Poniższa informacja znalazla sie na jednym z forum o psach. Grzecznościowo proszono mnie o wklejenie jej gdzies gdzie sa dyskusje o kotach.
Nie odpowiadam wiec za tresc poniższego
"
mam takie kociaki do oddania. kotka jak na zdjeciu, urody nieszczegolnej,
> smukla, ale bardzo spokojnego charakteru. domowe dzieci ja torturuja, i
malo
> kiedy sie odgryza. kocura z charakteru nie znam, za to jest absolutnie
> przepieknej urody, ogniscie rudo-bialy z dlugim wlosem, olbrzymi.
> kociaki sa 3 - kocurek bialo-najbardziejrudy. ten wyglada na podobnego do
> tatusia. zawsze wszedzie pierwszy, najmocniejszy i najruchliwszy. bawia
sie
> w parach, wiec on zazwyczaj tlamsi obie kotki na zmiane, bawiac sie
> podwojnie jednym slowem kocur pelna krasa.
> kotka ruda (malo znaczen) z charkteru podobna do matki, spokojna,
> zrownowazona. pewnie bedzie fajna do przesiadywania na kolanach i dlugiego
> glaskania. tez wyglada na smukly kosciec, ale oczywiscie nie wiadomo co
> wyrosnie. w kazdym razie w ruchach bardzo wdzieczna.
> czarno-rudo-biala to moj typ. mala diablica. nie tak ruchliwa jak kocur,
ale
> zawsze dopnie swego. przyglada sie duzo, bystra, uparta. tylko dla
koneserow
> zdecydowanie nie polecam komus, kto lubi koty do glaskania, na pewno
nie
> da sie tlamsic, jesli nie bedzie miec ochoty. wzielabym ja, gdyby nie to
ze
> wyjezdzam na cale lato. z moja stara diablica stworzylyby idealny duet.
> psow - tych, co mialy z nimi kontakt, czyli pies matki i moja suka - sie
nie
> boja. z psem matki nie ma problemu, bo obchodzi je lukiem, albo sie
kladzie
> i odsuwa z obrzydzneiem jak po nim laza. moja suka oczywiscie dostala na
ich
> widok febry. zawarowalam ja, wiec nie byla jakas bardzo straszna, ale caly
> czas piszczela, bulgotala, powarkiwala, wiercila sie i trzesla. kociaki w
> pierwszej chwili odeszly, ale zaraz powylazily. kocurek zajal sie zabawa i
> nie zwracal uwagi, ruda przycupnela obok gotowa do schowania sie, ale bez
> strachu (powiedzialabym ze b. zrownowazone zachowanie), no a czarna...
> oczywiscie podeszla. nie spuszczajac suki nawet na moment z oka, ale tez
nie
> odsuwajac sie ani na krok, podeszla na odleglosc jakichs 30, 40 cm i
pilnie
> obserwowala verowa (ktora mala nie jest:-). ach, no cudna
> jesli nikt z was, albo waszych znajomych ich nie wezmie, to nic sie zlego
> nie stanie, rozejda sie po wsi, po prostu sa tak fajne, ze szkoda,
zebyscie
> nie mieli z nich pociechy, zwlaszcza, ze kotke pewnie niedlugo wykastruje,
> mimo jej piekielnie pieknego amanta (ach! postawic za witryna i ogladac).
> kotkow ogladac nie mozna, chyba ze ktos pojedzie do mnie na wies
> r "<verowa@poczta.fm>
Postaram sie dodac foty