Mały kot wolnobiegający - dylemat

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 22, 2012 12:06 Mały kot wolnobiegający - dylemat

Wczoraj wieczorem spotkaliśmy małego kotka (miał góra 3 miesiące) na parkingu samochodowym. Zawołaliśmy go przez ogrodzenie z około 10 metrów i nieufnie podbiegł zainteresowany. Jako, ze akurat mieliśmy ze sobą zakupy, znalazło się też trochę nietaniej szynki ;) Jadł aż mu się uszy trzęsły, opierał się łapką na ręce, stawał na tylnych łapach żeby tylko dostać więcej i ochryple pomiaukiwał jak tylko zjadł co dostał. Ogólnie był płochliwy, chyba głównie dlatego, że co chwila ktoś przechodził i głośno rozmawiał, lub na spacer z psem ktoś wyszedł, sporo samochodów też jeździło. Nie dawał się głaskać, chyba, że w trakcie konsumpcji, potem już lepiej, ocierał się o rękę, można było go delikatnie wytarmosić itd, ale na ręce nie pozwolił się wziąć i uciekał kilka metrów spłoszony. Głównym problemem dla którego zakładam ten temat jest dylemat co lepiej zrobić:
- zostawić go nie wiedząc dokładnie gdzie mieszka ale z nadzieją, że sobie poradzi zimą w ruchliwej Warszawie (niedaleko Górczewskiej)
- pod pachę i do domu, zaopiekować się nim (rozterki dot. nieznajomości obsługi kota nie wchodzą w grę, bo mieliśmy już koty w domu). Z tym może być problem, bo kot nie da się wziąć na ręce, a ja nie wyobrażam sobie zamknąć go w pudełku na czas transportu do domu, bo będzie cały wystraszony.

lateh

 
Posty: 2
Od: Pon paź 22, 2012 11:53

Post » Pon paź 22, 2012 12:33 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

moim zdaniem zbliżająca się zima i ruchliwa ulica to zabójcza kombinacja. Trzymam kciukim za "pod pachę" i domu - może pomocna byłaby klatka-łapka. Może dziewczyny z Warszawy coś bardziej konkretnego poradzą

Yossariana

 
Posty: 3678
Od: Śro kwi 01, 2009 12:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 22, 2012 12:36 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

jeżeli masz możliwość zabierz go z tamtą :!: ..zabierz za czym rozjedzie go auto :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43916
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 22, 2012 12:53 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

z piątku na sobotę złapałyśmy z córką takiego dzikuska w bramie, siedział pod samochodem i płakał, coś go wystraszyło i uciekł do bramy
około 3 miesięcy, daje się pogłaskać ale przy próbie wzięcia na ręce...gryzie
malutkie wystraszone kocie dziecko, na przeżycie jesieni i zimy ma raczej nikłe szanse
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21729
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 24, 2012 0:17 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

Następnego dnia, jak wracałem z pracy kotek znów był w tym samym miejscu. Zabraliśmy go w kartonie do domu. Trochę miauczał po drodze ale bez jakiegoś wielkiego płaczu. Od wczoraj mieszka u nas. Z początku nie wychodził z szafki kuchennej którą mu specjalnie przygotowaliśmy, ale za sprawą jedzenia i zabawy przełamał strach. Myślę, że ma jednak więcej niż 3 miesiące. Raczej 4-6 m-cy ale zobaczymy co powie wet. Kotek potrafił bez większego instruktażu doskonale obsługiwać kuwetę. Jedyne co nas martwi to to, że na tylnej łapce ma skaleczenie. Początkowo wyglądało to tylko na zdartą poduszeczkę, ale widziałem jak myjąc się wygryzł to tak, że z poduszeczki palca już nic nie zostało :(

lateh

 
Posty: 2
Od: Pon paź 22, 2012 11:53

Post » Śro paź 24, 2012 6:19 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

Dobra decyzja :ok:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 54998
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro paź 24, 2012 12:52 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

Witam wszystkich.
Celem mojej wizyty tutaj jest, podobny problem. Otóż:
Ok. tydzień temu znalazłem pod autem małego kotka, miauczał niemiłosiernie. Chciałem go złapać, i poszukać mu jakiejś adopcji, wystraszony wbiegł mi na podwórko i dopiero po godzinie udało mi się cwaniaczka złapać. Mam dużego psa na podwórku więc malec tam zostać nie mógł, a w domu kolejnego psa więc musiałem dać kociaka do garażu na podwórku obok. Nikogo kto by go przygarnął nie znalazłem, a w schronisku panie wymagają ode mnie jakiegoś papierka od straży miejskiej, że kociak jest przybłędą/podrzutkiem a nie mój... Nie wiem czy tak wszędzie jest, ale powiem szczerze, że się tą informacją zdziwiłem. Lecz do rzeczy. Kociak siedzi w nie ocieplonym garażu, sam beton+deski. Garaż w sumie służy bardziej jako rupieciarnie gdyż auto tam nie stoi więc mały ma tam niezły plac zabaw lata jak szalony między deskami, oswoił się przychodzi do nas siada na kolana i mruczy prosząc o głaskanie ;). Ma tam też kilka zabaweczek którymi bawi się z nim moja siostra. Kilka kocy w różnych miejscach do leżakowania, jednak on woli siedzieć gdzieś między deskami. Kotek raczej tutaj już zostanie dlatego moje pytanie brzmi, czy taki malec zniesie zimę w takim pomieszczeniu, planuje zrobić mu jeszcze jakiś domek z kartonu i styropianu, nie wiem czy będzie chciał w nim siedzieć ale spróbować można ;). Nie znam się na kotach więc nie wiem, jak znoszą one niskie temperatury.

Pozdrawiam ;)

Kamil90

 
Posty: 1
Od: Śro paź 24, 2012 12:33

Post » Śro paź 24, 2012 13:51 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

Kamil! Weź bidoka do domu! :cry:
sądzisz, że twój pies pożarłby go? Może nie... koty i psy potrafią żyć ze sobą w zgodzie. oczywiście, trzeba by to sprawdzić pod baczną kontrolą...

wojtek_z

 
Posty: 807
Od: Pt gru 31, 2010 12:08

Post » Śro paź 24, 2012 16:00 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

Gdyby miał tam zostać, to faktycznie przydałyby się chociaż jakieś polary, w które mógłby się zagrzebać, budka to też niezły pomysł, nie wyziębia się tak szybko.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro paź 24, 2012 17:49 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

Ścinki polarowe można dosyć często znaleźć na Allegro.
Ja kupiłem ostatnio ponad 1,5 kg za 6 zł.

mapi_

 
Posty: 826
Od: Wto sie 07, 2012 22:17

Post » Pon paź 29, 2012 14:10 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

wojtek_z pisze:Kamil! Weź bidoka do domu! :cry:
sądzisz, że twój pies pożarłby go? Może nie... koty i psy potrafią żyć ze sobą w zgodzie. oczywiście, trzeba by to sprawdzić pod baczną kontrolą...

Potwierdzam, mam przykład kocio-psi w domu :) Mój pies nie cierpiał i nie cierpi kotów :evil: Po zabraniu małej bidy ze śmietnika psiak najpierw zamienił pokoje - w jednym był kociak w drugim pies. Cały czas poprzez głaskanie przenosiłam zapachy z psa na kota i odwrotnie, oczywiście same wąchały się przez szczelinę w drzwiach. Po kilku dniach pozwoliłam Aronowi (pies) popatrzeć na malucha, który śmigał po pokoju. Co dzień robiliśmy kilka kroczków do przodu, Aron był w szelkach aby w razie czego można było interweniować (bez szelek tego 40-sto kilogramowego cielaczka nie zatrzymam :wink: ). Po dwóch czy trzech tygodniach Aron nie wykazywał już praktycznie żadnego zainteresowania małą. Wystarczyło trochę cierpliwości i tak Kitka i Aron od roku mieszkają sobie razem :) Nie kochają się, nie przyjaźnią, ale akceptują się nawzajem i jest ok :wink:
Obrazek

nelka83

Avatar użytkownika
 
Posty: 6829
Od: Czw gru 29, 2011 8:41
Lokalizacja: okolice Gryfic, zachodniopomorskie

Post » Pon paź 29, 2012 14:20 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

lateh pisze:Następnego dnia, jak wracałem z pracy kotek znów był w tym samym miejscu. Zabraliśmy go w kartonie do domu. Trochę miauczał po drodze ale bez jakiegoś wielkiego płaczu. Od wczoraj mieszka u nas. Z początku nie wychodził z szafki kuchennej którą mu specjalnie przygotowaliśmy, ale za sprawą jedzenia i zabawy przełamał strach. Myślę, że ma jednak więcej niż 3 miesiące. Raczej 4-6 m-cy ale zobaczymy co powie wet. Kotek potrafił bez większego instruktażu doskonale obsługiwać kuwetę. Jedyne co nas martwi to to, że na tylnej łapce ma skaleczenie. Początkowo wyglądało to tylko na zdartą poduszeczkę, ale widziałem jak myjąc się wygryzł to tak, że z poduszeczki palca już nic nie zostało :(

:ok: :piwa:
Cudownie, wspaniale.
Inaczej nie przeżyłby.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon paź 29, 2012 14:27 Re: Mały kot wolnobiegający - dylemat

Kamil90 pisze:Witam wszystkich.
Celem mojej wizyty tutaj jest, podobny problem. Otóż:
Ok. tydzień temu znalazłem pod autem małego kotka, miauczał niemiłosiernie. Chciałem go złapać, i poszukać mu jakiejś adopcji, wystraszony wbiegł mi na podwórko i dopiero po godzinie udało mi się cwaniaczka złapać. Mam dużego psa na podwórku więc malec tam zostać nie mógł, a w domu kolejnego psa więc musiałem dać kociaka do garażu na podwórku obok. Nikogo kto by go przygarnął nie znalazłem, a w schronisku panie wymagają ode mnie jakiegoś papierka od straży miejskiej, że kociak jest przybłędą/podrzutkiem a nie mój... Nie wiem czy tak wszędzie jest, ale powiem szczerze, że się tą informacją zdziwiłem. Lecz do rzeczy. Kociak siedzi w nie ocieplonym garażu, sam beton+deski. Garaż w sumie służy bardziej jako rupieciarnie gdyż auto tam nie stoi więc mały ma tam niezły plac zabaw lata jak szalony między deskami, oswoił się przychodzi do nas siada na kolana i mruczy prosząc o głaskanie ;). Ma tam też kilka zabaweczek którymi bawi się z nim moja siostra. Kilka kocy w różnych miejscach do leżakowania, jednak on woli siedzieć gdzieś między deskami. Kotek raczej tutaj już zostanie dlatego moje pytanie brzmi, czy taki malec zniesie zimę w takim pomieszczeniu, planuje zrobić mu jeszcze jakiś domek z kartonu i styropianu, nie wiem czy będzie chciał w nim siedzieć ale spróbować można ;). Nie znam się na kotach więc nie wiem, jak znoszą one niskie temperatury.

Pozdrawiam ;)


"Zyć jak pies z kotem" to wymysł człowieka. Zwierzęta dogadują się, spróbuj pokazać kociaka psu. Tylko nie w ten sposób, że puszczasz kota od razu do pokoju. Weż go w pudełko, niech pies najpierw pozna zapach. Psa glaszcz i mów, że nie wolno kocika atakować. Muszą się poznawać stopniowo i łagodnie.
Wierzę, że się uda.

Gdyby jednak nie wyszło, kociak musi miec budkę ze styropianu, wypełniona polarkiem. Można wkładac mu tam termofor, aby sie wygrzał. Masz możliwośc wstawić do gaażu np piecyk olejowy na mrożne dni?
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 245 gości