Muszę sprostować - Busia w pierwszej lecznicy miała podaną narkozę i od razu dostała zapaści, reanimowali ją pół godziny, nie zrobiono nic żadnego zabiegu, ani badania, podano tylko później glukozę, jak odzyskała przytomność.
Teraz jest pod opieką weterynarza u którego leczę swoje koty domowe.
Busia, jak tylko otworzyłam klatkę od razu przylgnęła do mojej ręki, cały czas się ocierała o nią, przymilała, przestała dopiero jak dostała chrupki do jedzenia. Zresztą apetyt jej dopisuje znakomicie, dostaje kilka razy dziennie, ale trzeba jej dozować, bo zjada wszystko co ma podane. Bardzo dużo pije, dlatego będzie miała zrobione badania, czy wszystko w porządku jest z nerkami, zrobią testy na Fip i Felv, odrobaczą. O sterylce zadecydujemy po tych wszystkich badaniach.
Busia nie boi się psów, patrzyła ze swojej klatki obojętnie, a wczoraj cały dzień przespała wreszcie bezpieczna i w cieple. Pewnie odsypiała stres.
Zdjęcia starałam się zrobić jak najlepsze, ale nie było to takie proste, chwili nie była w bezruchu.