Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 28, 2014 8:57 Re: Nasze białaczkowce cz.4

elwira zięba pisze:bardzo spada mu temperatura, on już chyba nie ma siły


Nie było mnie przez kilka dni a tu takie kiepskie wieści :( . Co z Felkiem?
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24231
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw sie 28, 2014 14:34 Re: Nasze białaczkowce cz.4

nie żyje, dwa dni dostawał kroplówki, nei pomagało, nie wstawał, był w zasadzie nieprzytomny, temperatura spadła, nie bylo nawet 37 z tego co pamiętam; bardzo cierpiał, uśpiłam , teraz myślę, że wszystko zrobiłam źle

elwira zięba

 
Posty: 794
Od: Pon maja 26, 2008 20:16
Lokalizacja: częstochowa

Post » Czw sie 28, 2014 14:49 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Elwiro... trzymaj sie :(
Ja wlasnie stoje przed ta sama decyzja. Na pewno zrobilas wszystko co moglas, jak my wszyscy. Po prostu czasem franca-bialaczka wygrywa.
Bajtuś - mój skarb, moje słoneczko.
Nitroxik... [*] moje kochanie, tak mi źle bez Ciebie... 27.01.2015

xola

 
Posty: 41
Od: Pt gru 10, 2010 14:39

Post » Czw sie 28, 2014 15:33 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Bardzo współczuję :(
Przy tej decyzji człowiek zawsze ma wątpliwości, tak już jest, i ja niedawno musiałam ją podjąć i wcale nie jestem z siebie zadowolona :(
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16115
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Czw sie 28, 2014 15:54 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Elwiro trzymaj się.Za kici [*]

anka1515

 
Posty: 4120
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Czw sie 28, 2014 16:39 Re: Nasze białaczkowce cz.4

taizu współczuję, jedna wet mi powiedział, że i tak zawyżam poziom, bo "cos "robię z chorym zwierzęciem, tez mi pociecha, boże wiecie miałam go 8 lat regularnie chodziłam do weta, szczepiłam, ale nei wiedziałam, że jest taka paskudna choroba(dwa lata temu sie okazało) i szczepionka na nią, bo bym przecież zaszczepiła, ach do wszystkich mam żal, do siebie największy

elwira zięba

 
Posty: 794
Od: Pon maja 26, 2008 20:16
Lokalizacja: częstochowa

Post » Czw sie 28, 2014 16:53 Re: Nasze białaczkowce cz.4

elwira zięba pisze:taizu współczuję, jedna wet mi powiedział, że i tak zawyżam poziom, bo "cos "robię z chorym zwierzęciem, tez mi pociecha, boże wiecie miałam go 8 lat regularnie chodziłam do weta, szczepiłam, ale nei wiedziałam, że jest taka paskudna choroba(dwa lata temu sie okazało) i szczepionka na nią, bo bym przecież zaszczepiła, ach do wszystkich mam żal, do siebie największy


jeżeli myślisz że mógł się zarazić bialaczką , to rzeczywiście szkoda że nie został zaszczepiony ale jeżeli był juz zakażony , to nie mogłabys nic zrobic. Poza tym uważam, że nie bialaczka tu odegrała głowną rolę ale niekompetentni weci, ktorzy całą winę za samopoczucie Felka zrzucili na bialaczkę a po mojemu, upieram się przy tym maksymalnie kot z bialaczką ma prawo chorować jak "normalny" kot i nie ma co za każdym razem wiązać tych dwóch rzeczy. Feluś odszedł bo nie mial postawionej diagnozy na czas. I to nie jest Twoja wina. Odpoczywaj chłopaczku[*]

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Czw sie 28, 2014 19:47 Re: Nasze białaczkowce cz.4

[*]
Elwira zięba bardzo współczuje :(
pwpw
 

Post » Czw sie 28, 2014 19:56 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Felku [*] :(
Bardzo Ci współczuję, bo wiem jak to boli.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24231
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw sie 28, 2014 21:43 Re: Nasze białaczkowce cz.4

:(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw sie 28, 2014 22:37 Re: Nasze białaczkowce cz.4

maris_ella pisze:Drodzy spece i specki od białaczki... Pomóżcie. Nie mam pojęcia jak leczyć mojego Krówka :( W szczegółach opisałam jego przypadek w osobnym wątku - gdybyście miały i mieli ciut czasu i mogli zerknąć, może coś poradzicie... Ja się już czuję jakaś bezsilna :(

viewtopic.php?f=1&t=164349

Czytam ten wątek z uwagą, ale trochę mi zajmie, zanim przebrnę przez całość (człowiek na zmianę, a to kotom gotuje, a to pracuje, żeby jakimś cudem na leczenie zarobić, a to próbuje za weta jakąś wiedzę przyswoić... ech :/

EDIT: O, widzę, że Ania mnie uprzedziła, nie zauważyłam - dziękuję :)


w wątku wyżej już dziewczyny sporo doradzały. Wlaśnie ważne abyś dowiedziala się czy namnażaja się nowe erytrocyty. Jesli to nastąpi jest bardzo duza szansa że Krowek sobie poradzi. Ten przypadek, przynajmniej w tym momencie bardzo przypomina mi objawy mojego Grocha, ktory z pierwszej rundy walki o życie wyszedl zwycięsko na dwa lata. Tak na prawdę to poza transfuzją nie ma lepszego leku na ratowanie życia kota. Virbagen odpada przy takich wynikach. Inne są za słabe. Nerki wyglądaja na zdrowe. Teraz nie pamietam, sprawdzę później jak płytki krwi. Wydaje mi się że ostatnie było malejące?. Jak on teraz się czuje bo minęlo trochę czasu? Nie odstawialabym antybiotyku, absolutnie. Steryd tez bym utrzymała . No i morfologia aby ocenic czy coś ruszyło (taizu pisala o rozmazie ręcznym i pwpw).

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Czw sie 28, 2014 23:31 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Smutno w tym wątku dzisiaj :(
U mnie wyniki z morfologii polecialy jeszcze w dol, do tego totalny jadlowstred, a co wmusilam strzykawka wyplywalo dolem - jelita nie pracowaly. Podobnie dzialo sie z wodą z glukozą. Do tego katar nie pozwalal oddychac. Kot ktory dwa dni temu probowal wskakiwac na blat (choc nie dawal rady) dzisiaj nie byl w stanie chodzic. Nie wiem dlaczego przyszlo zalamanie, ale nie chcialam juz zeby sie dluzej meczyl :(

Czaruś pobiegł za Tęczowy Most...
Bajtuś - mój skarb, moje słoneczko.
Nitroxik... [*] moje kochanie, tak mi źle bez Ciebie... 27.01.2015

xola

 
Posty: 41
Od: Pt gru 10, 2010 14:39

Post » Czw sie 28, 2014 23:43 Re: Nasze białaczkowce cz.4

xola pisze:Smutno w tym wątku dzisiaj :(
U mnie wyniki z morfologii polecialy jeszcze w dol, do tego totalny jadlowstred, a co wmusilam strzykawka wyplywalo dolem - jelita nie pracowaly. Podobnie dzialo sie z wodą z glukozą. Do tego katar nie pozwalal oddychac. Kot ktory dwa dni temu probowal wskakiwac na blat (choc nie dawal rady) dzisiaj nie byl w stanie chodzic. Nie wiem dlaczego przyszlo zalamanie, ale nie chcialam juz zeby sie dluzej meczyl :(

Czaruś pobiegł za Tęczowy Most...


biegaj szczęśliwie chłopaku[*]
ogromnie smutno

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Czw sie 28, 2014 23:48 Re: Nasze białaczkowce cz.4

:(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw sie 28, 2014 23:50 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Bardzo mi przykro, xola.
Żegnaj, Czarusiu...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16115
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, rudalia i 149 gości