzieję, że mnie polubi. Musi. Za jakiś czas przyjadą tu moje dwa wcześniej przygarnięte koty....

kotkubinat

 
Posty: 375
Od: Wto lut 22, 2011 22:10

Post » Nie lut 10, 2013 21:50 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Kotkubinat :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Dajcie sobie trochę czasu, kilka dni, nawet tygodni. Sześcioletnie tymczaski odnajdywały się ok. 2 tygodni, z czego jedna 8 dni nie jadła :strach: - będzie dobrze.
Na pewno nie wypuszczaj go do razu. Nie mam doświadczenia z kotami wychodzącymi, może póki zima to się odzwyczai? Na pewno musi poznać nowe otoczenie, może na początek spacery w szeleczkach?

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie lut 10, 2013 21:57 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Wyjdzie, wyjdzie, daj mu czas, on tego teraz najbardziej potrzebuje.
Chociaż upiornym jest patrzeć na takie przestraszone kocie biedactwo..

I wiesz.. Dzięki w jego imieniu, że dałaś mu dom ;)

Carmen201

 
Posty: 4156
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 10, 2013 22:01 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

On musi to przemyśleć i spokojnie-rozgości się u Ciebie. Nie przejmuj się nim, nie martw, nie zaglądaj do niego ciągle, nie pocieszaj, bo udzieli mu się Twój nastrój i będzie gorzej. Udawaj, że kota nie ma.

A z tym wychodzeniem... może lepiej nie? Po co?
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Nie lut 10, 2013 22:39 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

No właśnie, po co? :) Jeśli nie będzie się tego domagał, to tak będzie dla niego lepiej.
:ok: :ok: :ok: za szybką aklimatyzację.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34274
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Nie lut 10, 2013 23:00 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Damy sobie i czas i cierpliwość... Jakoś zawsze startowałam od kociąt, odchowałam 5, z czego kilka zupełnie maleńkie sierotki. Nie mam doświadczenia ze starszymi kotami. No ale kiedyś trzeba zacząć. Dzięki za wsparcie i lLiczę na wsparcie!!!! 8O

kotkubinat

 
Posty: 375
Od: Wto lut 22, 2011 22:10

Post » Pon lut 11, 2013 22:25 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Prince porozrabiał trochę w nocy. Na szczęście znalazł kuwetę i ślicznie zrobił co trzeba, trochę pojadł. A najlepsze jest to, że nad ranem wtarabanił się do mojego lóżka i od razu ustalił hierarchię. To znaczy,że na poduszce śpi tylko kot, kot śpi w poprzek i trzeba głaskać. Mruczy cudnie, głębokim tenorem, choć wiem, że to jeszcze takie mruczenie na uspokojenie. Sytuacja z kuwetą bardzo mnie uspokoiła, nie muszę uczyć sześcioletniego kota, jak jej użyć, choć stanowczo odmawia do weścia, gdy jest przykryta pokrywką (to kryty model). W ciągu dnia - jednak szafa. Mruczał z głębi cichutko, dostawał jedzonko pod różowy nos....
Odbyło się też spotkanie 3 stopnia z kotem sąsiadki, który to kot rano wyżarł mu kurczaka z miski, nie zauważając Princa, schowanego w szafie. Wieczorem jednak ostro sąsiada przegonił. Uznał że to już jego terytorium. Teraz siedzi cichutko w fotelu i się myje. To chyba dobre początki :D

kotkubinat

 
Posty: 375
Od: Wto lut 22, 2011 22:10

Post » Pon lut 11, 2013 22:31 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Bardzo dobre! :D :ok:
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34274
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Pon lut 11, 2013 22:40 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Pierwsze koty za płoty rzec by można ;)
Poszło sprawnie i szybko, i już wszyscy wiedzą kto tu jest Princem ;)

Carmen201

 
Posty: 4156
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 11, 2013 22:50 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

kotkubinat pisze:... W ciągu dnia - jednak szafa. Mruczał z głębi cichutko, dostawał jedzonko pod różowy nos....

Cześć. :)
Kiedy w zeszłym roku zabraliśmy (naszego od zawsze) Glusia na wakacje (musiał nami jechać, bo ma astmę i codziennie dostaje wziewy), też przez pierwsze kilka dni wychodził tylko w nocy. Też były harce, spanie i mizianie. W ciemności czuł się pewniej, bezpieczniej. W dzień rezydował w budce. Tam też jadł. Dopiero potem kiedy się oswoił - wyszedł i rozgościł się.
Reasumując, myślę, że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. :)
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik, Żwirek
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26125
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 15, 2013 22:26 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Przybłęda

Francis Witham

Cóż za zbieg losu zły
Przyprowadził cię, bezdomnego do mych drzwi?
Drzwi, gdzie kiedyś inny stał
Prosić o dach nad głową, ciepło i miskę strawy
Od tego dnia przestałem być
Panem mego losu

Podczas gdy on, mruczeniem i welwetową łapką
Stał się w mym domu prawodawcą
Drapał meble i gubił sierść
Łóżka mi zostawił pół

Rządził dumnie i arogancko
I złamał mi serce, gdy zmarł
Więc jeśli sądzisz, o Kocie,
Że chcę to przeżyć jeszcze raz…
Boś taki biedny, wychudzony
Cóż… nie stój tam tak…
Wejdź…

To znowu "wolne tłumaczenie" :) - poniżej oryginał

Stray Cat

by Francis Witham

Oh, what unhappy twist of fate
Has brought you homeless to my gate?
The gate where once another stood
To beg for shelter, warmth and food
For from that day I ceased to be
The master of my destiny.

While he, with purr and velvet paw
Became within my house the law.
He scratched the furniture and shed
And claimed the middle of my bed.

He ruled in arrogance and pride
And broke my heart the day he died.
So if you really think, oh Cat,
I'd willingly relive all that
Because you come forlorn and thin
Well....don't just stand there...
Come on in!
Znalazłam na wątku o modlitwie kota taki wierszyk a ponieważ wypiłam trochę winka (trochę dużo winka), zrobilo mi się poetycko....
No i przetłumaczyłam po swojemu...
.
Bezdomny włóczęga

Jakiż to zakręt losu zły
przywiódł cię kocie pod moje drzwi...
pod drzwi, gdzie kiedyś inny stał ,
prosił o dom cichutkim “miau”
Znalazł w mym domu spokojny kąt,
I ciepły dotyk ludzkich rąk,
I tak kot zmienił me przenzaczenie,
kochałem jego ciepłe mruczenie,


Pod rządem miękkiej łapki małej
kocie tu prawa zapanowały
pół łożka oddać mu musiałem
on gubił sierść po domu całym!
I drapał wszystko co popadnie !!!
czego nie dostał – to ukradnie !!!

W swej aroganicji oraz dumie
zmarł dnia pewnwego - nie zrozumiem !!!
Serce mi złamał jak on mógł!!!
Los ciebie przywiódł pod mój próg !!!

Więc wchodź malutki, chudy kocie,
bądź królem mym , nie daj się prosić,
bo chcę to przeżyc jeszcze raz,
chcę znowu cofnąć okrutny czas,
choć kocie.....do swojego domu...
choć będę płakal po kryjomu,...
gdy odejść będziesz musial znów...

Prince śpi na fotelu. już nie w szafie. Paczy za okno i prosi "wypuść mnie"...
Za wcześnie jeszcze. Kot sąsiadki przychodzi go zaczepiać, wskoczył mi dziś przez okno. Otworzyl lufcik...
Prince syczał i bronił dzielnie domu. Ale...jeszcze nie wychgodzi na przywitanie, jeszcze jest dużo żałosnego miauczenia.
choć ma już sukcesy w wychowaniu nas. Sheba w lodówce, gotowany kurczak, catnip....
Pozdrawiam...

kotkubinat

 
Posty: 375
Od: Wto lut 22, 2011 22:10

Post » Nie lut 17, 2013 0:40 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Pięknie przetłumaczyłaś! 8)
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34274
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Nie lut 17, 2013 10:20 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Gretta, dzięki. Kiedyś widziałam na you yube tłumaczenie wiersza o kocie, wykonane przez dwu autorów - między innymi - Barańczaka. Wiersz był pisany starym angielskim, pochodził z XIV chyba wieku, napisany w angielskim klasztorze przez mnicha, o jego towarzyszu - kocie.... Tłumaczenie ani też jest piękne, chciałam spróbować i ja.
Prince już coraz częściej wyłazi sam z szafy i zaczyna wędrować po domu, ale teraz chce wyjść. na razie - nie. Potem - się zobaczy. Uwielbia głaskanie, pieszczoty, śpi ze mną w łóżku, choć czasem ucieka na fotel, ja się wiercę. Teraz siedzi z nosem w szybie, po śniadanku, wygłaskany. Tyle, że z Pirince'a zrobił się King - jeśli chodzi o jedzenie. Mało rychu spowodowało, że on jest bardzo wybredny. :D

kotkubinat

 
Posty: 375
Od: Wto lut 22, 2011 22:10

Post » Nie lut 17, 2013 10:24 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Marzenka, zaznaczę sobie i będe podczytywać :D .
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "

vip

Avatar użytkownika
 
Posty: 14774
Od: Pon maja 23, 2011 10:55

Post » Nie lut 17, 2013 10:44 Re: Dole i niedole kota w rodzinie zastępczej

Vipku jak milo Cię widzieć !!! :1luvu: :D

kotkubinat

 
Posty: 375
Od: Wto lut 22, 2011 22:10

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 538 gości