GuFelkowej, niespiesznej kroniki część 6

Poprzedni, piąty wątek, dopełzł do strony setnej, więc czas na nowy. Nie wiem, czy ktoś jeszcze będzie nas odwiedzał zważywszy, że moja aktywność na forum jest minimalna. Ale tak cudnie się z Wami pytluje :1luvu:

Nasze początki pozostają takie same:

Dawno, dawno temu, pewna bardzo smutna pani dostała od przyjaciółki kotka.
Kiedy sąsiad tej pani usłyszał o kotku poprosił o możliwość zobaczenia i pogłaskania zwierzątka.
Pani się zgodziła, pan przyszedł, pogłaskał kotka, pojadł naleśników i..... został.
Trzy lata potem kotek ciężko zachorował i umarł. Razem z nim w panu i pani umarło po kawałku serca i kiedy ich znajomi widzieli jak cierpią przypomnieli sobie o starej zasadzie "klin - klinem" i przywieźli im czarno -białe, nafaszerowane tasiemcem kociątko.
Pan i pani myśleli, że to za wcześnie ale ulegli ("weźcie go, bo matka go utopi"). Kociątko dostało na imię Guzik, mnóstwo miłości i preparat na robaki.
Pani chlipała jeszcze czasem w poduszkę i tęskniła za błękitnym spojrzeniem poprzedniego kotka, szukała, szukała i trafiła na kocie forum. Troszkę poczytała, troszkę popisała i nagle zobaczyła, że niejaka kwiatkowa szuka domu dla małego burasa znalezionego na podlubelskiej wsi.
Rzut oka pani na fotografię, szybka konsultacja z panem i już było wiadomo jak ta historia się skończy.
Miejmy nadzieję, że wszyscy razem będą żyli długo i szczęśliwie.
Chociaż....

Początek naszej historii jest tutaj :arrow:

viewtopic.php?t=81564&postdays=0&postorder=asc&start=0, część druga tutaj :arrow:

viewtopic.php?f=1&t=108561&start=0 część trzecia tutaj :arrow:

viewtopic.php?f=1&t=121799 część czwarta tutaj :arrow:

viewtopic.php?f=1&t=136112 część piata tutaj :arrow:

viewtopic.php?f=1&t=140776

A oto główni bohaterowie, we własnych, futrzanych osobach:

I kilka filmów, hmmm, uzbierało się tego trochę :roll:

się melduję

Pozytywko

Właśnie dzwoniłam do veta.
Struwitów nie ma, białko minimalne ale sikanie było po jedzeniu.
Wszystko inne w normie.
Pani veteranka sugeruje znowu podawać Guziczkowi psychotropy.
Fakt, że znowu zrobił się lękliwy tak, że boi się własnego cienia.
Dom wariatów :roll:

Jesteśmy z Mru

Jestem i ja :ok:

Czyli sików cd ...
Jesli Cię to jakos pocieszy to popularny problem. Mam tak samo z Rózią od lat. I tez na 100% nie jesteśmy pewni przyczyn sikania. Podejrzewam problem behawioralny. Ale psychotropów jeszcze Rózi nie proponowano, mnie osobiście za to tak z zupełnie innej przyczyny (kręgosłup) :mrgreen:

jak on taki emocjonalny, to może rzeczywiście,
poprzednio te psychotropy mu pomogły

albo to co Anda proponuje

Anda pisze:A może L72.
5 kropli na 1 ml wody.
http://www.i-apteka.pl/product-pol-1117 ... -30ml.html

biedny Guziczek
i biedna pańcia
Guzik, nie martw pańci, bo w końcu i ona na psychotropach zacznie jechać, żeby gościom do sandałów nie sikać :twisted:

no właśnie - może to co ja proponuję. Witam w nowym wątku się

Dzięki Ando za wskazówkę.
Kupię tego cysternę i wszyscy będziemy się w tych kroplach kąpać :twisted:

babajaga pisze:Dzięki Ando za wskazówkę.
Kupię tego cysternę i wszyscy będziemy się w tych kroplach kąpać

No... ja dodaje jeszcze czerwone wino :mrgreen:

aaaaa
to dlatego działa :mrgreen:

pozytywka pisze:aaaaa
to dlatego działa

Kochana gdyby nie te diabelski pomiot L72 + wino, pewnie juz od roku byłabym na psychotropach :twisted:

Dla Guziczka proponuję same kropli z wodą tylko.

a czy można samo wino?
w przypadku człowieka

Można.
Można nawet jechać do spa gdzie są kąpiele w winie i masaże winogronami

W winie ?

NieMożeByć :kotek:

Ando, czy naprawdę łaczenie z alkoholem nie zmienia jakości działania ?
Wszedzie trąbia, że leki + alko to ZUO, ZUO, ZUO :twisted:

Homeo sie wypieła ?

Sikniemy sobie - to my obsmarkane pompony

GuFelkowej, niespiesznej kroniki część 6

Kto przegląda forum