W ostatnim czasie dostałyśmy smutne informacje, odeszły 2 kotki od nas adoptowane , Reja i Dyzio. Pod koniec zeszłego tygodnia otrzymałyśmy maila , że Reja jest w stanie krytycznym z powodu niewydolności nerek . Reja trafiła do nas 2009 roku i w tym roku została wy adoptowana.Kotka była po przejściach, na pewno bita i kopana , siusiała u nas po czym kuliła się ze strachu. Udało nam się zbudować w niej trochę zaufania do człowieka, a domek który ją zaadoptował cały czas wspierał i cierpliwie pokonywał jej traumę. Po roku Reja przestała zupełnie sikać po kątach, niestety do końca bała się gwałtownych ruchów. Choroba zaatakowała nagle , bo kotka była regularnie badana, wraz ze starszą kocią towarzyszką.Koteczka odeszła w sobotę.
Dzisiaj zadzwoniła do mnie zapłakana właścicielka Dyzia, że kotek nagle odszedł nad ranem.Dyzio trafił do nas jako maluteńki , bardzo słaby kociak ze schroniska.Przy tym był bardzo zaradny i proludzki. Włożyłyśmy wiele wysiłku w podniesienie jego odporności. Wiemy , że był bardzo kochany w swoim domku .Domek bardzo dbał o jego zdrowie i przez dłuższy czas kotek czuł się dobrze.Od jakiegoś czasu zaczął znowu chorować, był intensywnie leczony.Czekamy na informacje z sekcji zwłok.
Oba te wydarzenia bardzo nas przygnębiły
Myślę ze mimo tak krótkiego życia były szczęśliwe w swoich domkach, nie tułały się bezdomne i głodne.Na marginesie chce dodać ze oba domki powiększyły się o dzieci i ani przez moment nikt z nich nie brał pod uwagę pozbycia się kocich członków rodziny ( tak a propo szczęśliwej mamusi która pozbywa się 16 letniej kotki)
Zarówno Dyzio jak i Reja pozostaną w naszych sercach.
Brykajcie koteczki za tęczowym mostem