Już nie wiem co się dzieje...
Mały (w końcu dorobił się imienia - Miki)
U niego poza katarem, nie ma żadnych objawów choroby, dzisiaj zmieniliśmy antybiotyk na Enrofloksacynę. Oczka czyste, wysięku z nosa brak, tylko ciągle oddycha jakby był zapchany, czasami kichnie, wtedy pojawia się kilka kropelek. Trwa to już prawie dwa tygodnie :/
Kuba (1,5-2 lat)
I tu zaczyna się problem. Zaraził się mimo izolacji. Jeszcze w środę było to tylko drobne kichanie, zdecydowaliśmy z weterynarzem, że ze względu na niedawne problemy z syndromem urologicznym, na razie nie dostanie antybiotyku. Miała być tylko kuracja beta glukanem. Niestety w środę wieczorem, Kuba uciekł z domu, myślałam, że wszystkie okna są zabezpieczone, a on udowodnił mi, że zawsze można zwiać piwnicą
Szukałam go około 2h, na szczęście odnalazł się. Wyglądał na całego i zdrowego. Dopiero po głębszych oględzinach okazało się, że ma kilka zadrapań na głowie i w okolicach uszu. Dla świętego spokoju i tak chciałam się przejść z nim do weterynarza, w czwartek popołudniu. Jednak rano jego stan był tak niepokojący, że zamiast na uczelnię, pobiegłam do przychodni. Był apatyczny, nie chciał jeść, a co jak co, ale jedzenie kocha najbardziej na świecie. Muszę jeszcze wspomnieć, że podejrzewałam u Kuby nawrót problemów z dolnymi drogami moczowymi. Od początku tego tygodnia zaczął zostawiać niespodzianki poza kuwetą. Weterynarz zarządził badania krwi i moczu oraz podał Kubie coś na wzmocnienie i przeciwgorączkowego, ponieważ miał podniesioną temperaturę. Gdy wróciliśmy, Kuba się ożywił, zjadł troszeczkę, po przytulał się, a następnie resztę dnia przespał. Mieliśmy dziś rano zgłosić się na kontrolę. Wyniki wyszły dobrze, nie ma problemów z nerkami, czy wątrobą. Niestety nie bardzo udało się nam zbieranie moczu i było go za mało do badania, więc jedynie został sprawdzony paskiem. Wyszły podwyższone leukocyty i za mały ciężar właściwy. Wczoraj nasiliło się kichanie, do tego stopnia, że oddychał przez pyszczek. Weterynarz twierdzi, że to rozhulała nam się infekcja górnych dróg oddechowych i do tego znów odzywa się SUK. Stąd taki a nie inny stan kota. Dostał podobnie jak Miki Enrofloksacynę. Zastrzyk z niej spowodował, że o mało nie zeszłam na zawał, bo okazało się, że wywołał miejscowy ból, na tyle silny, że Kuba ugryzł mnie gdy chciałam go pogłaskać. Na szczęście ten problem już minął. Kuba dzisiaj cały dzień przespał, sam pcha się pod koce, choć normalnie nienawidzi być przykryty, dałam mu butelki z ciepłą wodą. Ma wyraźny światłowstręt. Je strasznie malutko, coś tam wypił, ale też mało, oddycha pyszczkiem. Nie wygląda to najlepiej. Był w kuwecie, zrobił malutkie siku, ale nie widziałam, żeby się szczególnie spinał, czy kropelkował. Tłumaczę to sobie, że dzisiaj nie za wiele wypił. Już nie wiem co mam robić.
Przepraszam za ten elaborat, ale może ktoś zajrzy podsunie coś, a ja przynajmniej uporządkowałam sobie wszystkie objawy. Nie wiem co to za paskudztwo zaatakowało moje koty, ale niech już sobie pójdzie.