Koty wychodzące - przestroga

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 03, 2013 16:11 Re: Koty wychodzące - przestroga

Amen.Fajnie napisane.Miałam znajomych których kotek poruszał się po ogródku na długiej smyczy zawsze pod okiem właścicieli.I wilk był syty i owca cała.Również jestem przeciwniczką wypuszczania kotów szczególnie zamieszkałych przy ruchliwych ulicach.To zawsze jest wyrokiem dla kota,bo chodząc do pracy spotykałam przy ruchliwej ulicy ciała kolejnych kitków .Teraz nie ma tam już żadnego kota :cry:
Może te przepychanki słowne przenieść do innego wątku? Cóż, ja również jako początkujący forumowicz zostałam potraktowana z grubej rury więc twierdzę że zwierzaki są lepsze niż niektórzy z tego forum.

asiek o

Avatar użytkownika
 
Posty: 1020
Od: Śro maja 26, 2010 15:14

Post » Wto cze 04, 2013 7:03 Re: Koty wychodzące - przestroga

andua pisze:
Gretta pisze:Ciekawe, że Twoje wypowiedzi zawsze są krytyczne wobec kociarzy, ich poglądów i priorytetów, a (co przykre) dotyczy to również słów napisanych w rozpaczy po stracie kota


Ja mam wrażenie przeciwne, że jak ktoś się pojawi na forum ze zdaniem odmiennym niż większość w kwestii wypuszczania kotów, to cała reszta go linczuje, zachowując się wobec takiej osoby bardzo agresywnie.

Cóż, zazwyczaj ma to miejsce w sytuacji, gdy kot stracił życie przez lekkomyślność właściciela. :roll:

andua pisze:
Gretta pisze:Nadal uważam, że wchodzisz na to forum po to, żeby sobie pokrytykować, bo nigdy nie odpuszczasz osobom, które - w ten lub inny sposób - napiszą, że dobro kota jest dla nich jednym z priorytetów.


Dobro kota i odpowiedzialność za kota, nie ogranicza się do zapewnienia mu bezpiecznego życia, ale też dążenia do zaspokojenia innych potrzeb. Na miarę możliwości, jakie się ma.

Ja jestem zdania, że bezpieczne okolice nie istnieją.
Po dwóch poważnych wypadkach mojej jedynej kotki wychodzącej, gdy raz omal nie straciła łapy, a drugi raz - życia, uważam że tego drugiego razu już być nie powinno. Moje koty nie wychodzą i nie zamierzam na ten temat dyskutować.
A moja dyskusja z mapi_ dotyczyła nie tylko wypuszczania kotów, ale jego odnoszenia się do kociarzy w ogóle, przynajmniej w tamtym okresie czyli kilka miesięcy temu. :wink:
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34268
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto cze 04, 2013 8:51 Re: Koty wychodzące - przestroga

We wszystkim potrzebny jest zdrowy rozsądek....
udzielajmy rad tak aby ktoś chcial z nich skorzystać
obrażanie ludzi (niekoniecznie brzydkimi wyrazami)
traktowanie ich protekcjonalnie i oschle (żeby nie powiedzieć ze czesto wręcz z pogardą)
odnosi skutek wręcz przeciwny....

Niestety....coraz częściej mam przykre uczucie
ze część kociarzy z tego forum kreuje
jakas wyimaginowaną i ortodoksyjną rzeczywistość
i przy okazji najmniejszego chociaz sporu
swoje racje przekazuje w dość trudny do zaakceptowania sposob
i w sumie....trochę szkodzą sprawie kociej

ps. Jestem przeciwniczką wypuszczania kotów samopas
nawet w bardzo spokojnych okolicach
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Wto cze 04, 2013 10:50 Re: Koty wychodzące - przestroga

Zaznaczam do doczytania

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15071
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 04, 2013 10:56 Re: Koty wychodzące - przestroga

Nie wiem, czy warto - już kolejna taka dyskusja, i pewnie nie ostatnia ;)
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34268
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto cze 04, 2013 11:50 Re: Koty wychodzące - przestroga

Trzy lata temu kolega przyniósł mi w koszu na grzyby 3 kociaki.Na jego oczach kobieta wywaliła je do rowu...można?można..
Jeden kocurek został u nas,dwóm znalazłam domy.Mimo zabawy,poświęcania mu czasu,towarzystwa psa i innego kota,mój burasek "dusił" się w mieszkaniu.Podrapane framugi,komody,sciany,próby ucieczki przez balkon itd.Widać było,że kot się męczy.Mimo to nie zdecydowałam się go wypuszczać pod blokiem bojąc się o jego bezpieczeństwo.Przeprowadziliśmy się do domku i było oczywiste,że jesli jest ogródek,to kocurek zacznie wychodzić.Z nerwowego czasami agresywnego kota zmienił się w pieszczocha i leniucha.Widac było,że jest szczęsliwszy,wybiegany,wszystkie potrzeby ma zaspokojone..jednak zaczął wychodzić coraz dalej,na sąsiednią łączkę,do ogrodu sąsiada itd.Poczułam jak to jest bać się o wychodzącego kota.Jakie to uczucie jak nie ma go do późna a potem całą noc(został przypadkowo zamknięty w garażu) a ja przeryczałam całą noc.Ale nie było mowy o zamknięciu go w domu.
Straciłam ukochanego kota w przeciągu tygodnia,mimo starań,operacji odszedł po wielkich męczarniach.Miał ropne zapalenie opłucnej.Wiem,że gdyby był w domu nie zachorowałby tak poważnie.

Teraz mam innego kocurka adoptowanego ze schronu i juz wiem,że nie bedzie wychodził dalej niż do ogródka.Teren jest zabezpieczony a ja spokojna,że kot wróci.
Kotek ma ochotę na ucieczki i dalszą eksplorację ale to ja jestem za niego odpowiedzialna i ja za niego "myslę" i decydując się na zwierzę pod moim dachem jestem zobowiązana zapewnić mu maksimum bezpieczeństwa.
Ale jak wiadomo ilu ludzi tyle zdań.
"Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali."

husaria

 
Posty: 93
Od: Śro kwi 24, 2013 19:47
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto cze 04, 2013 12:22 Re: Koty wychodzące - przestroga

I nikt nikogo nie przekona, bo każdy się kieruje doświadczeniem - nie własnym jednak, ale swoich kotów.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34268
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto cze 04, 2013 12:32 Re: Koty wychodzące - przestroga

Szczerze mówiąc, ja tego nie rozumiem.
Przyjmuję do wiadomości, że kotu wypuszczonemu samopas grożą niebezpieczeństwa.
Zgadzam się, że zamknięcie w domu na stale jest dla wielu kotów przykre i frustrujące.
Sama uważam, że każdemu jakiś kontakt z naturą jest niezbędny (kotu też).
Czyli rzecz prosta jak budowa cepa: potrzebny jest kompromis :!:
Dla mnie to wychodzenie z kotem na spacery na smyczy. Logiczne? Logiczne.
O czym tu tyle dyskutować? :roll:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 04, 2013 12:42 Re: Koty wychodzące - przestroga

Spacery na smyczy ok ale kot,który poczuł wolność z reguły( u mnie tak było) domaga się wychodzenia non stop a przynajmniej kiedy on ma na to ochotę.Nie zawsze jest możliwość i czas być przyczepionym do smyczy i tkwić z kotem ileś godzin na spacerze albo wychodzić ilekroć kotu się zachce.Moja kotka jak zakumała co to szelki i spacery darła się pod balkonem ile sił w płucach kilka razy dziennie :?
"Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali."

husaria

 
Posty: 93
Od: Śro kwi 24, 2013 19:47
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto cze 04, 2013 12:45 Re: Koty wychodzące - przestroga

Mój najstarszy jako kociak praktycznie mieszkal na dworze. Też potrafi narobić halasu albo mocno uprzykrzyć życie jak chce wyjść.
Ale nauczyl się, że spacery są tylko przy ladnej pogodzie (nie będę z nim lazić po rozmoczonych psich gównach), a zimą w ogóle. Da się, tylko konsekwencji trzeba.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 04, 2013 13:18 Re: Koty wychodzące - przestroga

Mam dwa futra. Oba niewychodzące. Jedno na smyczce łazikuje i to drze mordkę, drapie drzwi, ściany, okna, mnie, wywala wszytko z blatów, komód, szaf i ogólnie robi rozp.. :mrgreen: Ładną pogodę od złej różni tylko intensywność tych zabiegów :twisted: Od dawna by nie wychodziło, nawet na smyczy, ale mam wrażenie, że dzięki temu "żyje", ma to coś w oczkach, ten błysk...
Drugie próbuje czmychnąć przy byle okazji, ale nie wpadł na to jeszcze, by w domu robić awantury i demolkę. Dwa koty, ale tak odmienne charaktery, jakby różnił je co najmniej gatunek. Najgorsze, ze nie wpadł też na to, ze skoro smyczka 'prowadzi' na dwór, to jest jego przyjacielem.. Próbowała parę razy (na własną zgubę :roll: ) i nie załapał, warczy na nią, rwie się, bałabym się go wziąć na smyczkę, więc siedzi w domu. Oba ewidentnie wychodzące w 100% przede mną, wzięte z bezdomności, oba z silnym pragnieniem wyjścia na dwór. Jeden chory, wiec to już zdecydowało, drugi ze względu na przeprowadzkę, a wcześniej przed.. na wolontariusza pewnej organizacji, który luzem puszczał sukę traktującą koty, jak jedzenie :roll: Nie ma bezpiecznej okolicy, bo to się może zmienić z dnia na dzień :( Po wielu doświadczeniach wiem jedno, są tylko bezpieczniejsze okolice, takie, które dają pozory bezpieczeństwa, spełniające podstawowe wymogi (brak dróg, agresywnych psów, innych zwierząt polujących, sąsiadów z głupimi pomysłami na eliminacje takich szkodników jak lisy, kuny itd) niestety do czasu.. Nie zarzekam się też, ze każdego kota można przyzwyczaić do niewychodzenia, albo zamknąć i to przeżyć, nie kończąc w kaftanie bezpieczeństwa :mrgreen: Na pewno ja nie mieszkam już w "bezpiecznej okolicy" więc nie mam o czym myśleć. Na pewno też nie uczyłabym kota wychodzić, jeśli nie ma takich potrzeb.. jak moje wcześniej nauczone wolności. Jak zbawienia wyczekuje, aż wreszcie rozbuduje i zabezpieczę taras ... i jeśli ktoś tu myśli, ze to dla kotów, to grubo się myli, taras będzie dla mnie, bym mogła spokojnie wywalić tam futra i mieć z głowy ich fochy, szantaże, demolki itd :mrgreen: :twisted:
pwpw
 

Post » Pon cze 10, 2013 17:00 Re: Koty wychodzące - przestroga

Ja nie jestem w stanie oprzeć się płaczącemu godzinami pod drzwiami kotu. Możecie mnie potępić i zwyzywać, ale i tak będę wypuszczać swoją kotkę i kocurka, kiedy się tego domagają.
Zawsze wypuszczam koty po zapadnięciu zmroku, gdy na osiedlu robi się cicho, a ruch na ulicy, koło której mieszkam, zamiera. Koty nigdy nie są na dworze do rana. Wstaję w nocy, ok. 2 - 3 i idę po nie. Z reguły czekają pod klatką i chcą już wrócić, czasem muszę połazić i je zawołać, a czasami są już na wycieraczce, bo sąsiedzi je wpuszczają. Wracają, dostają jeść i idą spać. Wg mnie są szczęśliwe. Jak pada lub jest zimno, siedzą sobie spokojnie w domu.
Co się działo, gdy próbowałam ich nie wypuszczać? Wiadomo - płacz, drapanie drzwi, zaczepianie i prowadzenie do przedpokoju, brak zainteresowania zabawkami, złość, coraz większy płacz.
Wiem, że wypuszczanie, nawet na spokojnym osiedlu, niesie ze sobą ryzyko, ale oceniam to ryzyko za zbyt niskie, żeby siłą trzymać koty w domu.
Ku mojej radości jednak, kocur w tym roku nie przejawia zbyt dużej chęci do wychodzenia (ma dopiero 2 lata). Kotka jest młodsza, przygarnęłam ją z ulicy i choć dom pokochała, to podwórko też uwielbia. Czasem tarza się z radości po ziemi, jak ją wypuszczam.
Mam też od czterech lat jeszcze jedną 8-letnią kotkę, urodzoną i wychowaną na działkach i ona na szczęście boi się wyjść za próg.
Mój sąsiad również wypuszcza kocura na dwór, a właściwie kot sam wychodzi, bo to parter - od jakichś 3 lat. Mój brat wypuszczał na tym samym osiedlu kotkę przez 4 lata. Nic złego się nie przytrafiło. Teraz się wyprowadził i kot już siedzi w domu.
To nie jest tak, że nie boję się o moje koty, że mi wszystko jedno, bo jak któryś zginie, to wezmę następnego. Jeśli jeszcze kiedyś wezmę kota, to starego ze schroniska, takiego, który raczej nie będzie chciał wychodzić. Bo nie umiem się oprzeć płaczącemu kotu, zwłaszcza, że moja okolica jest, jak mi się przynajmniej wydaje, dość przyjazna kotom.

mruczykotka

 
Posty: 5
Od: Pon maja 06, 2013 21:13

Post » Pon cze 10, 2013 17:29 Re: Koty wychodzące - przestroga

Genialność Twojego rozumowania jest powalająca :roll:

mruczykotka pisze: Mój brat wypuszczał na tym samym osiedlu kotkę przez 4 lata. Nic złego się nie przytrafiło. Teraz się wyprowadził i kot już siedzi w domu.

Jak widać, da się.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon cze 10, 2013 17:41 Re: Koty wychodzące - przestroga

Zanim mnie ocenisz, zapytaj, dlaczego kot teraz siedzi w domu.
Zjadliwość i wrogość przeciwników wypuszczania kotów wobec tych, którzy wypuszczają sprawia, że wydaje mi się, iż oni sami mają lekkie wyrzuty sumienia, jak kot któryś dzień z rzędu płacze pod drzwiami.

mruczykotka

 
Posty: 5
Od: Pon maja 06, 2013 21:13

Post » Pon cze 10, 2013 18:39 Re: Koty wychodzące - przestroga

I nic dziwnego. Też bym miala.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Szeska i 536 gości