Dylemat i pytanie / przenosiny dzikiego kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 29, 2013 23:28 Dylemat i pytanie / przenosiny dzikiego kota

Szanowne Panie,

Po dosc dlugiej forumowej nieobecnosci, mam do Pan pytanie z serii, co zrobilyby Panie, ( Panowie ) na moim miejscu.

Wraz z moja malzonka podjelismy decyzje o przeprowadzce i zakupie nowego domu.Nowy dom jest oddalony okolo 20 km, od obecnego miejsca zamieszkania.
Jak moze niektore z Szanownych Pan wiedza, mamy na naszym terenie dzikiego kota, ktory przychodzi codziennie na kolacje.
Kot nie jest oswojony, nie da sie poglaskac, nie podchodzi, jednakze, uparcie mniej wiecej o tej samej porze przychodzi jesc. Tak jest codziennie od dwoch lat.
W zwiazku z przeprowadzka do nowego domu, takze z wielkim ogrodem, takze na uboczu, chcialbym zapytac, co zrobic z dzikim kotem.
Mniemam, ze jest to dorosly kocur. Nie udalo mi sie podejsc na tyle, aby stwierdzic to z cala pewnoscia.

Wiem na pewno, ze nowi lokatorzy nie beda go karmic.

Moje pytanie brzmi:

Czy zostawic kota ?
Czy postarac sie o klatke pulapke ?
Czy go zlapac ?
A jesli zlapac, to jak go przyzwyczaic do nowego domu i nowego ogrodu ?

Co robic ? Bedzie mi niewymownie zal, bo bede wiedzial, ze nie dostanie swojej wieczornej porcji.
Prosze o powazne odpowiedzi.

Pozdrawiam
Tsu Wei
Ostatnio edytowano Śro sty 30, 2013 12:59 przez tsuwei, łącznie edytowano 1 raz

tsuwei

 
Posty: 147
Od: Pt paź 28, 2011 21:56

Post » Śro sty 30, 2013 0:09 Re: Dylemat i pytanie

Pozostawienie kota bez żarełka i opieki tam, gdzie teraz jest, uważałbym za okrucieństwo. Chyba że jest tam ktoś pewny i godzien zaufania, co obieca, że kotem będzie się zajmować.
Ja tam bym kota złapał do klatki-łapki i zabrał ze sobą. Trzymałbym go w zamknięciu (albo w jakiejś wolierze?) na tyle długo, żeby już mu się nie chciało stamtąd odejść i szukać starych śmieci. A jak długo - tego nie wiem. Może doświadczeni kociarze będą wiedzieć... :roll:

wojtek_z

 
Posty: 807
Od: Pt gru 31, 2010 12:08

Post » Śro sty 30, 2013 0:18 Re: Dylemat i pytanie

wojtek_z pisze:Pozostawienie kota bez żarełka i opieki tam, gdzie teraz jest, uważałbym za okrucieństwo. Chyba że jest tam ktoś pewny i godzien zaufania, co obieca, że kotem będzie się zajmować.
Ja tam bym kota złapał do klatki-łapki i zabrał ze sobą. Trzymałbym go w zamknięciu (albo w jakiejś wolierze?) na tyle długo, żeby już mu się nie chciało stamtąd odejść i szukać starych śmieci. A jak długo - tego nie wiem. Może doświadczeni kociarze będą wiedzieć... :roll:


Ja bym tez tego kota nie zostawial.
Nie ma nikogo, kto sie nim zajmie. Moge zaplacic ogrodnikowi, ktory pewnie zostanie z nowymi lokatorami, ale jaka mam gwarancje, ze na pewno kupi za to kocie jedzenie ? Jestem niedowiarkiem.

Nie wiem, jak sie do tego zabrac. Nigdy nie lapalem kota. Dzikiego. Nigdy tez nie probowalem tego typu kota przeniesc w nowe miejsce. Nie znam sie na tym.
A gdzie kupic klatke lapanke ? Moge sprowadzic z Polski, to nie problem, bo nie wiem, czy u nas takie mozna kupic, ale gdzie konkretnie ja nabyc ? I co dalej z kotem ? I jak dlugo go trzymac w zamknieciu ?

tsuwei

 
Posty: 147
Od: Pt paź 28, 2011 21:56

Post » Śro sty 30, 2013 0:24 Re: Dylemat i pytanie

http://www.varident.pl/teledart/klatki.php
http://www.varimextrade.com.pl/index.php?adres=pulapki
Co do reszty, to niech się kto inny wypowie, bo ja nie mam doświadczenia z dzikami.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 30, 2013 0:30 Re: Dylemat i pytanie

felin pisze:http://www.varident.pl/teledart/klatki.php
http://www.varimextrade.com.pl/index.php?adres=pulapki
Co do reszty, to niech się kto inny wypowie, bo ja nie mam doświadczenia z dzikami.


Dziekuje Pani stokrotnie.


Czy ktos ma doswiadczenie z dzikimi kotami ? Potrzebuje pilnej porady.

tsuwei

 
Posty: 147
Od: Pt paź 28, 2011 21:56

Post » Śro sty 30, 2013 0:33 Re: Dylemat i pytanie

Nie ma za co :)
Późno już, ale jutro pewnie więcej osób tu zajrzy. :ok:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 30, 2013 1:23 Re: Dylemat i pytanie

podczepię się bo niedługo będę miała podobny problem.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro sty 30, 2013 12:25 Re: Dylemat i pytanie

girlonthebridge pisze:podczepię się bo niedługo będę miała podobny problem.



Czekamy na odpowiedzi.
Dziekuje.

tsuwei

 
Posty: 147
Od: Pt paź 28, 2011 21:56

Post » Śro sty 30, 2013 12:31 Re: Dylemat i pytanie

Dopisz w tytule wątku, że chodzi o przeniesienie dzikiego kota. Więcej zorientowanych osób trafi wtedy do wątku.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39242
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro sty 30, 2013 12:33 Re: Dylemat i pytanie

Też w sumie nie mam doświadczenia z dziczkami, ale tak jak dziewczyny napisały, złapać go (może ktoś pomoże) zabrać do nowego domu i próbować oswoić (może trzeba wykastrować). Najlepiej jakby przez jakiś czas był z Wami w zamkniętym pomieszczeniu (tzn mam na myśli w domu) i przekonał się do Was. Nie wiem być może się mylę ale myślę, że każdego zwierzaka da się w końcu oswoić tylko potrzeba na to czasu.

Powodzenia i jakby co to pisz.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Śro sty 30, 2013 12:35 Re: Dylemat i pytanie

ja zabrałam dwa koty dzikusy z dawnego miejsca,bo wiedziałam,że tam raczej nikt ich nie nakarmi,A NA PEWNO SKOŃCZA WE WNYKACH U GOŁEBIARZA...Wysterylizowałam je(kotke od razu)..kocura wykastrowałam. jak się przeprowadzaliŚmy..Trzymałam je W DOMU,W ODDZIELNYM POMIESZCZENIU...karmiłam...potem powoli wychodziły i teraz są przy domu..


Co do dzikości,to mam w domu od półtorej roku kotke ze schroniska,chora na białaczke,której nie da się wypuscić,gryzie ,drapie,dalej nie będe narzekała...Podanie jej zastrzyku wczoraj skończyło się przegryzieniem mi reki ...na wylot...to jest problem :wink:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro sty 30, 2013 13:28 Re: Dylemat i pytanie / przenosiny dzikiego kota

ja póki jeszcze mieszkam na miejscu chcę wysterylizować kicię i wykastrować kocurki. W sumie gromadka liczy 4 koty. Liczę, że dla 3 kotów znajdą się domy (wiem jestem naiwna ale... :D) kocurki są młode i lgną do człowieka, więc po wszelkich zabiegach weterynaryjnych typu kastracja, odrobaczanie, czyszczenie uszu może na szczepienie coś jeszcze uciułam to znajdą się chętnie ręce zwłaszcza, że kociaki śliczne. Gorzej z mamcią i z nią mam świadomość, że będę musiała się pogimnastykować. Liczę na to, że po sterylizacji troszkę mi zaufa. Przy remontowanym domu mam 3 budynki gospodarcze w których kiedyś bytowały (oprócz mieszkania w domu) moje dwa psy, pomieszczenia są ocieplone i jest w nich prąd myślałam, że jak uda się złapać kicię to umieszczę ją w jednym z budynków i zrobię jej tam małpi gaj :D w sensie taki pokój koci, jakieś półki, kryjówki, hamaczki, darapaczki. Do domu rodzice nie pozwolą mi jej wziąć ale sądzę, że gdyby nikt nie chciał nie zsocjalizowanego kota to takie tymczasowe wyjście będzie dobre przy oczywiście szukaniu mu jakiejś lepszej miejscówki.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro sty 30, 2013 13:45 Re: Dylemat i pytanie / przenosiny dzikiego kota

Zapytam dzisiaj o cene klatki lapki. Cholera, jak ja z tym bede leciec 2 samolotami ?
Hahah !


Pytanie z innej beczki : czy ktos wie, jak sie zmienia haslo ?

tsuwei

 
Posty: 147
Od: Pt paź 28, 2011 21:56

Post » Śro sty 30, 2013 14:12 Re: Dylemat i pytanie / przenosiny dzikiego kota

Na nowym miejscu trzeba zamknąć kota w jakimś szczelnym pomieszczeniu (komórce? składziku?) na przynajmniej 2-3 tygodnie (lepiej nawet dłużej). Tam go karmić, oczywiście urządzić mu kuwetę. Jeśli do tej pory nie nawiązywaliście serdeczniejszych relacji - to nie ma co na siłę próbować go oswajać. Trzeba tylko dać mu czas by wiedział, że to miejsce jest bezpieczne, że tu ma schronienie i dają jeść.

Po tym okresie - otworzyć drzwi, odsunąć się by go nie straszyć i... trzymać kciuki, by zwierzak nie zwiał...

Niestety gwarancji na to że zostanie - nie ma. Może być na tyle przywiązany do tamtego miejsca, że spróbuje wrócić. Może też zniknąć na jakiś czas i potem pojawić się w tym nowym miejscu. Niestety trudno go końca przewidzieć scenariusz. Ale jeśli tam miałby zostać bez opieki - chyba warto spróbować.

Co do samego łapania - polecam klatki produkowane przez ZAMET/ELKOM:
http://www.pzgelkom.pl/index_r.php?elk=oferta&kateg=11
Lekkie i bezpieczne dla kota. Kot musi być porządnie przegłodzony, minimum dobę, lepiej nawet więcej. na polskie koty dobrze działa tuńczyk w oleju, nie wiem co na tambylcze ;)

Przy okazji - jak już będzie złapany do klatki łapki - warto z nim odwiedzić weta (tylko dopytać przedtem czy ma doświadczenie z dziczkami). Niech go przynajmniej wykastruje (to spadnie mu potrzeba włóczenia się). Tylko radzę pamiętać, że większość dzikich kotów do klatki-łapki łapie się raz, za drugim podejściem już nie dają się nabrać.

Więc jeśli wet będzie chciał zrobić z nim coś jeszcze - trzeba go dodatkowo przetrzymać jakiś czas w klatce wystawowej, najlepiej po prostu w lecznicy. I potem te 2-3 tygodnie na oswojenie z nowym miejscem liczy się dopiero od zakończenia wszelkich operacji, kiedy kot trafi do owego zamkniętego składziku.
Obrazek

jopop

 
Posty: 19154
Od: Pt maja 20, 2005 20:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 30, 2013 14:38 Re: Dylemat i pytanie / przenosiny dzikiego kota

jopop pisze:Na nowym miejscu trzeba zamknąć kota w jakimś szczelnym pomieszczeniu (komórce? składziku?) na przynajmniej 2-3 tygodnie (lepiej nawet dłużej). Tam go karmić, oczywiście urządzić mu kuwetę. Jeśli do tej pory nie nawiązywaliście serdeczniejszych relacji - to nie ma co na siłę próbować go oswajać. Trzeba tylko dać mu czas by wiedział, że to miejsce jest bezpieczne, że tu ma schronienie i dają jeść.

Po tym okresie - otworzyć drzwi, odsunąć się by go nie straszyć i... trzymać kciuki, by zwierzak nie zwiał...

Niestety gwarancji na to że zostanie - nie ma. Może być na tyle przywiązany do tamtego miejsca, że spróbuje wrócić. Może też zniknąć na jakiś czas i potem pojawić się w tym nowym miejscu. Niestety trudno go końca przewidzieć scenariusz. Ale jeśli tam miałby zostać bez opieki - chyba warto spróbować.

Co do samego łapania - polecam klatki produkowane przez ZAMET/ELKOM:
http://www.pzgelkom.pl/index_r.php?elk=oferta&kateg=11
Lekkie i bezpieczne dla kota. Kot musi być porządnie przegłodzony, minimum dobę, lepiej nawet więcej. na polskie koty dobrze działa tuńczyk w oleju, nie wiem co na tambylcze ;)

Przy okazji - jak już będzie złapany do klatki łapki - warto z nim odwiedzić weta (tylko dopytać przedtem czy ma doświadczenie z dziczkami). Niech go przynajmniej wykastruje (to spadnie mu potrzeba włóczenia się). Tylko radzę pamiętać, że większość dzikich kotów do klatki-łapki łapie się raz, za drugim podejściem już nie dają się nabrać.

Więc jeśli wet będzie chciał zrobić z nim coś jeszcze - trzeba go dodatkowo przetrzymać jakiś czas w klatce wystawowej, najlepiej po prostu w lecznicy. I potem te 2-3 tygodnie na oswojenie z nowym miejscem liczy się dopiero od zakończenia wszelkich operacji, kiedy kot trafi do owego zamkniętego składziku.


Dziekuje. Sprobuje, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Wlasnie myslalem o tym, by go wziac do weta, wykastrowac i odrobaczyc.

Na tutejszego dziala tunczyk w sosie wlasnym, za slony moim zdaniem dla kota, ale niech bedzie, ze raz sie zalapie.

tsuwei

 
Posty: 147
Od: Pt paź 28, 2011 21:56

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 213 gości