Nowy kot, nowy dom i adaptacja z rezydentami

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 23, 2013 8:58 Nowy kot, nowy dom i adaptacja z rezydentami

Na początek, jako nowy użytkownik chciałabym się przywitać. A następnie poprosić was o pomoc.
Nakreślę może nieco sytuacje. Otóż od 8 lat powsiadamy w domu psa. Pies jest marki pudel, o imieniu Eryk, kochany i przyjacielski. W kwietniu zeszłego roku, po namowach naszej córki, zdecydowaliśmy się na przygarnięcie kota. Pojechaliśmy do azylu i wróciliśmy do domu z 7-miesięcznym, biało-czarnym kocurkiem. Absolutnie zdziwiona byłam szybkością jego adaptacji, ponieważ przygotowywałam się na jakieś 2 tyg, a Pysiek po 2 dniach był już u siebie i żył z psem w komitywie.
Jako że posiadanie kota, nieodmiennie prowadzi do chęci posiadania następnego, ustaliliśmy z mężem, że po przeprowadzce do większego mieszkania przygarniemy 2. Złożyło się tak, że Pani która kupiła od nas mieszkanie potrzebuje pilnie swojego pupila oddać w dobre ręce, ponieważ jest tak strasznie uczulona że leczenie nic nie daje. Zaoferowaliśmy więc, że Bolka przygarniemy. Niestety, Bolek jest kotem dość specyficznym. Z relacji Pani Agnieszki wynika że: wzięła go do domu jako małe, wychudzone kocie, miauczące gdzieś pod śmietnikiem. Po doprowadzeniu do stanu używalności okazało się, że najprawdopodobniej dostał tam nieźle w kość, jako że jest kotem bojaźliwym, zawsze ustępującym pola innemu kotu i dość pierdołowatym. Z adaptacją też jest u niego dość ciężko. Przez tydzień siedzi w kuwecie/transporterze/dziurze jakiejś, nie chce jeść, pić ani się załatwiać. Jeśli chodzi o reakcje na psy, to podobno nie wie co to jest, bo od czasu udomowienia nie miał z żadnym styczności. Jak było wcześniej nie wiadomo.
Właśnie jesteśmy po przeprowadzce do nowego domu. I tu pojawia się mój problem, a właściwie niepewność. Mianowicie w sobotę mamy Bolka zabrać do siebie. Nasze zwierzaki też jeszcze się nie przeprowadziły. Nie mam pojęcia jak to zorganizować, żeby jednocześnie ułatwić i Bolkowi i Pyśkowi przeprowadzkę i akceptacje siebie nawzajem. Może lepiej będzie najpierw przywieźć Bolka, poczekać, aż się zaaklimatyzuje, a dopiero potem przeprowadzić nasze futrzaki. Czy może lepiej będzie, kiedy obaj będą na tej samej pozycji, tzn. nowego otoczenia?
Zastanawiałam się też jak najlepiej zabrać Bolka z poprzedniego domu. Chodzi mi o to, czy lepiej będzie jak po niego pojedziemy i przywieziemy w nowe miejsce, czy jak obecna właścicielka przywiezie go do nas i zostawi.
Bardzo proszę Was o pomoc, bo jak widzicie sytuacja jest dosyć trudna, a nam bardzo zależy, żeby zwierzaki dobrze to zniosły.
Ostatnio edytowano Śro sty 23, 2013 10:20 przez ciocia_wiedzma, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

ciocia_wiedzma

 
Posty: 2
Od: Śro sty 23, 2013 8:23
Lokalizacja: Warszawa/Karczew

Post » Śro sty 23, 2013 9:31 Re: Nowy kot, nowy dom i adaptacja z rezydentami

Ja spróbowałabym przeprowadzić oba koty na raz, a potem - jak sie zaaklimatyzuja - dolaczyć psa. Ale juz dzisiaj właczyłabym w kontakcie feliwaya.
Moze towarzystwo innego kota ułatwi Bolkowi aklimatyzacje w nowym miejscu. Tylko musicie zwrócić uwage, czy w nowym miejscu je i sie załatwia.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto sty 29, 2013 18:02 Re: Nowy kot, nowy dom i adaptacja z rezydentami

Wydaje mi się, że oba na raz będą w lepszej sytuacji - oba na nowym terenie, żaden nie będzie miał przewagi na starcie.
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 31, 2013 15:22 Re: Nowy kot, nowy dom i adaptacja z rezydentami

Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Przepraszam, że odzywam się dopiero teraz, ale zajęliśmy się przeprowadzką i jakoś nie starczyło czasu na włączenie komputera.
Sytuacja wygląda tak.
W sobotę oba koty przyjechały do nowego domu. Pysiek po 15 min. miauczenia pod drzwiami ogarnął, że w kuchni stoi jego miska a w łazience jest kuweta, uznał że w takim razie on tu mieszka i poszedł spać na kanapie. Bolek natomiast najpierw próbował wydrapać w drzwiach wejściowych dziurę, a następnie wlazł za pralkę. Niestety w wyniku niedogadania się z moim Ślubnym przyjazd psa udało się opóźnić jedynie o kilka godzin.
Ale sytuacja nie wyglądała wcale źle. Co prawda Bolek syczał na każdego, kto próbował do niego podejść, ale po jakiś 2 godzinach dał mi się pogłaskać, a wieczorem przyszedł nawet do salonu. Poruszał się pod ścianami i niskopodłogowo, ale uznałam to za dobrą monetę. Skusił się nawet na kocie chrupki i smakołyki. Następny dzień minął mniej więcej tak samo, z tym że już syczał tylko na Pyśka. Młody cały dzień za nim chodził i miauczał, mruczał, ćwierkał i wydawał takie odgłosy których w życiu u niego nie słyszałam. Wyglądało to całkiem zachęcająco, jednak Bolek nie miał najmniejszej ochoty na interakcje. Syczał, uciekał, a kilka razy nawet zaatakował. Nadal ukrywał się za pralką.
Przez następne dni, było już o tyle dobrze, że nie musiałam mu przynosić do łazienki jedzenia, wieczorem sam przychodził do miski. Uciekał jak tylko usłyszał szmer w przedpokoju, ale głód był silniejszy, bo wracał. Dopominał się również głaskania. Co prawda dopiero jak się do niego podeszło, sam nie przychodzi, ale to już coś.

Jedyne co mnie martwi, to to, że nie załatwia się do kuwety. 2 razy narobił na fotel 2 razy na legowisko. Od poprzedniej właścicielki dowiedziałam się, że Bolek miał kuwetę bezżwirkową (jeśli to jest to co myślę, to nie podoba mi się ten pomysł, bo strasznie śmierdzi). Nie wiem czy to co robi jest związane ze stresem po przeprowadzce, czy po prostu nie wie że to pudełko z piaskiem w łazience to toaleta, czy też nie chce korzystać z jednej z młodym (na razie jest jedna, drugą zamówiłam jest w drodze. Niestety nie wiedziałam wtedy o tej bezżwirkowej i zamówiłam zwykłą :? )I powiem szczerze, nie wiem jak temu zaradzić. Nigdy nie miałam kota który nie korzystał z kuwety, nie mogę się również zgodzić, żeby załatwiał się w salonie. Jak mu przekazać że ma nie robić na meble tylko do kuwety?

[edit] Właśnie zauważyłam krew w kuwecie 8O . Czyli czeka mnie jeszcze wizyta w weta z Pyśkiem. Macie może sprawdzonego lekarza w okolicy Otwocka? Jeszcze nic tu nie znam :cry:
Obrazek

ciocia_wiedzma

 
Posty: 2
Od: Śro sty 23, 2013 8:23
Lokalizacja: Warszawa/Karczew

Post » Czw sty 31, 2013 17:22 Re: Nowy kot, nowy dom i adaptacja z rezydentami

są sposoby:
- przenieś "próbkę" tego, co kot "wyprodukuje" :wink: do jego kuwety i zanieś go do niej
- możesz pogrzebać jego łapką w kuwecie - pomoże mu to zrozumieć że to jego toaleta
- jak będzie bardzo oporny, możesz stopniowo go przyzwyczajać do obecności żwirku w kuwecie: np. nasypać tylko trochę żwirku, odrobinę, zostawiając pustą powierzchnię w kuwecie a potem stopniowo dosypywać żwirku
powodzenia!

.Mia.

 
Posty: 771
Od: Wto sty 15, 2013 19:03
Lokalizacja: maz wsch

Post » Czw sty 31, 2013 17:43 Re: Nowy kot, nowy dom i adaptacja z rezydentami

Możesz też mu postawić kuwetę w salonie, a jak załapie, do czego to służy, wystawić ją w inne miejsce.
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 270 gości