Wszystko więc niby jest w porządku, ale niepokoją mnie warunki, w jakich kociaki mają bytować do wiosny. Pomieszczenie, w którym przebywają, ma podobno ok. 12 m2 (od biedy chyba ujdzie, chociaż 4 młode koty...), gorzej, że jest ono bez okna i koty już ponad miesiąc siedzą non-stop w sztucznym oświetleniu. Nie wiedzą, czy jest dzień, czy noc. Znajomy mówi, że zrobił im tam jakąś budkę czy parawanik, ale to chyba niewiele zmienia.

Tymczasem przygotowałam swoją piwnicę, która jest o wiele większa (ok. 20 m2), ma kilka solidnych regałów do biegania, ale przede wszystkim - niewielkie co prawda, ale jednak OKNO NA ŚWIAT! Koty mogłyby w niej siedzieć do sterylki (i po niej przecież też gdzieś muszą przez chwilę). Pokazałam znajomemu tę piwnicę, zaoferowałam mu drugi do niej klucz, zgodził się ze mną, że tu kotom będzie lepiej i że trzeba je przenieść, ale... jeszcze nie wie, dokładnie, kiedy - może pod koniec miesiąca, może w lutym...
Tymczasem ja nie jestem taka pewna, czy kotom dalsze przebywanie u niego po prostu nie zaszkodzi. Szukam więc przekonujących argumentów dla mojego znajomego (który przecież te koty ocalił) albo... dla mnie, bo może martwię się niepotrzebnie.
Będą wdzięczna za wszelkie informacje i rady.
PS. Do domu kotków wziąć nie mogę, bo mam już 4 własne
