A te bidoki zjechały do mnie wczoraj późnym wieczorem.
Sytuacja podbramkowa, wybór był taki: ulica, schronisko czy ja...
Wzięłam, ale bardzo, bardzo byłabym wdzięczna, gdyby ktoś choć jednego przejął ode mnie na tymczas.
Paweł (rudy) ma początki kk, od dziś dostaje unidox, krople do oczu. W lecznicy został nawodniony, odrobaczony i odpchlony. To młodziak, ok 5-6 miesięczny.
Po wyleczeniu czeka go szczepienie i kastracja.
Gaweł (krówek) jest zdrowy, miał tylko na sobie watahę pcheł, które zostały w lecznicy unicestwione.
Został też dziś odrobaczony, jak się nic nie wydarzy to pod koniec tygodnia będzie go można zaszczepić a potem też wyciachać.
Gaweł jest trochę młodszy od Pawła, tak z miesiąc.
Paweł jeszcze powarkuje na kociarstwo, Gaweł już się zakumplował z afrykanami.
Oba mają fajny apetyt i są kuwetkowe.
Czy znajdzie się ktoś, kto przygarnie któregoś pod swój dach?