Forum przeglądamy od jakiegoś czasu (ja i moja kotka - Tojka - typowy szylkret z "białymi majtkami"), ale dopiero teraz odważyłam się coś więcej napisać.
Od początku.
Tojka jest znajdem wciśnętym mi 1,5 roku temu. Imię ma po tym co zrobiła pierwszego wieczoru u nas (chyba z wrażenia) na mojej kołdrze.
Ma swój specyficzny charakterek (jak każdy kot) i nieraz mam ochotę zamknąć ją w klatce (na szczęście klatki nie mam, a wiklinowy transporterek po moich poprzednich kotach potraktowała jak drapak i już się nie zamyka) Z nietypowych rzeczy: aportuje myszki jak pies, ma manie gryzienia gumek (do włosów, do weków, do ścierania, etc.) i wszystko trzeba chować, uwielbia też zabawki z kolorowymi piórkami (też trzeba chować i korzystać tylko pod nadzorem - nie chcę się więcej naocznie przekonywać jak wygląda s..nie tęczą i ganianie do weta).
Z racji na to, że niedawno z mężem się przeprowadziliśmy - kot jest więcej czasu sam w domu (jakieś 4-5 godzin dziennie) - co powoduje często mały armagedon, zdecydowaliśmy się żeby sprawić jej towarzystwo.

Zdjęcie poglądowe - ten kot naprawdę nie jest taki grzeczny. Jak chcecie mogę poszukać innych.
Ten wątek będzie traktował o tym jak pójdzie nam dokocenie.
Wspomnę tylko, że długo się zastanawiałam co i jak i chciałam jechać po kota na Paluch, ale bałam się, że przywiozę kociaka i będzie wojna światów (a mieszkamy w kawalerce, w której drzwi ma tylko łazienka), natomiast nie chciałam robić zwierzakowi nadziei. Żeby proces przebiegł stopniowo - przynajmniej w założeniu - wolałam, żeby było coś bliżej. Popytałam znajomego weta i znalazłam na fb DT w naszym mieście.
Jutro idę się spotkać z państwem, którzy ten DT prowadzą. Wezmę ze sobą Tojkowy kocyk i poproszę o coś co należy do potencjalnego drugiego kotka (mała wymiana zapachów). Jeżeli dobrze pójdzie - sobotę spędzimy we czwórkę (prawdopodobnie z dwoma kocimi fochami w przeciwległych końcach mieszkania). BTW: Czy pomysł z kocykiem ma sens?
Nie mam jeszcze pomysłu jak je w razie czego odseparowywać od siebie. (Ostatecznie mam nadzieję, że potencjalne drugie będzie można zamknąć na jakiś czas w łazience, bo Tojki się nie da - lubi wodę, więc podnosi klapę i "się kąpie" w sedesie.
Jeżeli pominęłam coś ważnego, albo jest coś na co powinnam zwrócić szczególną uwagę - proszę piszcie. (Trochę pokopałam na forum nt. dokocenia, ale dalej się boję i chcę zaoszczędzić futrzastym stresu).
Jutro dam znać jak poszło.