Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 08, 2016 8:53 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Wspolczuje :( Ale sa jakies objawy czy wyszlo przypadkiem?

Z tego co czytam to w sumie nei wiadomo co uaktywnia biaklaczke, sadzi sie, ze stres. Nie zauwazylam zaleznosci ze jeden bialaczkowiek uaktywnia drugiego. Osobiscie po trzech bialaczkowych kotach w moim zyciu uwazam, ze nalezy je traktowac jak normalne koty. Podnosic odpornosc w razie potrzeby, badac troche czesciej niz zdrowe, nie wypuszczac oczywiscie, ale pozwalac sie cieszyc im zyciem na maksa. Bo nie wiadomo jak dlugo bedzie trwac. Ale czy to w sumie nie dotyczy nas wszystkich?

Duzo zdrowia bialaczkowcom i nie tylko zycze.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84841
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Śro cze 08, 2016 12:07 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Rosa, 2,5 roku niewysterylizowana ( z powodów zdrowotnych, raz na trzy miesiące dostaje zastrzyk antykoncepcyjny). Spacerująca na szelkach i smyczy (jak pogoda i stan zdrowia pozwala). 4 kg ( z lekkim hakiem, lekka nadwaga, powinno byc 3,5 kg) Na początku opisze jej dolegliwości, jakie leki i na co przyjmuje. Znalazłam Rosę na ulicy jak miała około 7 tygodni. (A raczej to Ona mnie znalazła) Była oswojona, myślę że ktoś jej sie pozbył. Pierwsza wizyta u weterynarza przebiegła dobrze. Została obejrzana i odrobaczona. Po paru dniach kotek zaczął sie dusić. Po prześwietleniu okazało sie że ma wadę serduszka (za duże ) i za małe płucka. Dostała zastrzyki i zalecenia zeby dawać jej podczas zabawy odpocząć i zeby jej nie przemęczać. Duszności występowały bardzo sporadycznie, kotek był radosny i pogodny. Od czasu do czasu męczył ją katarek, ale dosyć łatwo dawało sie go wyleczyć. Weterynarz myślał, że to alergia na pyłki. Mniej wiecej po roku musiałyśmy sie wyprowadzić. Teraz mysle, ze stres po zmianie lokalu odbił sie na jej zdrowiu. Po paru tygodniach Rosia dostała kataru zaczęła bardzo kichać, na drugi dzien poszłyśmy do weterynarza. Standardowe leki na przeziębienie, niestety nie pomogły, stan sie pogarszał. Przestała jeść, dostała ślinotoku, miała ogromne problemy z oddychaniem, była pod kroplówkami. Dostała zapaści. Ale wbrew wszystkiemu moj mały wojownik sie z tego wylizał. Leczenie trwało 3 miesiące. Po tej chorobie kicia miała dużo słabszą kondycje i wieczny katar. Ale była stabilna. Dostała leki BANACEP na nerki oraz Immunodol na poprawę odporności. Późnej kotek zaczął sie wydrapywać, alergia na zmiane karmy. Zanim sie zorientowaliśmy z weterynarzem kocia straciła polowe sierści. Zmieniłam jej karmę na Applaws i po niej sie wydrapała. Teraz je RC veterinary Satiety. Pod koniec ostatniej zimy zauważyłam śluz i krew w kale. Zapalenie jelit, kolejne leczenie, krew znikła, śluz pozostał. Po leczeniu doszlo Nam podawanie laktulozy, teraz 1 cm 1x dziennie. Stan był w miare stabilny. Po badaniu krwi okazalo sie ze wątroba lekko niedomaga. Na stałe doszedł Nam HEPATIALE. Ok 1,5 miesiąca temu Rosa dostała grzybicy ucha. Bardzo opornej grzybicy. Uszko juz jest fajne, oprócz leków dostała szczepionkę przeciw grzybiczą. 1,5 tygodnia temu znowu pojawiła sie krew w kale, kolejne antybiotyki, krwi nie ma, śluzu mniej. Jakiś tydzień temu wydrapała sobie dwie dziury na karku po podaniu kropel przeciw kleszczom i pchłom. I dzisiaj powtórne badanie krwi i diagnoza: BIAŁACZKA. W marcu krew była dobra, w czerwcu wyniki bardzo zle. Postaram sie dodac w załącznikach.
Reasumując; na stałe codziennie dostaje BANACEP ( nerki), immunodol ( odpornośc), Olej z łososia ( odpornośc), laktuloza ( jelita), HEPATIALE ( wątroba) i pastę na kłaki od tygodnia. Teraz bede ją podawać raz na tydzień. Był też na antybiotyk przez tydzien na to zapalenie jelit i dosawała też zastrzyki na to uczulenie po kroplach na kleszcze. Antybiotyk był do poniedziałku. Od niedzieli pierwsza tura interferonu kociego (vibragen). Mam pytanie czy poza interferonem warto podawać jeszcze coś? Na przykład zylexis czy beta- gluken?

Alva87

 
Posty: 10
Od: Czw cze 02, 2016 9:02

Post » Pt cze 10, 2016 11:00 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

zuza pisze:Dlatego swoje koty starsze zaszczepilam i po nabraniu odpornosci nie izolowalam od bialaczkowca pierwszego ani drugiej. Nie mam z tym problemu, Molly wzielam wiedzac, ze ma bialaczke, ze moje Sabinki sa zaszczepione, wiec bezpieczne.

Nabraniu odporności czyli po jakim czasie?
Czy kot może po szczepieniu nie nabrac odporności?

Zuza, piszę do Ciebie PW :)

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 10, 2016 11:35 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Ile to trwalo? Hm, nie pamietam, chyba bylo tak, ze bylo 1 szczepienie, po miesiacu 2 i po miesiacu odpornosc byla. Czyli 2 miesiace.

Teoretycznie jest tak, ze zadna szczepionka nie daje odpornosci w 100%. Ale poniewaz moja wetka (ktora bardzo cenie i jej ufam - www.canfelis.pl) nie miala dotad zadnego przypadku, zeby zaszczepiony rezydent zarazil sie od przygarnietego bialaczkowca i nie slyszala o takim przypadku od zadnego ze swoich kolegow po fachu, a znajomosci ma rozlegle, to nie mam powodu nie wierzyc w dzialanie tej szczepionki. Dlatego majac po Leosiu zaszczepione Sabinki, moglam z biegu przygarnac Molly.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84841
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie cze 12, 2016 12:22 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Ja moze tez sie wtrace. U 1 kota u mnie zdiagnozowano bialaczke, 2 zdrowy. Bracia. Pixie zostal zaszczepiony, ale nie izolowalam ich na czas "aktywacji szczepionki".
Skoro byly cale zycie razem... to uznalamz e no... raczej juz by cos bylo. Moze nie bylo to rozsadne ale...

Tez uwazam ze stres moze aktywowac bialaczke, u nas prawdopodobnie takim czynnikiem indukujacym bylo wprowadzenie psa...

Dixie przegral walcze z bialaczka. Pixie... pomimo stresow, odejscie DIxiego, Dokocenie, Przeprowadzka - jest zdrowym kotem. Byl na przegladzie ostatnio, wazy prawie 5kg, blady nie jest. Wsyztsko jest w porzadku.
Nie ma juz Dixiego... wiec nie powtarzalismy szczepienia przeciwko bialaczce.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9813
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Śro cze 15, 2016 12:47 Przewlekły katar, brak apetytu... :(

Moją kotkę (FeLV +) mniej więcej miesiąc temu dopadł katar, w związku z czym kompletnie straciła apetyt. Porobiliśmy wszystkie badania - wszystko wyszło ok (ma podwyższone leukocyty, ale jest infekcja, więc nic dziwnego). Dziewczyna jest karmiona strzykawką - podaję jej zmiksowany rozmoczony RC dla kotów z problemami gastrycznymi, dostaje też Convalescence w proszku, od czasu do czasu wzbogacam papkę żółtkiem. Do tego podaję jej probiotyki, spirulinę i lizynę (ale oszczędnie, bo ma po niej luźne kupy). Sama pije wodę, więc przynajmniej z tym jest ok. Schudła, ale humor ma nie najgorszy, choć na mnie patrzy, jak na raroga (co mnie nie dziwi, jakby nie było to ja ją ciągle maltretuję). W związku z katarem dostawała Unidox, który w zasadzie nie przyniósł poprawy, więc teraz podaję jej podskórnie Lincospectin - jakoś szału nie ma, choć pewna poprawa jest. Moje kocisko dostaje też Interferon (tygodniowe iniekcje/tydzień przerwy).
Jak wyleczyć ją z tego cholernego kataru?
Mąż twierdzi, że ona się poddała, a ja się nad nią znęcam, że powinniśmy pozwolić jej odejść... Pewno gdybym przestała ja karmić, to byłby koniec, bo sama nie przejawia chęci do jedzenia, ale ja uważam, że skoro wyniki są ok, to jest jakaś szansa, że uda się wyciągnąć ją z kryzysu... Tylko ten katar.... :(
09.08.2018 zgasło Słońce... Irda, ukochany mój rudzielcze, tęsknię za Tobą każdego dnia... [*]

marta_kociara

Avatar użytkownika
 
Posty: 200
Od: Nie cze 14, 2009 20:49
Lokalizacja: Otwock

Post » Śro cze 15, 2016 12:57 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Nie bardzo pomoge ale walcz bo jest o co. Skoro wyniki sa ok to ma szanse na normalne życie

Przy bialaczce wszystkie infekcje zle sie lecza..... Masz dobrego weta?? Chodz do skutku i nie odpuszczaj
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9813
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Śro cze 15, 2016 15:58 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

U mojej Szarej na katar i spowodowany nim kaszel pomogl atecortin wkraplany do nosa. Nie wiem, czy Twojej pomoze, ale moze warto sprobowac? Spytac choc weta co on na to? Szara nie jest bialaczkowa, nie jest juz mloda po prostu, a ten katar nie wiadomo skad...
Podnoszenie odpornosci to tez droga.

Jesli kot sie nie poddaje, ma przyjemnosc z zycia, przytula sie i nie cierpi to moim zdaniem zbyt wczesnie by mowic o uspieniu.

Zdrowka zycze!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84841
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie cze 19, 2016 18:09 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kilka miesięcy temu dowiedziałam się,że mój działkowiec przeznaczony do adopcji ma FelVa.Po wykonaniu wszystkich badań okazało się,że morfologia i biochemia jest idealna ,Figaro nie ma żadnych objawów chorobowych,apetyt podwójny,aktywność typu ADHD.wiek2-3 lata.Zastanawiam się,czy podawać mu jakieś środki na podwyższenie odporności,czy poczekać ,aż będzie gorzej?

Diuna B

 
Posty: 128
Od: Czw sie 14, 2008 17:07
Lokalizacja: Świętokrzyskie

Post » Pon cze 20, 2016 22:32 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Diuna B: jeśli chodzi o mnie, to felvikowi bez najmniejszych objawów i żyjącemu w mieszkaniu, czyli nie narażonemu na warunki pogodowe, chyba bym nie podawała stale uodparniaczy, do wystąpienia pierwszych przeziębień czy infekcji. Robiłabym może od czasu do czasu miesiąc betaglukanów najwyżej.

Marta_kociara, katar może osłabiać silnie węch i kot jest negatywnie nastawiony do jedzenia, bo go nie czuje. Spróbuj może czegoś silniej pachnącego od czasu do czasu przynajmniej, ponoć cuda robi rybny Whiskas :twisted:

Alva87, jakim testem badałaś białaczkę? Na ogół jeśli kociak zarazi się we wczesnym dzieciństwie, to objawy występują bardzo wcześnie i wszystko toczy się szybko. Jeśli badałaś testem paskowym, a u Ciebie cały czas był bez kontaktu z innymi i nie mógł się zarazić, to ja bym sprawdziła jeszcze raz testem Idexxu. W przypadku kotów w nienajlepszym stanie czasem test paskowy może być fałszywie dodatni
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16114
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro cze 22, 2016 10:41 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Witam,
Wczoraj dowiedziałam się, że mój 13 letni kastrat, wzięty ze schroniska 3,5 roku temu, ma białaczkę. Badania krwi ma robione 2x w roku, zawsze były idealne, aż "za dobre" na jego wiek. Ostatnie było robione w poniedziałek 20.06.2016, bo w niedziele kot miał jedną źrenicę większą od drugiej, która zwiększała się i zmniejszała bez względu na ilość światła. Lekarz okulista stwierdził, że to problem neurologiczny, nie okulistyczny i że skoro zdiagnozowano białaczkę, to bardzo prawdopodobne, że ma to związek. Na oczy kot dostał krople TOBRADEX.
Przeczytałam już mnóstwo na temat białaczki na tym forum i widzę, że jest jakaś nadzieja, aby kotu pomóc (lekarz mi powiedział, że koty żyją max 2 lata od zakażenia) zapanować nad potencjalnymi infekcjami - np. wspomaganie odporności Scanomune, betaglukan, colostrum?
Kot nie wykazuje żadnych dolegliwości (oprócz wspomnianej wcześniej różnicy w rozmiarze źrenic), ma lekkie zapalenie dziąseł, ale jak mi wet powiedział, nie jest to niczym dziwnym w jego wieku. (?)
Poniżej podaję wyniki jakie wczoraj otrzymałam od weta, będę wdzięczna jeśli dowiem się od Was coś więcej. Niestety wet był okulistą i doświadczenie w leczeniu białaczki ma żadne, dlatego szukam też specjalisty w Krakowie co ma doświadczenie w leczeniu tego paskudztwa. W wątku, który dotyczył polecanych wetów w Kr opinie były tak rozbieżne i "stare", że nie udało mi się wybrać żadnego weta. Dobre doświadczenie mam z przychodnią Modern Veterinary Medicine (http://modernveterinarymedicine.pl/), co sądzicie? Polecacie coś?
Wyniki badań ( w nawiasie podaję wartości graniczne min-max):
Morfologia
Leukocyty 10,70 G/l (6,0 20,0) ~
Erytrocyty 8,95 T/l (6,5 10,0) ~
Hemoglobina 8,51 mmol/l (6,21 9,31) ~
Hematokryt 0,41 l/l (0,30 0,45) ~
MCV 46 fl (39 55) ~
MCH 0,95 fmol (0,81 1,05) ~
MCHC 20,6 mmol/l (18,6 22,3) ~
RDW 24 % (14 31) ~
Płytki krwi 421 G/l (300 800) ~
MPV 16 fl (14 18) ~
Rozmaz manualny wg Schillinga:
Pałeczkowate 2 % (0 3) ~
Segmentowane 88 % (35 75) H
Limfocyty 8 % (20 55) L
Monocyty 2 % (0 4) ~

Obraz krwinek czerwonych: bez zmian

Oznaczenia biochemiczne:
AST 34,0 U/l (3 44) ~
ALT 56,0 U/l (10 107) ~
ALP 24,0 U/l (7 107) ~
Glukoza 220,0 mg/dl (100 130) H
Kreatynina 1,3 mg/dl (1,0 2,0) ~
Mocznik 40,0 mg/dl (25 70) ~
Białko całkowite 75,0 g/l (60 80) ~
Bilirubina całkowita 0,3 mg/dl (0,2 1,2) ~
Albuminy 31,0 g/l (27 39) ~

GGT 2,0 U/l (0 10) ~
Wapń 8,2 mg/dl (8,0 11,1) ~
Fosfor 4,2 mg/dl (3,0 6,8) ~
Magnez 2,5 mg/dl (2,1 3,2) ~
Cholesterol całkowity 156,0 mg/dl (77 201) ~
LDH 1095,0 U/l (120 1051) H
Kinaza kreatynowa 752,0 U/l (49 688) H

Triglicerydy 66,0 mg/dl (18 159) ~
Sód 147,4 mmol/l (143,6 156,5) ~
Potas 5,0 mmol/l (4,1 5,6) ~
Chlorki 114,6 mmol/l (101,5 118,4) ~
Globuliny 44,0 g/l (27 45) ~
T4 11,3 ng/ml (10 30) ~
fT4 1,12 ng/dl (1 3) ~

Dodam, że kot bardzo nie lubi wetów, warczy i dostaje 12 łap z pazurami jak tylko jakiś się do niego zbliża (może pamięta kastrację? ). Każde pobranie krwi wymaga podania mu środka na "głupiego jasia", a że ma swoje lata to nie można tego robić za często. Dlatego chce mu ograniczyć stres z tym związany i na początek iść do weta z wynikami i omówić plan leczenia.
Kot jest wychodzący, tzn. spaceruje po trawniku, obserwuje świat zza doniczki z kwiatkami albo schowany pod tują, wygrzewa się w słoneczku i nie odchodzi od domu dalej niż 20-30 m, noc zawsze spędza w domu.

Uff dużo tego wyszło mam nadzieję, że ktoś dobrnie do końca :?
Pozdrawiam.

Kłaczek

 
Posty: 8
Od: Śro cze 22, 2016 9:48
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 22, 2016 11:49 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Wyniki tragiczne nie sa ale dobre tez nie.
O wynikach nie bede specjalnie sie wypowiadac ale jedno na szybko dodam od siebie.

KOT NIE MOZE WYCHODZIC. Stanowi zagrozenie dla innych kotow :(
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9813
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Śro cze 22, 2016 12:34 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kot już nie wychodzi, grzecznie zaakceptował oglądanie świata z tarasu.

Kłaczek

 
Posty: 8
Od: Śro cze 22, 2016 9:48
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 22, 2016 13:46 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kłaczek - czy kot miał zmierzone ciśnienie w oczach/oku? Tak sobie myślę czy te nierówne źrenice plus podwyższone LDH i CK nie mogą wskazywać na jakieś objawy sercowe, krążeniowe? Kot nie zachowuje się jakoś inaczej niż do tej pory?
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Śro cze 22, 2016 13:54 Re: Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Jak na starszego pana Felv+, to ma zupełnie dobre wyniki, podwyższona glukoza to ze stresu może być, u kotów tak bywa. Na wszelki wypadek sprawdziłabym fruktozaminę w surowicy w celu wykluczenia cukrzycy, albo mocz (w tym samym celu). Fruktozamina lepsza, ale jak kot nerwowy to lepiej zbadać mocz.
Z białaczkowego punktu widzenia jest ok,wystarczy prewencyjne podawanie wzmacniacza odporności.Co do problemów z okiem, to nie spotkałam się, żeby takie problemy były bezpośrednio skutkiem białaczki Podejrzewałabym raczej albo coś z ukrwieniem mózgu (miażdżyca naczynia krwionośnego? mały wylew?), albo ewentualnie niedobór czegoś, np witamin z grupy B. Szukałabym raczej neurologa niż specjalisty od białaczki, przynajmniej teraz.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16114
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kuba93l i 267 gości