Przybłęda
Francis Witham
Cóż za zbieg losu zły
Przyprowadził cię, bezdomnego do mych drzwi?
Drzwi, gdzie kiedyś inny stał
Prosić o dach nad głową, ciepło i miskę strawy
Od tego dnia przestałem być
Panem mego losu
Podczas gdy on, mruczeniem i welwetową łapką
Stał się w mym domu prawodawcą
Drapał meble i gubił sierść
Łóżka mi zostawił pół
Rządził dumnie i arogancko
I złamał mi serce, gdy zmarł
Więc jeśli sądzisz, o Kocie,
Że chcę to przeżyć jeszcze raz…
Boś taki biedny, wychudzony
Cóż… nie stój tam tak…
Wejdź…
To znowu "wolne tłumaczenie"
- poniżej oryginał
Stray Cat
by Francis Witham
Oh, what unhappy twist of fate
Has brought you homeless to my gate?
The gate where once another stood
To beg for shelter, warmth and food
For from that day I ceased to be
The master of my destiny.
While he, with purr and velvet paw
Became within my house the law.
He scratched the furniture and shed
And claimed the middle of my bed.
He ruled in arrogance and pride
And broke my heart the day he died.
So if you really think, oh Cat,
I'd willingly relive all that
Because you come forlorn and thin
Well....don't just stand there...
Come on in!
Znalazłam na wątku o modlitwie kota taki wierszyk a ponieważ wypiłam trochę winka (trochę dużo winka), zrobilo mi się poetycko....
No i przetłumaczyłam po swojemu...
.
Bezdomny włóczęga
Jakiż to zakręt losu zły
przywiódł cię kocie pod moje drzwi...
pod drzwi, gdzie kiedyś inny stał ,
prosił o dom cichutkim “miau”
Znalazł w mym domu spokojny kąt,
I ciepły dotyk ludzkich rąk,
I tak kot zmienił me przenzaczenie,
kochałem jego ciepłe mruczenie,
Pod rządem miękkiej łapki małej
kocie tu prawa zapanowały
pół łożka oddać mu musiałem
on gubił sierść po domu całym!
I drapał wszystko co popadnie !!!
czego nie dostał – to ukradnie !!!
W swej aroganicji oraz dumie
zmarł dnia pewnwego - nie zrozumiem !!!
Serce mi złamał jak on mógł!!!
Los ciebie przywiódł pod mój próg !!!
Więc wchodź malutki, chudy kocie,
bądź królem mym , nie daj się prosić,
bo chcę to przeżyc jeszcze raz,
chcę znowu cofnąć okrutny czas,
choć kocie.....do swojego domu...
choć będę płakal po kryjomu,...
gdy odejść będziesz musial znów...
Prince śpi na fotelu. już nie w szafie. Paczy za okno i prosi "wypuść mnie"...
Za wcześnie jeszcze. Kot sąsiadki przychodzi go zaczepiać, wskoczył mi dziś przez okno. Otworzyl lufcik...
Prince syczał i bronił dzielnie domu. Ale...jeszcze nie wychgodzi na przywitanie, jeszcze jest dużo żałosnego miauczenia.
choć ma już sukcesy w wychowaniu nas. Sheba w lodówce, gotowany kurczak, catnip....
Pozdrawiam...