Rysia dostała od nas wielką wyprawkę, która, mam nadzieje, spowoduje ze nie będzie sie tak bardzo bała.
Pan Waldemar obiecał zakraplać oczko i dbać o Rysię.
Czekamy w takim razie na wieści z nowego domku, a Rysię zapisujemy na zawsze w serduszkach:)
Bardzo bardzo dziękujemy wszystkim za pomoc i wsparcie, a najbardziej Aniom CC i W.

klempusie
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rysię dostaliśmy dziś w lecznicy, gdy zawieźliśmy Dzikusię na sterylizacje. I bardzo sie ciesze, bo ostatnio smutno mi potwornie, z powodu dwoch zmarłych kociaków, którym nie zdążyłam pomoc. A tak zajmę się Rysią.
Ale do rzeczy.
Rysia jest przesliczna. Jak z reklamy whiskasa! Ma 8 tygodni i przepiekny pysio. Chwilowo ma problemy z oczkiem, ktore bedziemy dzielnie leczyc, ale to nie odbiera jej urody.
Na razie jeszcze nie do konca wie co to za wielkie kocury ją obwąchują, i wydaje z siebie dziwne odglosy - gruchanie polaczone z burczeniem. Ale Lucek juz ja powoli kapituluje, trykneli się już pyszczkami, no i wspolnie gonili pająka od Cioci Duszek, wiec mysle, ze wszystko jest na dobrej drodze.
Poniewaz Rysia jest u nas dopiero poltorej godziny, to nie bardzo jestem w stanie coś wiecej o niej napisac.
Dodam, ze zaraz po wyjsciu z transporterka wrzucilam ja do kuwetki, by sie zapoznala, po czym uciekla za kanape i tyle ja widzielismy. Ale KociTata ja wyciagnal, zabral do miseczki i jakos przelamalismy pierwsze lody. Mysle ze bedzie dobrze:)
Obiecuję zrobić zdjęcia, jak tylko mała przestanie sie tak stresować nowym miejscem i troche wyluzuje:D
EDIT: na dowód, że Rysia naprawde istnieje:
