» Pon lis 12, 2012 22:15
Re: PANLEUKOPENIA W POLICACH- POTRZEBNY KOT OZDROWIENIEC DAW
I dlatego ja nie pomagam im finansowo- tylko radą. Bo nie ma sensu wywalać pieniędzy na ratowanie kociaków nie do uratowania - bo wet nie wierzy w szczepienia, bo wet nie wierzy w surowice. Jak to możliwe że prawie 2 lata temu - w sumie świeżynka na forum - jak było podejrzenie pp u mojej tymczaski znalazłam wątek o pp na forum i się zastosowałam do rad tam zawartych? Znalazłam dawcę w Krakowie (w razie czego) w ciągu jednego dnia, po przepytaniu dobrych 50 osób, które mają koty. Po zrobieniu testów wyszło, że to nie pp, tylko zapalenie ucha środkowego i sepsa. One mają o wiele większe doświadczenie, dłuższy staż w pomocy kotom - powinny wiedzieć (choćby z forumowych wątków, jak ten o Homerku z Wadowic) co jest skuteczne, a co pomaga na symptomy w czasie gdy pp zabija kota. I szukać weta, który zgodzi się tą wątpliwą surowicę podać, by uratować kociaki. Przecież one i tak są skazane na 90%, zwłaszcza że siedzą w jednym pomieszczeniu, w klatkach (jeśli po kilka to się nie wypowiadam), z wentylatorem, bo pomieszczenie jest duszne...Na logikę - tonący brzytwy się chwyta- w sytuacji beznadziejnej warto sięgnąć po sprawdzone przez innych środki, bo szanse na wygraną są - tylko trzeba zaryzykować.
A teraz złożyłam sobie obietnicę - nie zaglądam więcej na te wątki - skoro pomóc nie mogę, a rady są olewane, to szkoda moich nerwów. EOT.