Ja i kolejne pytania
Otóż jak widać w podpisie mam młodego kociego kawalera (za jakiś czas męskość straci, ale nie chcemy zbyt się pośpieszyć). Ów kawaler jest kochany kocięciem, wybitnie do nas przywiązanym, zwykle więc jak ja bądź mój TŻ (a nie daj bóg oboje) wychodzimy z mieszkania, maluch zaczyna płakać (jak mnie nie ma to według słów mężczyzny kocię stara się przespać całą nieobecność). Coby więc przykrości maleństwu i cierpień nie przysparzać naszła nas więc chęć na sprawienie mu koleżanki (w przypadku kolegi z tego co czytałam jest większa szansa na wojny o teren, a tego nie chcemy - stąd pomysł samiczki). Jest jednak problem! Kocię szybko zostało oddzielone od mamy i porzucone przez właścicielkę w sklepie (skąd maleństwo też mamy), z tego powodu maluch ma pewne trudności zachowawcze (chociażby zawsze po "grubszej sprawie" w kuwetce muszę go podcierać
), a także zdaje się że był nieco dręczony przez inne kocięta z kojca (był wychudzony jako jedyny i zwykle kulił się w rogu klatki). W domu ze strachliwego kociaka szybko przerodził się w najukochańsze stworzenie, całkiem zadowolone ze swego terytorium. Stąd też obawa, że nowego kota mógłby postrzegać jako zagrożenie... Wiem, że w przypadku wzięcia z DT mogę w razie braku akceptacji ze strony Yraela oddać kotkę, ale nie chciałabym dawać jej nadziei na dom, a później jej się pozbyć
Stąd powstał pewien pomysł, choć nie wiem czy nie całkiem chybiony. Początkowo myśleliśmy o młodej koteczce, która będąc w podobnym wieku byłaby najlepszym kompanem do zabaw, a dodatkowo jako potencjalnie słabsza być może uznana by została za mniejsze zagrożenie (tu jednak obawa, że kotka mogłaby być tłamszona przez naszego urwisa, a tego też bym nie chciała). Powstał więc drugi pomysł, aby wziąć całkiem dorosłą kotkę (tak do 5 lat) spokojną, z silnym instynktem macierzyńskim. Ostatecznie u dorosłego kota łatwiej jest przewidzieć jak się będzie zachowywać....
Uff... ależ mi wypracowanie wyszło
Podsumowując więc: co mi radzicie? Kotkę dorosłą, która być może spróbuje zastąpić maluchowi matkę czy też "młodszą siostrzyczkę"?