Ale nie o tym.....
Kilka domów dalej mieszka starsza babka która ma kotkę i ta kotka co roku ma ponoć małe.
Wczoraj poszłyśmy z Teściową i widzimy matka - mała czarna koteńka zagłodzona i zmarznięta i dwójka maleńtasów biało czarnych ( około 1,5 - 2 mce).
Miałam tylko kontenerek i whiskasa junior .....i tak wsadziłam do kontenerka jedzonko i jeden maluch sam tam wszedł.
To dziewczynka . No to cyk zamknęłam kontenerek mała troszkę dzikawa fuczy i chowa się.
Teraz siedzi u Teściowej odizolowana od reszty.
Dziś Teściowa dzwoniła do TOZU i pożyczy klatkę łapkę by ciachnąć mamę i złapać tego drugiego malca.
Kotki są śliczne.
A teraz poważnie do którego weta we wrocku iść by właściwie je odrobaczył????
Żeby nie skończyły jak mój Dzwoneczek
