Koty wychodzące - przestroga

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 19, 2012 15:46 Re: Koty wychodzące - przestroga

I, generalnie, nie mówimy o warunkach schroniskowych lecz o domowych, w których zdecydowana większość kotów dobrze się odnajduje.


Tego też nie kwestionuję. Co nie znaczy, że nie ma takich, która się nie odnajduje albo nie odnajduje na tyle, że jednak chcą/muszą wychodzić.
I dlatego rozumiem, jak ktoś pisze, że "kot umarłby, gdyby nie mógł wychodzić".
Przecież to może być kot, który np. większość swojego dotychczasowego życia przeżył "na wolności" i to w warunkach, które bardziej przypominają warunki życia dzikich kotów.

I tu wkracza mapi_, pisząc: "to już przesada", "to niestosowne" itp.


Jeżeli rzeczywiście zawsze tak piszę, to wiele nas łączy.
Ty np. pojawiasz się i piszesz: "Nie truj" albo "To bzdury" ;) A przecież mogłaś chociażby spytać autorkę kwestionowanego przez Ciebie wpisu, skąd wie, że kot umarłby, gdyby nie był wypuszczany albo czy próbuje mu uatrakcyjnić życie w domu.

mapi_

 
Posty: 826
Od: Wto sie 07, 2012 22:17

Post » Pon lis 19, 2012 15:52 Re: Koty wychodzące - przestroga

Statystyka, mapi_, statystyka :wink: niezwykle rzadko zdarza mi się używać określeń aż tak mocnych jak te, które zacytowałeś. :lol:
Natomiast wydaje mi się, że Ciebie jakoś uwiera to, że koty są dla kociarza na tyle ważne, żeby nieco się do nich dopasować, jeśli chce się z nimi żyć pod jednym dachem. Na forum jesteś od niedawna, ale krytykujących to postów napisałeś sporo.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34267
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Pon lis 19, 2012 15:55 Re: Koty wychodzące - przestroga

mapi_ pisze:Tego też nie kwestionuję. Co nie znaczy, że nie ma takich, która się nie odnajduje albo nie odnajduje na tyle, że jednak chcą/muszą wychodzić.
I dlatego rozumiem, jak ktoś pisze, że "kot umarłby, gdyby nie mógł wychodzić".

Jest ich na tyle mało, że nie ma uzasadnienia dla tworzenia reguły postępowania. To są pojedyncze przypadki, a mówimy o "filozofii" dorabianej do wypuszczania kota bez kontroli, która najczęściej źródło ma w zwykłym lenistwie.
mapi_ pisze:Przecież to może być kot, który np. większość swojego dotychczasowego życia przeżył "na wolności" i to w warunkach, które bardziej przypominają warunki życia dzikich kotów.

Znam takie koty. Zazwyczaj dobrze się adaptują do nowych warunków, o ile oczywiście opiekun stara się zaspokoić ich podstawowe potrzeby.
Co masz na myśli, mówiąc "dzikie koty"? Koty żyjące na wolności to nie odrębny gatunek- to zwierzęta domowe, zmuszone do życia "na własna łapę" najczęściej z powodu nieprzemyślanych działań człowieka.
Obrazek

asia-lodz

 
Posty: 416
Od: Śro sie 08, 2012 12:35
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 19, 2012 15:58 Re: Koty wychodzące - przestroga

W mojej przychodni wet jest kilkanaścioro (dobrze odmieniłam :D?? żeby po polsku było poprawnie :D) kotów, bezdomnych, porzuconych, chorych, takich, które mieszkają po prostu w lecznicy. Wszystkie (z wyjątkiem poważnych przypadków) są wychodzące i wszystkie żyją i mają najlepszą z możliwych opiek (bo opiekę medyczną mają 24 na dobę 7 dni w tygodniu :D). Osobiście sama kota swojego bez opieki nie wypuszczałam. Ale nie widzę problemu w tym, że ktoś daje kotu taką swobodę. A to, że czasem zdarzają się wypadki typu potrącenie samochodem, skatowanie itd. W drodze do weta jakimś tam ślepym cudem kot może uciec i też może wpaść pod samochód czy zostać skopany. Ba nawet lubię jak na działce odwiedza mnie kotka moich sąsiadów.

Swoją drogą jako absolwentka filozofii i etyki uważam, że od przeznaczenia nie ma możliwości uciec, dlaczego? Żadne z moich zwierząt nie zostało pobite, nie wpadło pod samochód, były wychuchane, wymuskane, zadbane i w ogóle a i tak umarły nie dożywając starości. Przede wszystkim kota czy psa nie ustrzeżemy nie umrze pod samochodem, dopadnie go choroba. Miałam tak z moją prywatną kicią to było istne oszukać przeznaczenie, 6 lat walczyłam o to, żeby nie zachorowała, żeby żyła, żeby czuła się dobrze, żeby była po prostu zdrowa... bo każdy kociak z jej miotu miał nowotwór. Wysterylizowałam, żeby nie miała nowotworu dróg rodnych. Miała specjalne witaminy i suplementy (teraz dokładnie nie podam nazwy) żeby miała w idealnym stanie wątrobę i nerki. Dbałam o płuca i serce i co? i g*wno bo zachorowała na raka gruczołów woskowinowych. Znam osoby, które kota nie wypuszczały ale np. kot sam próbował swoich sił i np. lądował uwieszony w oknie. Przykładów można mnożyć.

Nie neguję nie popieram dlatego nie widzę powodów w nazywaniu kogoś "sadystą" bo kota wypuszcza z domu (chociaż na tym forum można wielu rzeczy się dowiedzieć, np. tego, że wegetarianie są głupi [w sensie intelektualnym] bo nie jedzą mięsa :ryk: )
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon lis 19, 2012 16:05 Re: Koty wychodzące - przestroga

Ja np dowiedziałam się dzisiaj od weterynarza, że nasz urząd nie ma już pieniędzy na pokrywanie kosztow sterylek, w październiku wydali tylko 4 zgody.... Wet był tam żeby się upomnieć to zrobili mu awanturę że chce wysępić pieniądze... I jak tu sie zajmować bezdomnością kotów? jak pomóc? Nie da się... To jest bez sensu, a moje miasto jest naprawdę zakocone :/ potrafią tylko pierdzielić że kotów pełno że psów pełno, że ludzie sie skarżą... Ale żeby coś z tym zrobić to już nie łaska... Dopóki w Polsce będą takie rządy a nie inne to stan zakocenia nigdy się nie poprawi, co z tego że pięć kotów znalazło dom jak kolejne 10 gdzieś sie urodziło... można tak w kółko .... :?
Ostatnio edytowano Pon lis 19, 2012 16:07 przez paula179, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=143408 krótka historia moich znajdek ;)

paula179

 
Posty: 87
Od: Czw cze 21, 2012 11:41

Post » Pon lis 19, 2012 16:05 Re: Koty wychodzące - przestroga

Przyłączając się do dyskusji: moja kotka, Ofelia, wychodzi na spacery tylko na smyczy. Zdarzyło jej się wyleźć z szelek (przez moją nieuwagę, przyznaję :oops: ). Od razu dostała skrzydełek u łapek i pognała na trawnik po drugiej stronie bloku (to jej stały "wybieg"). Tak jej się "wolność" spodobała, że po kilkudziesięciu minutach sama wróciła pod klatkę.
Mieszkając w mieście, w bloku, koło ruchliwej ulicy, nigdy bym nie wypuściła kota "luzem". Nawet gdy jest w szelkach i na smyczy, muszę mieć oczy dookoła głowy. Cytując kogoś z forum (nie pamietam kogo): po co mi szczęśliwy kot rozjechany przez samochód? Moja znajoma miała kilka wychodzących kotów. Większość z nich pewnego dnia wychodziła i nie wracała, ostatni został znaleziony na pobliskiej ulicy. Widzę, że koleżanka, która była do tej pory wielką zwolenniczką dawania kotom "wolności", zaczyna zmieniać zdanie.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33234
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pon lis 19, 2012 16:09 Re: Koty wychodzące - przestroga

Co masz na myśli, mówiąc "dzikie koty"?


Użyłem tego określenia, żeby jakoś zróżnicować kota wolno żyjącego np. w mieście, który miał jakieś kontakty z ludźmi, itp. od kota żyjącego w środowisku, w którym z ludźmi nie miał kontaktu wcale albo prawie wcale. Wiem, że to nadal ten sam gatunek, ale warunki życia bez wątpienia wpływają jakoś na rozwój jednostki.

wypuszczania kota bez kontroli, która najczęściej źródło ma w zwykłym lenistwie.


Jak już napisałem, nie chodzi mi o wszystkie takie przypadki.

Statystyka, mapi_, statystyka :wink: niezwykle rzadko zdarza mi się używać określeń aż tak mocnych jak te, które zacytowałeś. :lol:


Nie twierdziłem i nie twierdzę, że używasz ich często. Rzecz jasna nie przejrzałem ponad 15 tysięcy Twoich wpisów :D

Natomiast wydaje mi się, że Ciebie jakoś uwiera to, że koty są dla kociarza na tyle ważne, żeby nieco się do nich dopasować


Nie uwiera mnie to. Nie mam nic przeciwko temu, żeby ktoś, kto tego chce, dopasowywał się do swojego kota, w takim stopniu w jakim tylko mu to odpowiada.
Wręcz uważam, że jeżeli ktoś chce mieć zwierzę, to z góry powinien założyć, że najprawdopodobniej w jakimś zakresie będzie się musiał dostosować.

Moje posty w zdecydowanej większości nie są krytykujące. Dotychczasowa krytyka dotyczyła przede wszystkim kultury prowadzenia dyskusji na tym forum, a nie meritum tych dyskusji.

edit:
Dopóki w Polsce będą takie rządy a nie inne to stan zakocenia nigdy się nie poprawi,


To nie rząd jest winny, nie rząd za to odpowiada i nie od rządu należy oczekiwać takiej czy innej reakcji (co najwyżej tego, że przestanie po prostu ludziom przeszkadzać).
Dopóki ludzie się nie zmienią, nie będzie poprawy sytuacji.

mapi_

 
Posty: 826
Od: Wto sie 07, 2012 22:17

Post » Pon lis 19, 2012 16:19 Re: Koty wychodzące - przestroga

mapi_ pisze:
Co masz na myśli, mówiąc "dzikie koty"?


Użyłem tego określenia, żeby jakoś zróżnicować kota wolno żyjącego np. w mieście, który miał jakieś kontakty z ludźmi, itp. od kota żyjącego w środowisku, w którym z ludźmi nie miał kontaktu wcale albo prawie wcale. Wiem, że to nadal ten sam gatunek, ale warunki życia bez wątpienia wpływają jakoś na rozwój jednostki.

wypuszczania kota bez kontroli, która najczęściej źródło ma w zwykłym lenistwie.


Jak już napisałem, nie chodzi mi o wszystkie takie przypadki.

Statystyka, mapi_, statystyka :wink: niezwykle rzadko zdarza mi się używać określeń aż tak mocnych jak te, które zacytowałeś. :lol:


Nie twierdziłem i nie twierdzę, że używasz ich często. Rzecz jasna nie przejrzałem ponad 15 tysięcy Twoich wpisów :D

Natomiast wydaje mi się, że Ciebie jakoś uwiera to, że koty są dla kociarza na tyle ważne, żeby nieco się do nich dopasować


Nie uwiera mnie to. Nie mam nic przeciwko temu, żeby ktoś, kto tego chce, dopasowywał się do swojego kota, w takim stopniu w jakim tylko mu to odpowiada.
Wręcz uważam, że jeżeli ktoś chce mieć zwierzę, to z góry powinien założyć, że najprawdopodobniej w jakimś zakresie będzie się musiał dostosować.

Moje posty w zdecydowanej większości nie są krytykujące. Dotychczasowa krytyka dotyczyła przede wszystkim kultury prowadzenia dyskusji na tym forum, a nie meritum tych dyskusji.

edit:
Dopóki w Polsce będą takie rządy a nie inne to stan zakocenia nigdy się nie poprawi,


To nie rząd jest winny, nie rząd za to odpowiada i nie od rządu należy oczekiwać takiej czy innej reakcji (co najwyżej tego, że przestanie po prostu ludziom przeszkadzać).
Dopóki ludzie się nie zmienią, nie będzie poprawy sytuacji.

Ta... dopóki ludzie się nie zmienią, to co małpy nami rządzą? Kase biorą ale żeby dać potrzebującym to ni chu chu
Dlaczego u nas dopóki się mediami nie postraszy to nic sie nie zdziała? Dlaczego prezydent wywalił 5mln na kawałek terenu postawienie wiaty i kilku siedzeń (tzw lodowisko w dodatku czynne przez 3mies w roku) a nie stać na głupie sterylki czy nawet zrobienie jakiegoś schroniska? Tak z wyjątkiem naszego weta w mieście nie ma gdzie przetrzymać znalezionych zwierząt, straż miejska miała interweniować w takich sprawach, ale co oni by zrobili? zabrali kota czy psa do domu czy może wywieźli z daleka od miasta tak po prostu?
Obrazek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=143408 krótka historia moich znajdek ;)

paula179

 
Posty: 87
Od: Czw cze 21, 2012 11:41

Post » Pon lis 19, 2012 16:22 Re: Koty wychodzące - przestroga

paula179 pisze:
mapi_ pisze:
Co masz na myśli, mówiąc "dzikie koty"?


Użyłem tego określenia, żeby jakoś zróżnicować kota wolno żyjącego np. w mieście, który miał jakieś kontakty z ludźmi, itp. od kota żyjącego w środowisku, w którym z ludźmi nie miał kontaktu wcale albo prawie wcale. Wiem, że to nadal ten sam gatunek, ale warunki życia bez wątpienia wpływają jakoś na rozwój jednostki.

wypuszczania kota bez kontroli, która najczęściej źródło ma w zwykłym lenistwie.


Jak już napisałem, nie chodzi mi o wszystkie takie przypadki.

Statystyka, mapi_, statystyka :wink: niezwykle rzadko zdarza mi się używać określeń aż tak mocnych jak te, które zacytowałeś. :lol:


Nie twierdziłem i nie twierdzę, że używasz ich często. Rzecz jasna nie przejrzałem ponad 15 tysięcy Twoich wpisów :D

Natomiast wydaje mi się, że Ciebie jakoś uwiera to, że koty są dla kociarza na tyle ważne, żeby nieco się do nich dopasować


Nie uwiera mnie to. Nie mam nic przeciwko temu, żeby ktoś, kto tego chce, dopasowywał się do swojego kota, w takim stopniu w jakim tylko mu to odpowiada.
Wręcz uważam, że jeżeli ktoś chce mieć zwierzę, to z góry powinien założyć, że najprawdopodobniej w jakimś zakresie będzie się musiał dostosować.

Moje posty w zdecydowanej większości nie są krytykujące. Dotychczasowa krytyka dotyczyła przede wszystkim kultury prowadzenia dyskusji na tym forum, a nie meritum tych dyskusji.

edit:
Dopóki w Polsce będą takie rządy a nie inne to stan zakocenia nigdy się nie poprawi,


To nie rząd jest winny, nie rząd za to odpowiada i nie od rządu należy oczekiwać takiej czy innej reakcji (co najwyżej tego, że przestanie po prostu ludziom przeszkadzać).
Dopóki ludzie się nie zmienią, nie będzie poprawy sytuacji.

Ta... dopóki ludzie się nie zmienią, to co małpy nami rządzą? Kase biorą ale żeby dać potrzebującym to ni chu chu
Dlaczego u nas w mieście dopóki się mediami nie postraszy to nic sie nie zdziała? Dlaczego prezydent wywalił 5mln na kawałek terenu postawienie wiaty i kilku siedzeń (tzw lodowisko w dodatku czynne przez 3mies w roku) a nie stać na głupie sterylki czy nawet zrobienie jakiegoś schroniska? Tak z wyjątkiem naszego weta w mieście nie ma gdzie przetrzymać znalezionych zwierząt, straż miejska miała interweniować w takich sprawach, ale co oni by zrobili? zabrali kota czy psa do domu czy może wywieźli z daleka od miasta tak po prostu?
Obrazek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=143408 krótka historia moich znajdek ;)

paula179

 
Posty: 87
Od: Czw cze 21, 2012 11:41

Post » Pon lis 19, 2012 16:25 Re: Koty wychodzące - przestroga

Ja też bym rządu nie broniła, przydałby się 5letni (przynajmniej) program sterylizacji wszystkich kotów wolnożyjących i nałożenie jakiegoś obowiązku na sterylizację przez właścicieli (może być do któregoś roku - bo niektórzy hodowcy wiadomo). Kolejna sprawa mówi się, że gminy kasy nie mają na drogi/śmietniki/szkoły co mówiąc o zwierzętach. Wszystko racja. Ale na coroczne premie na policjantów/wojskowych/polityków się jakoś znajdują...
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon lis 19, 2012 16:30 Re: Koty wychodzące - przestroga

mapi_ pisze:
Natomiast wydaje mi się, że Ciebie jakoś uwiera to, że koty są dla kociarza na tyle ważne, żeby nieco się do nich dopasować


Nie uwiera mnie to. Nie mam nic przeciwko temu, żeby ktoś, kto tego chce, dopasowywał się do swojego kota, w takim stopniu w jakim tylko mu to odpowiada.
Wręcz uważam, że jeżeli ktoś chce mieć zwierzę, to z góry powinien założyć, że najprawdopodobniej w jakimś zakresie będzie się musiał dostosować.

Moje posty w zdecydowanej większości nie są krytykujące. Dotychczasowa krytyka dotyczyła przede wszystkim kultury prowadzenia dyskusji na tym forum, a nie meritum tych dyskusji.

Niestety, także posty które nikogo nie obrażają, były przez Ciebie określane jako wypowiedzi "niestosowne" właśnie ze względu na ich treść.
Twoje twierdzenia, że "słusznie się przed tym forum ostrzega" też są jakieś... niestosowne, czy co? :twisted:
I jeszcze przykład: określenie TŻ, skrót od "towarzysz/ka życia" jest składnikiem forumowego żargonu. Nikt nikogo nie krytykuje za jego niestosowanie. Ale Ty krytykujesz, za stosowanie.
Po co? Przeszkadza Ci to?
Pytanie jest retoryczne, bo już chciałabym skończyć ten OT.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34267
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Pon lis 19, 2012 16:31 Re: Koty wychodzące - przestroga

girlonthebridge pisze:Ja też bym rządu nie broniła, przydałby się 5letni (przynajmniej) program sterylizacji wszystkich kotów wolnożyjących i nałożenie jakiegoś obowiązku na sterylizację przez właścicieli (może być do któregoś roku - bo niektórzy hodowcy wiadomo). Kolejna sprawa mówi się, że gminy kasy nie mają na drogi/śmietniki/szkoły co mówiąc o zwierzętach. Wszystko racja. Ale na coroczne premie na policjantów/wojskowych/polityków się jakoś znajdują...

Ale to dwie różne sprawy: działania rządu (za pieniądze z budżetu państwa) i samorządu (z budżetu gminy).
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34267
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Pon lis 19, 2012 16:39 Re: Koty wychodzące - przestroga

Ta... dopóki ludzie się nie zmienią, to co małpy nami rządzą?


Gorzej niż małpy. Nie napiszę kto, bo Gretta mi zarzuci, że za mocne słowa tutaj wypowiadam ;)

System jest zły i tyle. Nie chodzi o to, żeby brali pieniądze, a później łaskawie dawali na to, czy na tamto.
W takim systemie, żeby dać komuś 100 zł na coś, to komuś innemu trzeba zabrać 150 zł.
Chodzi o to, żeby ONI przestali zabierać NASZE pieniądze.

Inną sprawą jest, że dopóki ludzie się nie zmienią (nasza mentalność), to choćby rząd dawał miliony, to efekty będą mizerne.

Ale to dwie różne sprawy: działania rządu (za pieniądze z budżetu państwa) i samorządu (z budżetu gminy).


To w gruncie rzeczy jedna i ta sama sprawa, bo wszystko sprowadza się do pieniędzy. I to w dodatku naszych. Czy rząd, czy samorząd - tyle mogą dać, ile nam zabiorą.

I skoro Gretta zapowiada, że kończy ten OT, to ja również ;)
Skrytykowałem skrót TŻ, bo w moim (i jak się okazało nie tylko moim) przekonaniu jest, delikatnie mówiąc, po prostu kiepski.
Nikogo jednak nie walę pałką po głowie za jego stosowanie. Kto chce, to go używa (na określenie męża, żony, konkubenta, konkubiny, psa, kota, czy kogoś jeszcze innego), a kto nie chce, to nie używa. I tyle. THE END

mapi_

 
Posty: 826
Od: Wto sie 07, 2012 22:17

Post » Pon lis 19, 2012 17:12 Re: Koty wychodzące - przestroga

mapi_ pisze:System jest zły i tyle. Nie chodzi o to, żeby brali pieniądze, a później łaskawie dawali na to, czy na tamto.
W takim systemie, żeby dać komuś 100 zł na coś, to komuś innemu trzeba zabrać 150 zł.
Chodzi o to, żeby ONI przestali zabierać NASZE pieniądze.

O. I to jest stwierdzenie, z którym mogę się zgodzić. Ale ja uważam demokrację za ustrój kryminogenny.
Już nie offtopuję więcej :)
Obrazek

asia-lodz

 
Posty: 416
Od: Śro sie 08, 2012 12:35
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 03, 2013 12:49 Re: Koty wychodzące - przestroga

Trafiłam na ten wątek w poszukiwaniu przykładów, jak tragicznie kończą koty wychodzące, żeby zalinkować kuzynce w celu przemówienia jej do rozsadku, która zdecydowała wypuszczać swoją kotkę, nie mając do tego kompletnie warunków.

Jestem bardzo przeciwna zamykaniu kotów w złotej klatce, byle tylko był bezpieczny, by żył jak najdłużej DLA MNIE.
Jestem równie przeciwna narażaniu kota na niebezpieczeństwa poprzez bezmyślne wypuszczanie w niezabezpieczonych warunkach.

Miałam koty wychodzące, miałam niewychodzące, i doskonale wiem, jaka jest różnica między jakością życia.
Pod warunkiem, że zadba się o bezpieczeństwo.
Dlatego jestem zdecydowanie za tym, żeby kot mógł cieszyć się wolnością, tylko w sposób kontrolowany.

Gretta pisze:Ciekawe, że Twoje wypowiedzi zawsze są krytyczne wobec kociarzy, ich poglądów i priorytetów, a (co przykre) dotyczy to również słów napisanych w rozpaczy po stracie kota


Ja mam wrażenie przeciwne, że jak ktoś się pojawi na forum ze zdaniem odmiennym niż większość w kwestii wypuszczania kotów, to cała reszta go linczuje, zachowując się wobec takiej osoby bardzo agresywnie.

Gretta pisze:Nadal uważam, że wchodzisz na to forum po to, żeby sobie pokrytykować, bo nigdy nie odpuszczasz osobom, które - w ten lub inny sposób - napiszą, że dobro kota jest dla nich jednym z priorytetów.


Dobro kota i odpowiedzialność za kota, nie ogranicza się do zapewnienia mu bezpiecznego życia, ale też dążenia do zaspokojenia innych potrzeb. Na miarę możliwości, jakie się ma.

andua

 
Posty: 590
Od: Pt lut 11, 2011 12:49
Lokalizacja: Mój dom jest tam, gdzie mój kot.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Halina50, raksa i 311 gości