zakladam temat bo nie mam doświadczenia z karmieniem wolnobytujących kotow zima
swoja 8-kotowa bande zaczełam karmic koncem marca tego roku, przyzwyczaiły się do stałego dostepu suchej karmy i ją mają calą dobę, a na nocn zawsze kolo 23ej wychdzilam z puszkami czy czyms "mokrym"
pore karmienia mokrym zmienilam (ze wzgledu na zimne noce) i juz powolutku kolo 20ej stawia się cala kocia banda
mam natomiast dylemat - zastanawiam się czy sucha karma jak łapie zima wilgoć nie zamarza?
a jesli zamarza to co robić by temu zapobiec - gdzies kiedys czytałam o tym ze ktos miesza z olejem (no ale nie moge doszukac sie gdzie to czytałam i jakie proporcje ewentualnie zachowac)
co robicie czy co zmieniacie w kwesti dokarmiania zimą?
generalnie czym karmicie - sugestie odnosnie karm suchych tez chetnie poczytam
dzieki z gory