stary kot wariuje

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 04, 2012 1:17 stary kot wariuje

Cześć, jestem tu nowa, więc przy okazji witam się ze wszystkimi. Bardzo proszę o pomoc, bo sama nie daję rady. Mam w domu 3 koty, koty mam "od zawsze" i nigdy nie zdarzyło się nic podobnego. Sytuacja wygląda następująco. Na początku tego roku wyjechałam na kilka tygodni. Mój najstarszy kot, który ma 16 lat, został pod troskliwą opieką rodziny i na pewno niczego mu nie brakowało. Po powrocie z wyjazdu zauważyłam, że bardzo głośno i donośnie miauczy co jakiś czas, zwłaszcza w nocy. Oczywiście był u weta, potem u kolejnego i okazało się, że ma "niewielkie" problemy z nerkami. Podobno w jego wieku to częsty problem. Od tamtego czasu jest leczony, robię mu kroplówki, ma specjalną dietę, dostaje suplementy. Obecnie wyniki badań są w normie i weterynarz jest z nich bardzo zadowolony, twierdzi, że kot nie powinien odczuwać z tego powodu jakichkolwiek dolegliwości.
Kot, jak na swój wiek, jest w dobrej formie. Nie wychodzi już na dwór zbyt często, ale potrafi się bawić sam i z innymi kotami, chętnie "rozmawia" z ludźmi, jest bardzo towarzyski, nie ma najmniejszych problemów kuwetkowych,ma dobry apetyt, wygląda OK, nie jest chudy, sam dba o swoje futerko.
Natomiast problemy z donośnym miauczeniem czy też żałosnym nawoływaniem pozostały. Nie miauczy, gdy jestem w pobliżu, ale kiedy np. schodzę na parter domu (kot na stałe urzęduje na piętrze), albo gdy mam w nocy zamknięte drzwi do sypialni, to mu się zdarza i to dość regularnie. Wiem też, że miauczy, gdy nie ma mnie w domu, a jest ktoś inny. Nigdy nie miauczy, gdy jest ze mną w tym samym pomieszczeniu. Pracuję w domu, więc spędzam z nim większość czasu, ale nie dam rady być z nim stale przecież.
Kot jest dokładnie przebadany, jeżdżę z nim do lecznicy, w której można zrobić najnowocześniejsze badania i został przez te kilka miesięcy gruntowni przebadany. Weterynarz postanowił eksperymentalnie podawać kotu leki przeciwbólowe. Jednego dnia wydaje mi się, że po tych lekach jest jakby lepiej, ale następnego dnia kot znowu zaczyna płakać i nie wiem, co robić.
Nie wiem, czy męczyć kota kolejnymi badaniami, czy może wybrać się do behawiorysty, czy dać kotu spokój i uznać, że to po prostu starość, niezależnie od tego, czy problemy są natury psychicznej, czy też fizycznej. Czy ktoś miał może podobną sytuację? Jeżeli to problemy natury psychicznej, jak moge mu pomóc w "odzwyczajeniu" się od przebywania ciągle w moim towarzystwie? Będę wdzięczna za podpowiedzi, bo bardzo mnie to jego miauczenie stresuje.

monka654

 
Posty: 73
Od: Wto gru 04, 2012 0:46

Post » Wto gru 04, 2012 8:51 Re: stary kot wariuje

A może to po prostu miłość - boi się, że znowu wyjedziesz.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 04, 2012 11:05 Re: stary kot wariuje

Wydaje mi się, że to na tle psychicznym. On się chyba potwornie boi Twojej nieobecności. Może żel Calm-Aid by pomógł? Trochę go uspokoił i wyluzował.

Monka, uważaj na leki p. bólowe. Zapewne dostałaś coś z niesterydowych leków p. zapalnych (onsior, metacam, tolfine)? Te leki potwornie źle potrafią wpływać na nerki. Jeśli tylko nie są konieczne lepiej ich nie używać. Są też opinie, że choć by były potrzebne to dla dobra nerek nie warto. No i obserwuj kota czy nie "biednieje" na karmie nerkowej. Te karmy są bardzo ubogie w białko zwierzęce a bogate w rośliny i węglowodany, czyli dokładnie takie, jakich kot jeść nie powinien. Obserwuj go czy nie chudnie, nie marnieje mu futro, nie bolą go mięśnie/stawy.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto gru 04, 2012 11:13 Re: stary kot wariuje

Lęki - podłoże pewnie separacyjne ale może też neurologiczne. To podobne zaburzenia jak np. Alzheimer u ludzi - po prostu mózg się starzeje, tak prosto mówiąc.
On nie "wariuje" tylko boi się lub źle czuje sam.
To taka przypadłość starości, osobowość sie zmienia
Co zrobić... zacznij od obroży typu calm - wystarcza na miesiąc, efekty czasem po kilku dniach ale i po tygodniach mogą być. Ja bym spróbowała.
Może syrop kalm aid - z tryptofanem? Wprawdzie koty niechętnie go jedzą...
http://animalia.pl/produkt,21017,scanve ... -50ml.html

karma RC calm nie jest polecana przy chorych nerkach, więc odpuszczam.
Tego typu zaburzenia można łagodzić farmakologicznie i nie mówię o "głupich jasiach" - wymaga to jednak dobrego weta i są to jednak leki , które mają wpływ i na nerki i na wątrobę.
Mój staruszek był leczony i jakoś minęlo ale on ma jeszcze pourazowe tło takich zachowań.
Aha - może krople Bacha ?
kropelkowo.pl - forumowa ryśka doradzi

albo preparat (też z tryptofanem)
http://www.vetexpert.pl/prod_kalmvet.html

Ja szczerze mówiąc zaczęłabym od obroży:
http://www.zoohurtowo.pl/kot/zdrowie/fe ... p696064858
http://www.kar-ma.pl/dla-kotow-zdrowie- ... _4329.html
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Wto gru 04, 2012 11:26 Re: stary kot wariuje

Wiesz, moja 16latka ma to samo. Podczas (relacje rodziny) i po każdym moim wyjeździe w nocy przeraźliwie nawołuje, działo się tak też gdy TŻ zaczął czasem u mnie nocować - z początku nie przychodziła do sypialni, jak to ma w zwyczaju, tylko głośno i przejmująco 'płakała'. Pomogła zwiększona ilość witaminy 'M' 8) . W takim momencie trzeba kota (przynajmniej mojego) wziąć na ręce, utulić, ułożyć obok na poduszce - i wszystko wraca do normy. Obyło się bez medykamentów i wspomagaczy.

megan72

 
Posty: 3503
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Wto gru 04, 2012 14:44 Re: stary kot wariuje

Serdecznie dziękuję za wszystkie odpowiedzi :)
Też mocno podejrzewam podłoże psychiczne tego "płaczu", pewnie macie rację, że najprawdopodobniej związane po prostu ze starzeniem. Przez całe życie kot był bardzo niezależny, nie "do przytulania". Lubił być z ludźmi,ale nigdy do tego stopnia. Przeżył bardzo wiele wspólnie z moją rodziną, był zabierany na różne wyjazdy i wakacje, przeżył przeprowadzki, w międzyczasie przewinęło się przez dom też kilka zwierząt, wielokrotnie zostawał beze mnie, nawet przez 2 lata mieszkał z moimi rodzicami i nigdy nie było problemów, zawsze bardzo szybko dostosowywał się do zmian, był pogodny. Teraz nie odstępuje mnie na krok dosłownie, nawet chodzi ze mną do łazienki i czeka aż skończę się myć. Największy problem mam w nocy, gdy kot zaczyna się bawić w sypialni i przeszkadza w spaniu. Jest wtedy wypraszany z pokoju, grzecznie idzie na swoje łóżeczko w innym pomieszczeniu, ale po kilku godzinach zaczyna się koncert. I to nie jest pomiaukiwanie, tylko bardzo donośny płacz, jakby coś poważnego mu dolegało. To samo, gdy siedzę na dole w salonie i są na przykład w domu goście - kot przychodzi się przywitać ze wszystkimi, połazi chwilę na dole, ale zaraz po tym wraca na piętro i zaczyna koncert. Wszyscy się wtedy zastanawiają, czy kotu coś nie dolega, bo tak to brzmi. Do tego stopnia, że krępuję się zapraszać kogokolwiek do domu, żeby nie musiał słuchać tego przeraźliwego miauczenia.
Czy w takich sytuacjach powinnam go właśnie pocieszać, głaskać itp., czy raczej ignorować takie zachowanie, żeby całkiem go nie rozpuścić?

Jezeli chodzi o karmę "nerkową", to kot od kilku miesięcy jest na mokrej karmie Beaphar, co jakiś czas też chupie suchą (Animonda, Trovet, RC). Co kilka dni dostaje niewielką ilość tłustego - np. skórę z indyka, kilka skwarek, tłuszcz zdrapany ze skóry łososia - tak, jak sugerował weterynarz. Wydaje mi się, że taka dieta mu służy, wygląda bardzo dobrze, futerko błyszczy. Nie chudnie, nawet przytył odrobinę ostatnio.
Leki przeciwbólowe weterynarz dał na próbę, zeby sprawdzić, czy kot nie "płacze" z bólu. Niestety mimo paru tygodni eksperymentowania nadal nie udało mi się stwierdzić, czy pomagają - kot faktycznie nie płacze przez kilka godzin po zastrzyku, ale może to przypadek akurat? Nie mogę ich stosować zbyt często, bo nie chcę mu zaszkodzić. Lek nazywa się Melovem.

Poczytam o wszystkich polecanych przez Was wspomagaczach :) bardzo dziękuję.

monka654

 
Posty: 73
Od: Wto gru 04, 2012 0:46

Post » Wto gru 04, 2012 14:51 Re: stary kot wariuje

Mój kocur zaczął 18 rok życia i też jak mnie nie ma w pobliżu to nawołuje albo w nocy się wydziera od czasu do czasu.
Poza tym on był zawsze bardzo zaborczy, ale na starość się to nasiliło do tego stopnia, że nie pozwala mi spać w łóżku z TŻtem,
tylko przychodzi na środek pokoju i się wydziera. Więc muszę go wziąć i iść się z nim położyć i przytulać i miziać, póki nie uśnie.
Wtedy jest ok :D No niestety starość ma swoje prawa :D
Eśkowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... 0#p8422130
Borysowe mruczanki: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=167143

Esiu [*]15.07.1995 - 02.01.2014r.... byłeś mi wschodem słońca i zachodem...
Borys [*] 2009 - 28.02.2019r. .. byłeś mi Najdroższym Towarzyszem ...

feniks32

 
Posty: 1506
Od: Pt gru 04, 2009 21:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 04, 2012 15:12 Re: stary kot wariuje

feniks32 pisze: No niestety starość ma swoje prawa :D


własnie, jeśli nie płacze z bólu ?( a koty raczej cierpią w milczeniu) to na 90 % taki staruszkowy płacz..
Morf właził w kąt i darł sie jakby go coś bardzo bolało - musiałam podejść, wyciągnąć go z kąta i "ukochać"

Nie ignoruj go, bo on po prostu cierpi. Może któryś ze "wspomagaczy" pomoże.
najważniejsze - ze dbacie o niego i go kochacie :-)
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Wto gru 04, 2012 15:14 Re: stary kot wariuje

tak - mój też tak powrzaskiwał, że ludzi mnie pytali co ja mu robię :twisted: (np darł się podczas rozmów telefonicznych)
poza tym zza drzwi mieszkania to brzmi jak płacz cierpiącego dziecka...
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Wto gru 04, 2012 18:04 Re: stary kot wariuje

Trochę mnie pocieszyłyście :) dzięki.
Faktycznie - gdy kot jest chory i coś go boli, to raczej ukrywa się przed światem w jakiejś szafie czy innej ciemnej dziurze. A ten miauczy najczęściej na środku korytarza.
Wypróbuję sugerowane wcześniej wspomagacze i będę dodatkowo dopieszczała, gdy płacze.

monka654

 
Posty: 73
Od: Wto gru 04, 2012 0:46

Post » Wto gru 04, 2012 19:05 Re: stary kot wariuje

Ja bym go wpuszczała do sypialni jednak... Tu nie chodzi o "rozpuszczanie", on pewnie naprawdę ma taką potrzebę, by z tobą być, czuje się bezpieczniej. Z moim psem w ostatnim roku życia było to samo.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto gru 04, 2012 19:45 Re: stary kot wariuje

Nasza Lutka, seniorka 17 letnia, też tak ma, w nocy miauczy pod drzwiami na przedpokoju. Tak jakby nie mogła trafic do mamy do łóżka z która śpi, przytulona jak dziecko. Mama wstaje, bierze ją na ręce, poprzytula, pogada i potem juz Lucia spokojnie zasypia. Zdarza się jej budzic w nocy brata, ale nie pamięta po co go budzi.
Miauczy już ochryple, nie daje rady skoczyc na szafkę w kuchni...
Starość niestety, 17 lat u kota to jakoś tak 80 lat u człowieka ;-(
Gunia i Zulka&Fruzia
Obrazek Obrazek

GuniaP

 
Posty: 3817
Od: Czw sie 05, 2004 20:34
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto gru 04, 2012 21:00 Re: stary kot wariuje

Kot oczywiście jest wpuszczany do sypialni, wywalamy go tylko wtedy, gdy w nocy się bawi i za bardzo hałasuje. Niestety ja nie daję rady zasnąć przy otwartych drzwiach, więc sporadycznie kot jest w nocy poza sypialnią.
Na ręce go brać nie mogę, bo za tym nie przepada, ale postaram się z nim w takich sytuacjach pogadać i pomiziać go za uchem. Chociaż przyznam, że jestem strasznie niedospana przez te jego koncerty i w nocy czasami mam ograniczoną cierpliwość. Nie pamiętam, kiedy ostatnio przespałam ciurkiem choćby z 6 godzin, chyba z rok temu.

monka654

 
Posty: 73
Od: Wto gru 04, 2012 0:46

Post » Czw gru 06, 2012 22:55 Re: stary kot wariuje

dagmara-olga pisze:zacznij od obroży typu calm - wystarcza na miesiąc, efekty czasem po kilku dniach ale i po tygodniach mogą być. Ja bym spróbowała.


nie znosi obroży :cry:
zachowywał się, jakby działa mu się wielka krzywda, gdy mu ją założyłam
nie jest przyzwyczajony do jej noszenia i chyba to nie jest najlepszy moment na przyzwyczajanie go do niej
próbuję dalej....

monka654

 
Posty: 73
Od: Wto gru 04, 2012 0:46

Post » Nie gru 09, 2012 23:16 Re: stary kot wariuje

może faliway do kontaktu?

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 545 gości