Nie wystarcza - ani kotu, ani psu. Jeżeli nie mamy czasu, czy wiedzy o prawidłowym żywieniu lepiej sobie darować "pseudo" BARFa. Nie chodzi tylko o podawanie nadmiernej ilości białka zwierzęcego (o tym za chwilę), ale też tak jak mówiłam, trzeba wiedzieć, jak suplementować samodzielnie przygotowane posiłki.
Co do "przebiałczenia" - też znam taki przypadek yorka. Na szczęście szybko się domyśliłam o co chodzi, jak mi pani powiedziała, jaką karmą karmi. Nadmiar białka pochodzenia zwierzęcego obciąża nery, wątrobę i trzustkę, baaardzo często prowadzi do alergii skórnych (drapanie, łupież, etc.). Wiadomo, chcemy karmić jak najlepiej, a tu czasem klops! I tu przytyk do bardzo dobrych skądinąd karm, typu Acana, czy N&D (Farmina).
U kotów jest trochę inaczej, bo to mięsożercy, więc białka z mięsa automatycznie będzie więcej (karmy dla kotów mają większą zawartość mięsa niż psie, i są zresztą trochę droższe