Wczoraj musiałam podjąć decyzję o uśpieniu białej kotki spod rury. Ledwie to opłakałam, mam już następny problem. Ktoś podrzucił pod rurę domowego miziaka, długowłosego, pewnie w ramach świątecznych porządków. Dziś rano podjechałam jak zwykle karmić biedaki. Odżyły smutne wspmnienia, gdy nagle spod rury wynurzył się kot. Dopiero jak zaczął ocierać się o moje nogi, zrozumiałam, że coś jest nie tak. Za bardzo przyjacielski, zbyt oswojony. Spróbowałam pogłaskać i przeżyłam szok. Długa, miękka, jedwabista sierść. Było tak ciemno, że nie byłam w stanie ustalić koloru. Poza tym zbliżał się ścieżką jakiś podejrzany facet, więc szybko schroniłam się do samochodu. Przed chwilą dzwoniłam do zaprzyjaźnionej pani, która mieszka w pobliżu, i ona potwierdziła obecność kota od wczoraj.
BARDZO POTRZEBUJĘ POMOCY.
Resztkę kasy wydałam na ratowanie białej kotki.
Wezmę go do domu, ale mogę go przetrzymać najwyżej przez tydzień.
Chciałabym zrobić mu badania, ale w tej chwili nie mam na to grosza.
Może ktoś chce długowłosego kota? Lub może dać mu DT?
Może ktoś prześle na jego leczenie choć parę groszy?
Kochani, pomóżcie, bo mi już ręce opadają
