Wasze kotki też czasami szaleją?

Nasz kiciuś czasami potrafi się rozbrykać na tyle,że biega po całym domu,wchodzi pod łóżko (próba wyciągnięcia go stamtąd kończy się boleśnie dla wyciągającego

) albo do szafy

A przy bieganiu zwija dywaniki w harmonijkę

Gdy gryzie,to agresywnie kopie tylnymi łapami i kąsi

Tuszę,że Wasze kocurki też czasami potrafią się rozbrykać

Chorykocie masz zupełnie normalnego, zdrowykota !

chorykot pisze:Nasz kiciuś czasami potrafi się rozbrykać na tyle,że biega po całym domu,wchodzi pod łóżko (próba wyciągnięcia go stamtąd kończy się boleśnie dla wyciągającego ) albo do szafy A przy bieganiu zwija dywaniki w harmonijkę

Gdy gryzie,to agresywnie kopie tylnymi łapami i kąsi

Tuszę,że Wasze kocurki też czasami potrafią się rozbrykać

A ja tuszę, że jak się tak nim będziecie zajmować jak poprzednim, to długo brykać nie będzie :evil:

Proszę nie zaczynać tego samego tematu :twisted:

Zapewniam,że z żadnymi kotami w ciągu całego mojego życia nic takiego się nie wydarzyło,bo zginęły pod samochodami albo uciekły i nie wróciły.

chorykot pisze:Proszę nie zaczynać tego samego tematu
Zapewniam,że z żadnymi kotami w ciągu całego mojego życia nic takiego się nie wydarzyło,bo zginęły pod samochodami albo uciekły i nie wróciły.

Aha, to znaczy że śmierć kota pod kołami samochodu i ucieczka to wolny wybór kota i Ty, jako jego właściciel, nie ponosisz za to odpowiedzialności.

Chłopcze, prawie rok minął od zgonu Twojego poprzedniego kota, a rozsądku i empatii nie przybyło Ci ani trochę...

Nic nie rozumiesz.

W ciągu ostatnich 8 lat mieliśmy kilka kotów.Jeden został potrącony przez samochód (w 2010r.),a reszta zniknęła w nieznanych okolicznościach i nie wróciła.

Ten z zeszłego roku został wykończony przez chorobę,a nie potrącony przez auto.

Od tej pory obiecaliśmy sobie,że jak tylko kotu coś się będzie działo nie tak,to jedziemy do weta,a nie bawimy się w domowe leczenie.

Jak nie wiesz,co się działo,to się nie wypowiadaj.

chorykot pisze:Jeden został potrącony przez samochód (w 2010r.),a reszta zniknęła w nieznanych okolicznościach i nie wróciła.

Tuszę, że ty nie jesteś całkiem tentego na umyśle

chorykot pisze:Nic nie rozumiesz.

W ciągu ostatnich 8 lat mieliśmy kilka kotów.Jeden został potrącony przez samochód (w 2010r.),a reszta zniknęła w nieznanych okolicznościach i nie wróciła.

.

I mimo, że wam tyle kotów przepadło, to nijak się nie zastanowiliście, że to coś wami jest nie tak i z waszą opieką, że samopas koty na zatracenie wypuszczacie? Co za bezrefleksyjność.

Tylne łapy...to zabawa, tak, zabawa bez wątpienia.

O moje właśnie tak szaleją...O teraz właśnie. I dywanik w łazience się zwinął.

A mam trzy koty, także no... sobie wyobrazić proszę.

wojtek_z pisze:
chorykot pisze:Jeden został potrącony przez samochód (w 2010r.),a reszta zniknęła w nieznanych okolicznościach i nie wróciła.

Tuszę, że ty nie jesteś całkiem tentego na umyśle

też tak pomyślałam :roll:

nick tez "trafiony"...

maneki pisze:
chorykot pisze:Nic nie rozumiesz.

W ciągu ostatnich 8 lat mieliśmy kilka kotów.Jeden został potrącony przez samochód (w 2010r.),a reszta zniknęła w nieznanych okolicznościach i nie wróciła.

.

I mimo, że wam tyle kotów przepadło, to nijak się nie zastanowiliście, że to coś wami jest nie tak i z waszą opieką, że samopas koty na zatracenie wypuszczacie? Co za bezrefleksyjność.

Koty chciały wyjść, na dwór,więc je wypuściliśmy.Zawsze wracały do domu,ale każdy innego dnia zaginął.

też tak pomyślałam
nick tez "trafiony"...

Nie przyjmuję głupich uwag.
Kto się przezywa,ten się tak sam nazywa.
Sam masz coś nie ten teges w głowie.

A czy ten kotek też jest wychodzący? :kotek:

To jest pierwszy wątek

viewtopic.php?f=1&t=139530
a to kolejne
viewtopic.php?f=1&t=141951
viewtopic.php?f=1&t=149444

chorykocie, pisz w jednym wątku, nie mnóż wątków

ale widzę, że niczego się wciąż nie nauczyłeś, przykre to bardzo

chorykot
poczytaj co piszesz i zastanów się nad dobra diagnostyka głowy..ale własnej...moja przebadana i jest w porządku

w nicku masz "chory",a pojawienie sie i znikanie Twoich kotów pokazuje,ze trzeba sie temu baczniej "przyjrzeć" :roll:

Moja głowa nie jest walnięta.

Nauczyłem się tego,że kota nie leczy się w domciu.

Żal tych kotów,ale wtedy byłem jeszcze młody i głupi i nie ruszało mnie uciekanie kotków

Wasze kotki też czasami szaleją?

Kto przegląda forum