Pani trafiła do domu opieki,a koty "mieszkają" na dworze.Boją się ludzi, od sąsiadów dostawały jedynie kopniaki, jeden z tych kotów został prawie otruty.Udało się go odratować...To raczej dzikie koty...
Koczują przed blokiem,nie mają gdzie się schować,wciąz podchodzą pod klatke i czekają aż pani je wpuści

Nie wiem zupełnie co robić, u mnie nie ma żadnego otwartego okienka, dokarmiam jakieś 15 kotów.Te koty nigdy nie trzymały się z tymi osiedlowymi.Wydaje mi się,że krówka,to kotka, a drugi to czarny kocurek.Oczywiście nigdy nie szczepione ani nie wykastrowane.
Może zna ktoś miejsce,gdzie je można wypuścić? Tutaj czeka ich tylko i wyłącznie śmierć.